Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 11 stycznia 2001, 16:19

autor: Sebastian Proch

Saga rodu Settlersów (3)

Settlersi to cykl od wielu lat przykuwajacy graczy do monitorów. Artykuł jest swego rodzaju sentymentalnym podsumowaniem serii.

Różnice – czyli co się kiedy zmieniało

Settlers (lub Serf City) – pierwsza i już wspaniała gra o osadnikach. Mimo tego, że powstałą naprawdę dawno, obsługiwała już tryb graficzny SVGA (VGA również, jeśli ktoś miał starszy sprzęt). Zajmowała około 4 MB na dysku i oferowała więcej, niż niejedna dzisiejsza gra mieszcząca się na kilku płytkach CD. Dodatkowo umożliwiała grę w dwie osoby na jednym komputerze, pod warunkiem posiadaniu dwóch myszek. Funkcja ta jednak nie zawsze chodziła tak jak powinna.

Co do samej gry – zawiera wszystkie elementy opisywane wcześniej, oraz najbardziej charakterystyczną na tle innych gier rzecz – system dróg między poszczególnymi budynkami. Sprawne budowanie tych dróg to kolejna rzecz, którą trzeba było opanować do perfekcji, zwłaszcza gdy nasze terytorium rozrastało się w niesamowitym tempie, z dróg tych robiła się naprawdę imponująca pajęczyna.

Minusem było pewne udziwnienie w uzyskiwaniu niektórych okienek informacyjnych – klikało się prawym przyciskiem myszki i trzymając go, lewym. Niezbyt to wygodne...

Settlers II – kontynuacja pomysłu z pierwszej części, znacznie ulepszony interfejs, dodane informacje o budynkach, procencie ich użyteczności w chwili obecnej, możliwość przyspieszenia czasu gry. Co do okienek informacyjnych nastąpiła w tej części prawdziwa rewolucja w stosunku do części poprzedniej – można mieć ich kilka na ekranie, przesuwać je lub zwijać. Wprowadzono więcej okienek informacyjnych, a co najważniejsze, wprowadzono w nich możliwość uzyskania informacji na temat przeznaczenia konkretnych budynków. Tych z kolei wprowadzono parę nowych rodzajów – dochodzi m. in. studnia, browar, ośla farma, katapulta. Komplikuje się nieznacznie proces wytwarzania pożywienia, zostaje natomiast usprawniony system transportu – do dyspozycji oprócz tragarzy mamy także osły. Obsługa wojska zmieniona została o możliwość zdecydowania, w których konkretnych warowniach ma się odbywać szkolenie, a w których nie. No i dochodzą opisywane wcześniej katapulty. Następnym ciekawym pomysłem jest wprowadzenie statków – można podróżować między kontynentami i wyspami, zakładać na nich nowe osady i transportować między nimi dobra. Jeśli chodzi o plemiona w grze, nie są już wszystkie takie same, lecz mamy cztery różne narody – Rzymian, Wikingów, Japończyków i Nubian. Każdy z narodów ma inaczej wyglądające budowle i jest bardzo przyjemną odmianą po wielu dniach gry zmienić naród, którym się zwykle grało. Ogólnie gra jest ładniejsza pod względem grafiki, bardziej kolorowa, bardziej zabawna – ludziki, gdy nie mają co nosić, robią różne śmieszne rzeczy np. skaczą na skakance lub czytają gazetę.

Settlers III – kontynuacja, ale... W części tej wprowadzono tak wiele zmian, że naprawdę nie wiem, czy powinien zostać zachowany ten sam tytuł gry. Idea w sumie pozostała ta sama – dalej się buduje, szkoli wojsko, atakuje przeciwnika, ale wszystko odbywa się już inaczej. I tak jak „dwójka” była ulepszeniem „jedynki”, tak tutaj zamiast ulepszać, autorzy zdecydowali się na całkiem radykalne zmiany. Przede wszystkim zrezygnowano z wyznaczania dróg – nie ma już, jakże charakterystycznych dla wcześniejszych Settlersów chorągiewek i ludzików porozstawianych na swoich odcinkach drogi. Obecnie osadnicy chodzą, którędy im wygodnie, a ścieżki pojawiają się w najbardziej uczęszczanych miejscach. Po prostu są wydeptywane na trawie, ale nie zobowiązują do chodzenia po nich, jeśli akurat zajdzie inna potrzeba. Z poprzedniej części mamy podział na narody – tym razem mamy do wyboru trzy kręgi kulturowe – rzymski, dalekowschodni i egipski i dla każdego z nich osobną kampanię, różniącą się poziomem trudności. Oczywiście, jak to zwykle bywa z kolejnymi częściami - wprowadzono parę nowych budowli, w tym kilku charakterystycznych tylko dla poszczególnych nacji. Z ciekawszych to Kwatera Uzdrowicieli, Mała i Wielka Świątynia, Rezydencje, z których „wylęgają” się osadnicy. W Wielkiej Świątyni mamy kapłanów, którzy mogą rzucać czary – są one też zróżnicowane pod kątem danej narodowości i jej specyfiki. Całkiem inaczej wygląda walka, zdobywanie nowych terenów, poruszanie się po świecie, pojawianie się nowych osadników, słowem – zmieniono chyba około połowy obecnych wcześniej elementów. O ile nad wspomnianymi zmianami można dyskutować i to, czy są one zaletami czy wadami zależy od indywidualnego gustu każdego z nas, o tyle zmianie w interfejsie należałoby się parę złych słów. Przede wszystkim, zrezygnowano z pomocy w okienkach – jest ona, ale osobno w formacie html i korzystanie z niej w trakcie gry nie jest zbyt wygodne. Nie ma także szczegółowych informacji o budynkach, nie ma opcji autozapisu, która była w części poprzedniej. Moim zdaniem, rezygnowanie z dobrych pomysłów w kolejnych częściach nie jest dobrym pomysłem. Kolejna rzecz, z której zrezygnowano, to gra w dwie osoby na jednym komputerze – pojawia się natomiast możliwość grania po sieci, co niewątpliwie jest dużą zaletą. Ogólnie, mimo paru zastrzeżeń, w Settlers III grałem równie zawzięcie, co w poprzednie części i równie gorąco ją polecam.

Settlers IV – już wkrótce, a może nawet już...

Grafika i dźwięk

Do grafiki zastrzeżeń mieć nie można od samego początku. Zawsze była na wysokim poziomie, odpowiedni oczywiście do możliwości technicznych, parę przykładów udostępniam do oceny.

Jeśli chodzi o dźwięk – to muzyczka może i jest ładna, ale przy dłuższej grze każdy zapewne ją wyłączy na rzecz muzyki z pobliskiego magnetofonu czy innego sprzętu grającego. Nie jest może rewelacyjna, ale też nie jest też uciążliwa, tyle że po paru dniach naprawdę przydaje się jakaś odmiana. Efekty dźwiękowe natomiast są idealnie dopasowane – oddają odgłosy pracy rzemieślników, walki oraz otaczającej przyrody – słychać, że coś się dzieje, że nasi ludzie pracują, walczą, że jest jakieś życie na ekranie.

Ocena gry jako serii

85% - ogólnie. Parę procent odjąłem za zmiany interfejsu w „trójce”, taką sobie muzykę i parę niedociągnięć po drodze. Jednak jeśli chodzi o grywalność – to wszystkim częściom należy się punktacja maksymalna.

Sebastian ‘Kreator’ Proch

The Settlers IV

The Settlers IV

The Settlers III

The Settlers III

The Settlers III: Misja Amazonek

The Settlers III: Misja Amazonek