Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 9 kwietnia 2003, 16:15

autor: Piotr Stasiak

Co łaska na wirtualny świat.. Gry wielokrotnego użytku

Gry sie zmieniają, widać to na przykładzie coraz to nowszych tytułów. Wystarczy przypomnieć sobie jak wyglądały kilkanaście lat temu i jak wyglądają aktualnie...

Co łaska na wirtualny świat.

Ta sytuacja tylko pozornie może cieszyć wydawców. Bo przecież będą mogli sprzedać tylko jedną grę, która dzięki wsparciu internetu zapewni potem nabywcy ładnych kilka lat zabawy. Koszt wytworzenia takiego produktu będzie relatywnie wysoki, jego żywotność długa, a zysk dla wydawcy niewielki. Prawdopodobnie więc wydawcy poszukiwać będą sposobów na wyciągnięcie od graczy tych pieniędzy, które wcześniej sami wyłożyli na przygotowanie gry. Możliwe są tu moim zdaniem dwa rozwiązania. Taka „gra na lata” będzie musiała być bardzo droga. Albo też – co znacznie bardziej prawdopodobne – zabawa nią będzie kosztować. Miesięczny abonament nie musi być wysoki, a przy wielkiej ilości chętnych wirtualny świat stać się może maszynką do zarabiania pieniędzy (patrz finansowy sukces „Ultima OnLine”). Dlatego darmowe serwery, takie jak battle.net już wkrótce mogą stać się zjawiskiem rzadkim. Na ich utrzymywanie będą mogły sobie pozwolić tylko najbogatsze firmy (np. takie jak Blizzard). Wszystkim innym to właśnie płacący gracze-subskrybenci pozwolą na zatrudnienie całego zespołu ludzi, którzy troszczyć się będą o ciągły rozwój i unowocześnianie wirtualnego świata.

Oczywiście gry singleplayer, oparte o fabułę, atmosferę i klimat, nie znikną ani teraz, ani za dziesięć lat, tak samo jak zorientowany na singla „Doom 3” nawet nie ma zamiaru znikać z planów wydawniczych Activision. Podobnie np. seria „Unreal” została przez Epic rozdzielona na gałąź sfabularyzowaną („Unreal 2”) oraz strice sieciową (z dopiskiem „Tournament”). Całkiem inny problem (ale w Polsce właściwie najważniejszy), to dostępność szybkich i tanich łączy do internetu.

Dlatego gry singleplayer są i będą. Gry-książki, których idea opierać się będzie na fabule i historii, a rywalizacja będzie sprawą drugorzędną, nie znikną. Jednak w pewnym momencie znaleźć się mogą w zdecydowanej mniejszości.

Piotr „Piotres” Stasiak