Najgorsze gry i rozczarowania 2017 roku – nie graj tego jeszcze raz, Sam
Jeszcze trwa czas podsumowań: największych oczekiwań, zaskoczeń... i rozczarowań. Poświęciliśmy się dla Was i wybraliśmy sześć gier, przed którymi musimy Was ostrzec – to jedne z najgorzej zaprojektowanych produkcji mijających dwunastu miesięcy.
Spis treści
- Najgorsze gry i rozczarowania 2017 roku – nie graj tego jeszcze raz, Sam
- Rozczarowania – czyli mogło być lepiej
- Steam nadal w „wielkiej” formie
- The Guild 3 – zdecydowanie zbyt wczesny dostęp
- Inner Chains – koszmar rodem z Polski
- Hello Neighbor – jak Kargul z Pawlakiem
- Troll & I – jak dać się strollować za 150 złotych
- Life of Black Tiger – podróż do czasów drugiego PlayStation
- Nagroda specjalna: Star Wars: Battlefront II
Life of Black Tiger – podróż do czasów drugiego PlayStation
- Producent: 1Games
- Data premiery: 23 maja 2017
- Platformy: PlayStation 4
Przez dziesiątki lat ludzie polowali na tygrysy z najrozmaitszych powodów. Ustrzelenie potężnego kota było uznawane za powód do dumy; jego futro stanowi wyjątkowo cenne trofeum, zaś niektóre części ciała da się sprzedać na czarnym rynku jako środki lecznicze lub afrodyzjaki. Niektóre z tych zwierząt ginęły też w wyniku działań wojennych lub zabite w akcie samoobrony przez przerażonych wieśniaków. W efekcie obecnie liczba tygrysów na całym świecie nie przekracza czterech tysięcy, a teraz – w ramach dodatkowej zniewagi – deweloperzy z 1Games postanowili uczynić jedno z tych dostojnych stworzeń głównym bohaterem absolutnie najbrzydszej gry wydanej kiedykolwiek na konsolę PlayStation 4. Gdzie jest PETA, gdy naprawdę jej potrzebujemy?
Tym, co najbardziej zadziwia w Life of Black Tiger, nie są toporne mechanizmy zabawy, katastrofalnie brzydka oprawa graficzna czy dziwaczny pomysł na fabułę, tylko fakt, że pozycja ta nie wyszła wcale na PC za pośrednictwem Steama (gdzie podobnych „perełek” znajdziemy, niestety, aż nadto), ale na PlayStation 4. To z kolei oznacza, że musiała otrzymać certyfikat od firmy Sony. Z jakichś nie do końca zrozumiałych powodów ktoś w tej japońskiej korporacji uznał, że posiadacze „czarnulki” nie mogą się obejść bez gry przeniesionej z urządzeń mobilnych wprost na „dużą” platformę” – gry, która wzbudziłaby co najwyżej uśmiech politowania, nawet gdyby ukazała się na PlayStation 2.
I nie łudźcie się, to w żadnym wypadku nie przypadek „brzydkiego kaczątka”. Rozgrywka sprowadza się do polowania na rozmaite zwierzęta oraz ludzi, ale walka z nimi jest boleśnie sztywna i nieemocjonująca, zaś odwiedzane lokacje puste, pozbawione polotu oraz ogrodzone niemożliwymi do pokonania niewidzialnymi ścianami. Co najgorsze, brakuje tu jakichkolwiek nowych elementów, które stanowiłyby motywację do dalszej „zabawy” – non stop biegamy, zabijamy kolejne stworzenia lub uciekamy przed nimi. Life of Black Tiger wygląda jak budżetowa produkcja sprzed niemal dwóch dekad i fakt, że trafiło do sklepu PlayStation w 2017 roku, to jedna z wielkich nierozwiązywalnych zagadek tej branży.