autor: Krzysztof Mielnik
Platformówki, które... nauczyły mnie skakać
To zastanawiające, że gatunek, który jeszcze niecałą dekadę temu tak dumnie przewodził wszystkim wydawanym ówcześnie produkcjom, w chwili obecnej – nie licząc kilku wyjątków rocznie, coraz mniej zresztą znaczących – przestał istnieć...
Spis treści
- Platformówki, które... nauczyły mnie skakać
- „Bruce Lee”
- „Montezuma’s Revenge”
- „Jet Set Willy” & „Jet Set Willy II”
- Seria „Super Mario Bros.”
- „Ghosts and Goblins”
- „The Great Giana Sisters” & „The Great Giana Sisters 2”
- „Indiana Jones and The Last Crusade”
- „Rick Dangerous” & „Rick Dangerous 2”
- Seria „Dizzy”
„Indiana Jones and The Last Crusade”
Rok produkcji: 1989
Producent: U.S. Gold
Grałem na: C64
Pisząc o tych wszystkich grach, odkopując spod grubej warstwy kurzu stare wspomnienia i ekscytując się nimi, raz po razie nachodzi mnie dziwna myśl: „Czy wszystkie naprawdę były takie wspaniałe, czy to jedynie nostalgia, pamięć minionych czasów i setek spędzonych nad nimi godzin wywołują ów wrażenie?”
Nawet jednak, jeśli wszystkie chwile spędzone nad „Ostatnią Krucjatą” wywoływałyby tak pozytywne odczucia jedynie z racji fascynacji filmem, tak naprawdę liczy się tylko to, jak odbierało się je wtedy, w tych pełnej magii deszczowych/ słonecznych/ bliżej nieokreślonych dniach, gdy od wczesnego ranka (o ile oczywiście w swe ramiona nie zapraszała nas szkółka :-P) do późnego wieczora, mimo wiecznych napominań „góry”, tkwiło się przed telewizorem, zanurzonym w magicznym świecie... kilku pikseli na krzyż ;)
W „IJ & TLC” biegaliśmy, skakaliśmy nad przepaściami po zwisających z sufitu linach - wreszcie, co najbardziej ekscytujące – walczyliśmy z licznym stadkiem nieprzychylnych nam ludków...słowem, robiliśmy tu wszystko to, co w standardowym platformerze robić się powinno.
Gra, której nigdy nie pokochałem, ale bez której wspomnienia nie byłyby takie same...