18. Street Fighter (1994). 28 najbardziej dochodowych filmów na bazie gier
Łatwo poużywać sobie na adaptacjach gier wideo. Zazwyczaj nie wychodzą najlepiej, ale jednak wciąż powstają. Zawsze istnieje bowiem szansa, że przyniosą zysk. Zobaczmy więc, które z nich i jak sobie poradziły.
18. Street Fighter (1994)
W SKRÓCIE:
- Data premiery: 1994
- Łączny dochód filmu na świecie: 99 milionów dolarów
- Dochód w Polsce: brak danych
- Szacowany budżet: 35 milionów dolarów
Film, który – oczywiście! – uczynił z generała M. Bisona niestarzejący się mem i straszył widzów przez długi czas, niczym bumerang wracając do ramówki jako poniedziałkowy „megahit” Polsatu. Street Fighter to The Room kina akcji, obraz tak zły, że aż dobry. Przedobrzony, z tak upośledzoną historyjką o ratowaniu świata, że chyba nikt tego nie kupił. A już na pewno nie aktorzy, którzy w większości, wzorem wiodącego prym Jeana-Claude’a Van Damme’a, grali jak ociężałe kłody. I dałoby się to wszystko wybaczyć, gdyby nie fakt, że z growym Street Fighterem adaptacja miała wspólny tylko tytuł, parę akcentów i postać Bisona, bo duchem była tak odległa, jak tylko się dało.
Czy warto zobaczyć?
Jeśli macie wysoką tolerancję na kino niskich lotów i policzki wymierzane w twarz słynnej bijatyce – możecie spróbować.
17. Hitman (2007)
W SKRÓCIE:
- Data premiery: 2007
- Łączny dochód filmu na świecie: 99 milionów dolarów
- Dochód w Polsce: 891 tys. dolarów
- Szacowany budżet: 24 miliony dolarów
Film o zabójcy idealnym – pozbawionym przyjaciół i skrupułów, nieprzystosowanym społecznie człowieku, który zna się tylko na odbieraniu życia. To na pewno brzmi znajomo. Niestety, nie rozmawiamy o Leonie Zawodowcu, a o ekranizacji Hitmana, jednej z najsłynniejszych serii skradanek. To nawet mogło wyjść, zwłaszcza że obraz uniknął kastracji na cenzorskim stole operacyjnym i wszedł do kin z kategorią R, a główny bohater rzeczywiście mordował z zimną krwią. Ale na tym zalety powoli się kończą. Leżą dialogi, scenariusz ledwie zipie, a i z montażem bywa bardzo różnie. Mogło z tego wyjść przyzwoite kino sensacyjne, ale efekt końcowy z trudem się broni.
Czy warto zobaczyć?
Od biedy można, ale są znacznie lepsze filmy sensacyjne, zwłaszcza ostatnio.