Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 4 maja 2015, 15:27

Star Wars: Jedi Arena (1983). Najgorsze gry ze świata Star Wars

Dzień Gwiezdnych Wojen powinien być świętem radości. Postanowiliśmy jednak nieco nagiąć konwencję i przypomnieć przy tej okazji gry oparte na marce Star Wars, które być może powinny wręcz zostać wymazane z kart historii.

Star Wars: Jedi Arena (1983)

Zaczynamy od... początku – od pionierskich czasów, kiedy to firma Parker Brothers (amerykański producent zabawek, obecnie część Hasbro) tworzyła pierwsze oficjalne gry na licencji Star Wars. Mowa o trzech produkcjach wypuszczonych w latach 1982–1983, zatytułowanych kolejno Star Wars: Empire Strikes Back, Star Wars: Return of the Jedi – Death Star Battle oraz Star Wars: Jedi Arena. Wszystkie były nieskomplikowanymi zręcznościówkami, przy czym o ile dwie pierwsze – „lotnicze” shoot ‘em upy odtwarzające pojedyncze wydarzenia z filmowych epizodów V i VI – dziś są na ogół wspominane z jako takim sentymentem (zwłaszcza Empire Strikes Back), tak ostatnia mało u kogo skutkuje rzewną łzą w kąciku oka.

Sam pomysł na rozgrywkę był nawet ciekawy – oczywiście, jeśli weźmiemy poprawkę na fakt, że gra powstała z myślą o 8-bitowej konsoli Atari 2600, użytkownikom której do szczęścia w tych zamierzchłych czasach nie trzeba było dużo. Pamiętacie scenę z Nowej nadziei, w której Luke Skywalker ćwiczy władanie mieczem świetlnym z lewitującą kulą, emitującą wiązki energii? Na tym właśnie motywie oparto Jedi Arena. Oto dwóch młodych adeptów Mocy staje do swoistego pojedynku, rozdzielonych wspomnianą sferą. Gracz patrzy na arenę z perspektywy „top-down” (pionowo w dół), tocząc pojedynek ze sztuczną inteligencją lub żywym przeciwnikiem. Obie strony wodzą ostrzami mieczy w lewo i prawo, wysyłając co chwilę promienie z kuli w kierunku konkurenta. Celem zabawy jest odbijanie wiązek energii przeciwnika przy jednoczesnym trafianiu go własnymi. Ot, i cała filozofia.

W zasadzie rozrywka mogła być całkiem niezła... przez jakieś pięć minut. I to pod warunkiem, że żaden z uczestników zabawy przed upływem tego czasu nie cisnął kontrolerem o ścianę, próbując wygrać z mało przyjaznym sterowaniem.

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

Gdzie jest KotOR 3? Gwiezdne wojny wciąż nie mogą poradzić sobie z klątwą
Gdzie jest KotOR 3? Gwiezdne wojny wciąż nie mogą poradzić sobie z klątwą

Po skasowaniu kolejnej gry z uniwersum Gwiezdnych wojen tłumy chwyciły za pochodnie i ruszyły na siedzibę EA. Ale choć „Elektronicy” mają sporo za uszami, kłopoty tej marki w świecie gier trwają znacznie dłużej.

Pechowe Gwiezdne wrota – gdzie się podziały dobre gry z uniwersum?
Pechowe Gwiezdne wrota – gdzie się podziały dobre gry z uniwersum?

Marka Gwiezdne wrota wydawała się mieć wszystko, co potrzebne do stworzenia świetnej gry science-fiction. Dlaczego więc nie ma dobrych tytułów opartych na przygodach zespołu SG-1 i czy istnieje jakakolwiek szansa na zmianę tej sytuacji w przyszłości?