Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 18 listopada 2017, 11:30

Kampania fabularna. Czy Call of Duty: WWII jest wierne historii?

Jaka bitwa pod koniec wojny była równie ważna co inwazja w D-Day i skąd wzięły się pepesze na normandzkiej plaży? Na te i inne pytania odpowiadamy, sprawdzając, jak bardzo nowe Call of Duty: WW2 jest wierne historii.

Kampania fabularna

Fabuła Call of Duty: WWII pomija całkowicie rolę 1 Dywizji Piechoty, czyli „Wielkiej Czerwonej Jedynki”, w walkach w Afryce Północnej oraz kampanię włoską, koncentrując się na dość krótkim okresie od czerwca 1944 r. do marca 1945 r. i kilku najważniejszych operacjach. Być może nie chciano tu powtarzać schematu już raz zaprezentowanego w grze Call of Duty 2: The Big Red One – trochę uboższej wersji na konsole poprzedniej wtedy generacji Xboksa i PlayStation 2, pokazującej całą drogę „Jedynki” przez Europę.

Drugim powodem mogła być też chęć rozpoczęcia od naprawdę mocnego uderzenia, czyli o wiele lepszej oprawy graficznej słynnej sceny lądowania na plaży Omaha, którą wszyscy pamiętamy z filmu Szeregowiec Ryan oraz z jej interaktywnej wersji w Medal of Honor: Allied Assault, Frontline, a także ze wspomnianego Call of Duty 2. Na plus zasługuje tu fakt, że twórcy dość wiernie trzymali się tego początku, serwując sporo misji, w których rzeczywiście brał udział 16 Pułk 1 Dywizji, czyli ten atakujący w pierwszej fali na Omaha, choć nie obyło się też bez paru uogólnień.

Plaża Omaha

Czołgi na plaży Omaha były dwa, oba niesprawne – i w grze Call of Duty: WWII, i we wspomnieniach weteranów w książce Stephena Ambrose’a.

Spielberg musi być!

W Call of Duty: WWII znajdziemy bezpośrednie nawiązanie do filmu Szeregowiec Ryan. W pewnym momencie oszołomiony Daniels widzi płonących żołnierzy wybiegających z łodzi Higginsa na brzeg – dokładnie jak kapitan Miller w jednej z początkowych scen lądowania na plaży.

Nie licząc ogromnej eskadry samolotów, która leci niemal równo z łodziami desantowymi, sekwencja lądowania na plaży Omaha generalnie wykonana jest poprawnie, zgodnie ze wspomnieniami żołnierzy 16 Pułku, choć oczywiście w grze wszystko dzieje się znacznie szybciej, czemu sprzyja też trochę niewłaściwa skala samej lokacji. W rzeczywistości plaża była nieco bardziej szeroka, a urwisko na jej końcu dłuższe i trudniejsze do pokonania. Pierwsze łodzie nie podpływały tak blisko brzegu, a większość żołnierzy i tak ratowała się, wskakując do wody, co akurat gra pokazuje na przykładzie naszego bohatera. Widzimy też mnóstwo ofiar, używanie rur Bangalore, a później systematyczne oczyszczanie bunkra za bunkrem.

W grze to nasz oddział pierwszy wspina się po urwisku i zdobywa pozycje wroga, zupełnie jak bohaterski zespół porucznika Spauldinga – zabrakło jedynie pola minowego oraz poddających się Polaków, na których natknęli się wtedy jego żołnierze. W przeciwieństwie do tego, co znajdziemy w Call of Duty 2: The Big Red One, twórcy ze Sledgehammer Games nie zawarli w swojej wersji misji słynnego cytatu pułkownika Taylora, krzyczącego do kulących się ze strachu żołnierzy: „Są dwa rodzaje ludzi na tej plaży: martwi i ci, którzy zaraz zginą. Spieprzajmy stąd!”.

