Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 15 lipca 2015, 14:41

Satoru Iwata - wspominamy prezesa firmy Nintendo

Sterował firmą Nintendo, kiedy ta odnosiła olbrzymi sukces konsolami Wii i DS, był też świadkiem bolesnej porażki z WiiU. Satoru Iwata, prezes japońskiego koncernu od 2002 roku, zmarł 11 lipca.

Gdyby ktoś pokusił się o zrobienie plebiscytu na najsympatyczniejszego prezesa wielkiej korporacji, można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że zwycięzcą zostałby Satoru Iwata. Zawsze uśmiechnięty, zabawnie mówiący po angielsku, a przede wszystkim otwarty na społeczność graczy Japończyk w trakcie swojej ponad trzydziestoletniej pracy zawodowej w branży gier miał niesamowity wpływ na tę jej część, która robiła wszystko inaczej niż pozostali. Tak jak Nintendo, które na przekór rynkowym trendom forsowało często własne rozwiązania, a te z czasem stawały się kolejnym trendem. Satoru Iwata, kierując tą firmą przez trzynaście lat, poznał smak zwycięstwa, ale zaznał również goryczy wielu porażek. Niestety, nie on będzie stać na czele owego potentata w branży gier z Kraju Kwitnącej Wiśni, kiedy na rynek trafi kolejna konsola sygnowana marką Nintendo. 11 lipca 2015 roku w wieku 55 lat Iwata przegrał walkę z rakiem dróg żółciowych.

Iwata przed erą Nintendo

Satoru Iwata urodził się w 1959 roku w prefekturze Hokkaido. Od najmłodszych lat był zafascynowany technologią informatyczną, która w okresie jego dorastania zaczynała drzwiami i oknami pchać się do domowych gospodarstw. Chociażby w postaci kalkulatorów. Na jedno z takich programowalnych urządzeń młody Satoru zaczął pisać swoje pierwsze proste gry. Nie był wówczas odosobniony w swych zainteresowaniach, a wymiana doświadczeń z przyjacielem sprawiła, że zabawa w kodowanie nie okazała się jedynie chwilową rozrywką. Po latach Iwata wspominał to doświadczenie w jednym z wywiadów, twierdząc, że gdyby nie ono, prawdopodobnie nigdy nie zainteresowałby się tworzeniem gier video.

Commodore PET z wbudowanym magnetofonem. - 2015-07-15
Commodore PET z wbudowanym magnetofonem.

Kiedy pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku postęp w technologii sprawił, że w domach zaczęły pojawiać się pierwsze komputery osobiste, nastoletni Satoru Iwata otrzymał maszynę Commodore PET. Co prawda nie wiemy dzisiaj, czy był to egzemplarz wyposażony w 4 czy w 8 kB RAM-u, jednak to właśnie ten sprzęt pozwolił chłopcu stawiać pierwsze kroki w poważnym kodowaniu. Najpierw jednak młody fan technologii rozebrał komputer na części, analizując jego architekturę. Można w takim działaniu zauważyć podobieństwo do innych twórców gier, jak chociażby Petera Molyneux, który pierwszej zakupionej przez siebie konsoli również zrobił wiwisekcję. Jednak pacjentka nastoletniego Petera po złożeniu z powrotem do kupy już się nie przebudziła, a tymczasem PET Iwaty przez kolejne lata pozostawał najprawdopodobniej w doskonałej kondycji. Fakt posiadania akurat tego modelu Commodore’a pomógł naszemu bohaterowi jakiś czas później, kiedy okazało się, że konsola Famicom (japońska nazwa popularnego w Stanach Zjednoczonych i Europie NES-a) korzysta z podobnych rozwiązań co procesor PET-a.

Famicom w pełnej krasie. - 2015-07-15
Famicom w pełnej krasie.

Po skończeniu szkoły średniej Satoru rozpoczął studia informatyczne w Tokijskim Instytucie Technologii. Poważna instytucja nie odebrała mu jednak ochoty na rozrywkę i to właśnie będąc studentem tego przybytku, Iwata stworzył pierwszą komercyjną grę. Napisane na niezwykle popularne w Japonii ośmiobitowe komputery MSX Super Billiards pozwalało pobawić się na wirtualnym stole bilardowym. Tytuł został wydany przez tokijską firmę HAL Laboratory, która stała się także pierwszym miejscem pracy przyszłego prezesa Nintendo.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej