Przed premierą było lepiej - 10 głośnych przypadków downgrade'u
Obniżanie jakości grafiki (i nie tylko) gier w stosunku do zwiastunów ostatnio zaczęło przybierać rozmiary plagi. Ale nie tylko dzisiaj deweloperzy pozwalają sobie na pokazy, na których obiecują bez pokrycia wspaniałą oprawę i niesamowite efekty.
Spis treści
- Przed premierą było lepiej - 10 głośnych przypadków downgrade'u
- 2004: Half-Life 2
- 2004: Halo 2
- 2008: Brothers in Arms: Hell's Highway
- 2009: Killzone 2
- 2013: Aliens: Colonial Marines
- 2013: Total War: Rome II
- 2014: Dark Souls II
- 2014: Watch Dogs
- 2015: Wiedźmin 3: Dziki Gon
- 2015: Rainbow Six: Siege
2008: Brothers in Arms: Hell's Highway
Drodzy czytelnicy, przywitajcie się z Gearbox Software, studiem, które stworzyło Brothers in Arms: Hell's Highway, oraz Ubisoftem, wydawcą gry – z obiema firmami spotkacie się też w dalszej części tekstu, więc zacznijcie się dobrze poznawać. Stworzona przez nich strzelanka, osadzona w czasach II wojny światowej, na pewno nie była produkcją złą. Jednak w porównaniu z wysokimi oczekiwaniami, jakie wielu graczy miało przed premierą, finalny produkt nie prezentował się już tak atrakcyjnie. Wina stała po stronie firm wymienionych kilka zdań wcześniej. Twórcy obiecywali złote góry, pokazywali fragmenty rozgrywki graficznie lepsze niż to, co mogliśmy zobaczyć w ostatecznej produkcji, a także całe etapy, które w grze w ogóle się nie pojawiły!
I nie chodzi tu tylko o oprawę wizualną, choć rzeczywiście – modele postaci, szczegółowość środowiska czy możliwości niszczenia otoczenia robiły zdecydowanie mniejsze wrażenie, niż na przedpremierowych prezentacjach. Pogorszeniu uległa jednak także sztuczna inteligencja przeciwników, a zamiast dużych i otwartych map dostaliśmy w większości liniowe poziomy. W zapowiedziach wspomniano tym, że będziemy mogli napotkać dużą liczbę cywili – ostatecznie w grze nie odgrywali oni niemal żadnej roli. Pozostały za to takie mechaniki jak pokazywane w zwolnionym tempie, efektowne trafienia lub eksplozje – bo przecież nic lepiej nie oddaje koszmaru wojny... Połączcie to z fatalnym trybem rozgrywki sieciowej i nagle łatwo zrozumiecie, dlaczego na kolejną odsłonę serii czekamy już ósmy rok.