Szturmując plażę w grze, zobaczmy za to czołgi Sherman – niezdatne do walki i w liczbie dwóch sztuk. Jest to bardzo ważne, bo w książce D-Day Stephena Ambrose’a (autora książki Kompanii braci, na podstawie której powstał popularny serial) znajdziemy wzmiankę właśnie o dwóch czołgach na brzegu podczas pierwszego szturmu. Jednym zniszczonym, a drugim bez amunicji, pełniących jedynie funkcję osłony dla żołnierzy – co możemy wykorzystać w grze!

Operacja Cobra

Wieża kościoła w Marigny do złudzenia przypomina tę prawdziwą.

W czasie operacji Cobra doszło kilkakrotnie do tragicznych pomyłek. Alianckie bombowce przez złą pogodę lub złe rozkazy zrzucały ładunki na pozycje swoich żołnierzy, zabijając łącznie ponad 130 osób i raniąc kilkaset innych. Wściekłość i przerażenie wśród amerykańskiej piechoty były tak wielkie, że często z premedytacją otwierała ogień do własnych samolotów.

Druga misja w grze to również pierwsza akcja bojowa 16 Pułku po zdobyciu Omahy. Operacja Cobra miała na celu przerwanie niemieckich linii obrony i wyrwanie się aliantów z Normandii – krainy wysokich żywopłotów, które zatruwały im życie nie mniej niż wrogi ostrzał. 1 Dywizja dostała właśnie rozkaz przełamania nieprzyjacielskich linii nieopodal miasteczka Marigny oraz zdobycia go w asyście czołgów dywizji pancernej i wsparcia lotniczego myśliwców P-47. W trakcie walk żołnierze „Czerwonej Jedynki” wzięli do niewoli sporo jeńców, pragnąc wyciągnąć od nich jak najwięcej informacji, co zostało zaakcentowane również w grze, kiedy w paru momentach niekoniecznie musimy zabijać wszystkich wrogów. Biorąc pod uwagę, jak niewiele tytułów do tej pory pozwalało zrobić coś podobnego, twórcom należą się tu szczególne słowa uznania.

Zgodna z rzeczywistością jest również data wyzwolenia Marigny – 26 lipca – oraz wygląd dominującego nad miasteczkiem kościoła. Jego strzelista wieża wygląda w grze jak prawdziwa – fantazją twórców było natomiast jej zniszczenie w niezwykle widowiskowej scenie, nawiązującej chyba trochę do tej z Uncharted 4. Kiedy zerkniemy na archiwalne ujęcia amerykańskiej piechoty przeszukującej gruzy Marginy, zobaczymy dokładnie tak samo zniszczone ulice na skutek bombardowań samolotów P-47, ale kościelna wieża stoi nietknięta.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Call of Duty: WWII

Call of Duty: WWII

Hołd dla odwagi. Jak Medal of Honor pokazało wojnę w Afganistanie – historia prawdziwa
Hołd dla odwagi. Jak Medal of Honor pokazało wojnę w Afganistanie – historia prawdziwa

W grze Medal of Honor nie znajdziemy napisu „oparte na prawdziwych wydarzeniach”, ale jej fabuła bazuje na faktach bardziej niż w niejednej produkcji tym się chwalącej. Oto jedna z największych operacji w Afganistanie, ukazana w formie gry wideo.

Call of Duty z doradcami, czyli jak się tworzy wojenne strzelaniny
Call of Duty z doradcami, czyli jak się tworzy wojenne strzelaniny

Mówi się o nich niewiele, a tymczasem pełnią bardzo ważną rolę. Niemal każda poważna strzelanina, która chce uchodzić za realistyczną, nie powstaje bez udziału specjalnych konsultantów wojskowych. Przyglądamy się bliżej ich pracy.

Jakim cudem ta broń strzela? Grzechy twórców Battlefielda, Call of Duty oraz innych popularnych FPS-ów
Jakim cudem ta broń strzela? Grzechy twórców Battlefielda, Call of Duty oraz innych popularnych FPS-ów

Trudno w to uwierzyć, ale producenci popularnych strzelanin popełniają kardynalne błędy, odwzorowując broń palną, czasem świadomie, czasem z lenistwa. W niniejszym artykule przyglądamy się najczęstszym wpadkom.