Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 19 marca 2003, 14:37

autor: Krzysztof Mielnik

„Jazz Jackrabbit”. Platformówki, które... nauczyły mnie skakać (cz. 2)

Prezentujemy drugą część artykułu poświeconego ewolucji najpopularniejszych niegdyś gier - platformówek.

„Jazz Jackrabbit”

Rok produkcji: 1994

Producent: Epic Megagames

Grałem na: PC, PSX

W „Jazz’a Jackrabbit’a” swego czasu zagrywali się wszyscy dokoła. W chwili, kiedy gra pojawiła się na rynku, była zdecydowanie najszybszą i najbardziej przepełnioną akcją platformówką! Głównym bohaterem jest długouchy Jazz – najszybszy zając w galaktyce. Dotychczas prowadził on spokojne życie w swojej ciepłej norze (pewnieee – jeśli do wszystkiego był taki szybki, to już widzę to jego spokojne życie :P ), ale pewnego dnia stała się rzecz straszna: Król żółwi; Devan Skorupa uprowadził zajęczą księżniczkę, na całą galaktykę zesłał zaś swoich łupieżców. Wszystkie nadzieje rodu zajęcy spoczęły w rękach naszego bohatera...

Gra wniosła pewną nowość. Do standardowej rozgrywki polegającej na bieganiu w te i we w te, wybijaniu za pomocą broni wszystkich patoszących się pod nogami stworów i skakaniu z jednej na drugą platformę doszły bowiem i przenoszące nas w „pseudo 3D” poziomy bonusowe. Widok zza pleców Jazz’a, kiedy ten biegł ku kolejnym lewitującym nad drogą kryształkom, sprawiał wówczas niesamowite wrażenie. Gra składała się z sześciu scenariuszy, w skład każdego z nich wchodziło z kolei od 4 do 6 misji. „Jazz Jackrabbit” doczekał się licznych wznowień i konwersji. (sam w zasadzie więcej grałem weń na PSX’ie, niż na PC :)