Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 19 listopada 2015, 12:02

autor: Piotr Doroń

Reckless Racing 3, czyli drift w stylu top-down (najlepsze mobilne ścigałki #4)

Przed Wami kolejne wydanie naszego przeglądu poświęconego najlepszym mobilnym grom wyścigowym. Omawiamy w nim jedną z najlepszych ścigałek top-down - driftem stojące Reckless Racing 3.

Witajcie w kolejnym wydaniu przeglądu poświęconego najlepszym mobilnym grom wyścigowym. W cyklu tym przybliżam, a w niektórych przypadkach także przypominam, najciekawsze ścigałki dostępne na smartfonach i tabletach. W ubiegłym tygodniu przedstawiłem Wam niecodzienne, steampunkowe Slingshot Racing, a dziś chciałbym zwrócić uwagę na doskonałe zręcznościowe wyścigi typu top-down Reckless Racing 3.

Cykl Reckless Racing funkcjonuje na rynku już od ponad pięciu lat. Odpowiada za niego doświadczone szwedzkie studio Pixelbite Games, mające w dorobku nie tylko gry wyścigowe (m.in. Hydro Thunder GO, Repulze), ale też strzelankę Xenowerk oraz taktyczną grę akcji Space Marshals. Trzecia część serii, udostępniona w ubiegłym roku, oferuje zdecydowanie najobszerniejszy i najbardziej urozmaicony tryb solowy, ale okupione zostało to m.in. brakiem sieciowego multiplayera, który w dużej mierze stanowił o sile dwójki, wydanej w 2012 roku.

Do kwestii trybu sieciowego jeszcze powrócę, a teraz skupię się na tym, co w grze faktycznie można znaleźć. Mamy tu do czynienia z grą wyścigową z akcją prezentowaną z lotu ptaka, stworzoną na modłę klasycznych Micro Machines, aczkolwiek nieco wolniejszą od słynnego protoplasty i w pewnym zakresie kładącą większy nacisk na realizm. Pierwszoplanową rolę odgrywa tu driftowanie, napędzające całą walkę na torze. Największym atutem Reckless Racing 3 jest rozległa i zróżnicowana kampania solowa, podzielona na kilkadziesiąt wyzwań rozgrywanych w ramach trybów Race i Hot Lap, a także wyzwań typu Drift i Gymkhana. Te ostatnie nieco rozczarowują, aczkolwiek fani kaskaderskich popisów z pewnością spędzą tu parę miłych chwil.

Rywalizacja na bardzo dobrze zaprojektowanych torach – znajdziecie ich w Reckless Racing 3 aż 36 – zdecydowanie nie jest jednostajna. Wpływa na to nie tylko duża dynamika zmagań, znakomity system sterowania wykorzystujący rozwiązania znane z doskonałej pod tym względem dwójki, ale też fakt, że do dyspozycji gracza oddano szeroki wachlarz pojazdów. Znajdziecie wśród nich zarówno wozy sportowe, muscle cary, ciężarówki, jak i buggy. I choć różnice między nimi nie są specjalnie duże, to da się je odczuć i czerpać z tego faktu przyjemność.

Tak naprawdę jedynymi elementami gry, które poddano krytyce okazały się: stopniowalny poziom trudności i brak multiplayera. W pierwszym przypadku chodzi o kiepsko rozwiązaną skalowalność, bazującą na dokonaniach i umiejętnościach gracza. Bywa, że z jakimś wyzwaniem mamy spory problem i teoretycznie gra powinna ułatwić kolejne podejścia, lecz w związku z naszymi dotychczasowymi sukcesami zmiana w czasach osiąganych przez rywali często jest znikoma. Z kolei pozbawienie gry opcji wieloosobowej, szczególnie w odniesieniu do sieciowego multiplayera, jaki oferowało Reckless Racing 2, jest chyba największa zbrodnią. Trzeba jednak przyznać, że dzięki temu dwójka, mimo trzech lat na karku, ciągle znajduje nowych fanów (choć przerzucenie owej opcji do RR3 dałoby chyba lepsze rezultaty).

Nie sposób nie zwrócić też uwagi na obecność w grze mikropłatności, mimo że Reckless Racing 3 jest przecież grą płatną (kosztuje około 10 złotych). Pozwalają one na szybsze odblokowywanie pojazdów i trzeba przyznać, że bez korzystania z nich zdobycie niektórych maszyn może się znacznie wydłużyć w czasie. Niemniej, RR3 pozostaje jedną z najlepszych gier wyścigowych typu top-down na rynku mobilnym – gdyby nie wycięcie opcji wieloosobowej, mielibyśmy tu do czynienia z absolutnym królem.

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej