Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 10 kwietnia 2014, 16:15

autor: Filip Grabski

A na koniec coś z Japonii…. Najbardziej absurdalne i dziwaczne symulatory - na kozie się nie skończy

Symulator kozy to prawdziwy fenomen, ale też nie jedyny przykład absurdalnego pomysłu na grę. Oto 10 propozycji dla odważnych eksploratorów gier wideo.

A na koniec coś z Japonii…

Gdybym nie opisał tu czegokolwiek pochodzącego z Japonii, mój honor jako gracza i autora zostałby splamiony. Proponuję więc dwie dziwaczne gry z tego fantastycznie oryginalnego kraju.

Katawa Shoujo to symulator randkowania z... niepełnosprawną dziewczyną (tytuł w tłumaczeniu dosłownym znaczy tyle, co Cripple Girls) należący do gatunku visual novel. Gracze śledzą losy Hisao Nakai, młodego chłopaka ze zdiagnozowaną wadą serca, przez co musi przenieść się do liceum dla niepełnosprawnych. Tam gracze pomogą znaleźć mu miłość – będą czytać masę dialogów, dokonywać poważnych wyborów i wypalą sobie na siatkówkach oczu setki statycznych, mangowych grafik. Dziwne? Dla Japończyków na pewno nie, mimo faktu, że za Katawa Shoujo stoją ludzie z 4chan.

No dobrze, niepełnosprawne dziewczyny, jak wszystkie inne, zdecydowanie zasługują na miłość. Ale czy na miłość zasługują też gołębie? Gra Hatoful Boyfriend („hato” to po japońsku gołąb, więc gra jest symulatorem randkowania z gołębiem) stara się udowodnić, że tak. Kolejna visual novel opowiada o chodzeniu do szkoły dla bogatych gołębi i szukaniu uczucia tamże. Znowu trzeba strasznie dużo klikać i czytać, ale przynajmniej gracze mają wpływ na zakończenie zabawy. Zabawy polegającej na symulowaniu uczucia do ptaka.

To ja już lecę.

Filip Grabski

Filip Grabski

Filip Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko) oraz opiekuje się ciekawostkami filmowymi dla Filmomaniaka. Od 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj. Prywatnie ojciec, mąż, podcaster (od 8 lat współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

więcej