"Grę można przechodzić wielokrotnie i zawsze doświadczyć czegoś innego" – rozmawiamy z twórcą Bohemian Killing (2)
Choć autor określa swe dzieło jako „połączenie Phoenixa Wrighta i Gone Home”, to dość spore uproszczenie. Nadchodzące Bohemian Killing jest dużo bardziej złożone i zapowiada się na jedną z najoryginalniejszych gier ostatnich lat.
Wspomniałeś o podrzucaniu dowodów. Czy jest możliwość, żebyśmy to my dokonali zabójstwa, a wrobili w nie chociażby sąsiada?
Owszem: są dwie osoby, które można wplątać w całą sprawę. Natomiast sam fakt, że główny bohater jest winny zabójstwa, pozostaje bezsprzeczny, bo ofiarę morduje on już w prologu. Gracz nie wie, czemu to zrobił, i musi sam ocenić, czy czyn ten zasługuje na karę. Może zrobić z siebie psychopatę rodem z filmu American Psycho, a może kłamać na prawo i lewo, byle się od tej kary jakoś wymigać.
Mamy więc retrospekcje i na podstawie działań, które w nich podejmujemy, opowiadana jest jakaś historia...
Ja to nazywam połączeniem Phoenixa Wrighta i Gone Home – jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to właśnie ten drugi tytuł najbardziej tu pasuje.
W takim razie sami nie prowadzimy dialogów?
Wyłącznie nasze czyny wpływają na to, co mówi główny bohater. Gdy tylko coś robimy – chociażby otwieramy drzwi czy wchodzimy po schodach – nasza postać kwituje to wybieranym losowo komentarzem. W ten sposób zachowujemy naturalność tych kwestii.
A gdybyś miał podać przykład jednego z najbardziej kreatywnych scenariuszy w grze, to co możesz zdradzić?
Wydaje mi się, że najciekawsze jest zrzucenie winy na jedną z postaci – nie powiem oczywiście na kogo, bo to byłby solidny spoiler. Trzeba zebrać sporo dowodów i w taki sposób manipulować nimi oraz zeznaniami świadków, żeby wrobić właśnie tę osobę.
We wczesnych materiałach pojawił się też przykład, że jeśli zaczniemy robić coś, czego nie zrobiłaby normalna osoba – np. będziemy bez celu podskakiwać na środku pokoju – to też wpłynie w jakiś sposób na zeznania.
Akurat podskakiwanie w końcu się nie pojawiło jako działanie mogące wywołać reakcję, ale jeśli np. postanowimy ogolić się w środku nocy, sędzia może zapytać, po co mielibyśmy to robić. Zastosowałem zresztą metodę, wykorzystaną w filmie Podejrzany z Genem Hackmanem i Morganem Freemanem, remake’u francuskiego kryminału Zabójstwo w noc sylwestrową. Były tam momenty, kiedy inspektor zadawał przesłuchiwanemu pytanie, ten zaczynał zeznawać i w trakcie danej sceny pojawiał się w retrospekcji. Podchodził na przykład do ofiary w chwili, kiedy główny bohater ją mordował, i zadawał mu pytanie. W Bohemian Killing jest to przedstawione tak samo. W trakcie flashbacku z innego pokoju może wyjść sędzia i nawiązać z nami rozmowę. Nie przenosimy się więc na salę sądową: wszystko pozostaje wewnątrz tego wspomnienia.