Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 marca 2003, 14:27

autor: Krzysztof Mielnik

„Montezuma’s Revenge”. Platformówki, które... nauczyły mnie skakać

To zastanawiające, że gatunek, który jeszcze niecałą dekadę temu tak dumnie przewodził wszystkim wydawanym ówcześnie produkcjom, w chwili obecnej – nie licząc kilku wyjątków rocznie, coraz mniej zresztą znaczących – przestał istnieć...

„Montezuma’s Revenge”

Rok produkcji:1984

Producent: Utopia Software

Grałem na: C64

Jeśli dotychczas nie wiedzieliście, jaka gra najskuteczniej przedzierała szlaki zręcznościowym przygodówkom na długo przed powstaniem Tomb Raiderów, Indian Jonesów i im podobnych, „Montezuma’s Revenge” stawia przed Wami jednoznaczną odpowiedź. Batalia Panamy Joe przeciwko czyhającym nań na każdym kroku ruchomym ostrzom, płonącym żywym ogniem rowom, czy - stanowiącym bez wątpienia największą przeszkodę - wszelakiej maści przeciwnikom, już z górą 18 lat temu zaczęła rozbudzać emocje w milionach graczy.

Choć premiera tego tytułu pierwotnie odbyła się jeszcze na Atarynce, pamiętam, że natknąłem się nań dopiero w okolicach ’92 roku, testując jedną z nowo pozyskanych kaset. Niepowodzenia wywoływały zniechęcenie tylko z początku. Niewiele wody w Wiśle upłynęło, gdy przygody Joe doszczętnie zawładnęły i moim sercem. Popularna „Montezuma” do dziś dnia jest jedną z tych gier, nad którymi pięciominutowe z założenia posiedzenie nieuchronnie przemienić musi się w kilkugodzinną potyczkę.