Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 marca 2003, 14:27

autor: Krzysztof Mielnik

Platformówki, które... nauczyły mnie skakać

To zastanawiające, że gatunek, który jeszcze niecałą dekadę temu tak dumnie przewodził wszystkim wydawanym ówcześnie produkcjom, w chwili obecnej – nie licząc kilku wyjątków rocznie, coraz mniej zresztą znaczących – przestał istnieć...

Spis treści

„Indiana Jones and The Last Crusade”

Rok produkcji: 1989

Producent: U.S. Gold

Grałem na: C64

Pisząc o tych wszystkich grach, odkopując spod grubej warstwy kurzu stare wspomnienia i ekscytując się nimi, raz po razie nachodzi mnie dziwna myśl: „Czy wszystkie naprawdę były takie wspaniałe, czy to jedynie nostalgia, pamięć minionych czasów i setek spędzonych nad nimi godzin wywołują ów wrażenie?”

Nawet jednak, jeśli wszystkie chwile spędzone nad „Ostatnią Krucjatą” wywoływałyby tak pozytywne odczucia jedynie z racji fascynacji filmem, tak naprawdę liczy się tylko to, jak odbierało się je wtedy, w tych pełnej magii deszczowych/ słonecznych/ bliżej nieokreślonych dniach, gdy od wczesnego ranka (o ile oczywiście w swe ramiona nie zapraszała nas szkółka :-P) do późnego wieczora, mimo wiecznych napominań „góry”, tkwiło się przed telewizorem, zanurzonym w magicznym świecie... kilku pikseli na krzyż ;)

W „IJ & TLC” biegaliśmy, skakaliśmy nad przepaściami po zwisających z sufitu linach - wreszcie, co najbardziej ekscytujące – walczyliśmy z licznym stadkiem nieprzychylnych nam ludków...słowem, robiliśmy tu wszystko to, co w standardowym platformerze robić się powinno.

Gra, której nigdy nie pokochałem, ale bez której wspomnienia nie byłyby takie same...