Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 28 sierpnia 2015, 10:56

Headlander od Double Fine - gra o pozbawianiu robotów głów głową

Studio Double Fine Productions zapowiedziało grę Headlander - przewijaną platformówkę 2D z bohaterem będącym... samą głową. Rozgrywka skupi się na rozwiązywaniu zagadek z wykorzystaniem głównej atrakcji gry - przejmowania robotów przez umieszczenie bohatera na karku w miejsce poprzedniego właściciela ciała.

Większość zagadek w grze będzie raczej „nieco” bardziej skomplikowana. - Double Fine zapowiada Headlander - grę o pozbawianiu robotów głów głową - wiadomość - 2015-08-28
Większość zagadek w grze będzie raczej „nieco” bardziej skomplikowana.
Headlander w skrócie:
  • Producent: Double Fine Productions
  • Wydawca: Adult Swim Games
  • Gatunek: przygodowa gra platformowa 2D
  • Platformy sprzętowe: nieznane
  • Data premiery: 2016 rok
  • Inne: stylistyka retrofuture rodem z lat 70.; sterowanie głową i lądowanie nią na robotach w celu zmiany ciała; nacisk na zagadki i akcenty humorystyczne

Zwykle gdy mówimy o dekapitacji w grach, mamy na myśli tytuły, w których krew leje się gęsto, a spożywanie posiłku przed zabawą jest – powiedzmy – niezbyt wskazane. Tym większe zdziwienie może budzić, że chociaż najnowsza produkcja studia Double Fine Productions (ujawniona w rozmowie z serwisem IGN) w całości opiera się na pozbawianiu kogoś głowy, a do tego na przejmowaniu kontroli nad bezgłowym ciałem, to raczej nie należy do tytułów, którym bez zastanowienia przykleja się znaczek „18+”. Głównie dlatego, że w Headlander - bo tak się owo cudo zwie – będziemy dekapitować roboty, a całość zostanie przepełniona specyficznym humorem.

Jeśli chodzi o tło fabularne produkcji, tworzonej we współpracy ze studiem Adult Swim Games, to nie jest ono zbyt skomplikowane. Budzimy się w świecie jakby żywcem wyjętym z wizji przyszłości, jakie dominowały w latach 70. ubiegłego wieku, po czym dość szybko odkrywamy, że „my” składa się wyłącznie z … ludzkiej głowy, zakutej w hełm z napędem, dzięki czemu możemy się efektywnie przemieszczać (turlanie się po podłodze, choć niewątpliwie zabawniejsze, raczej by nas daleko nie zaprowadziło). Do tego okazuje się, że w porównaniu z otoczeniem i tak jesteśmy najbardziej (by nie rzec – jedynym) ludzkim mieszkańcem metropolii, a nasze wspomnienia, rzecz jasna, zniknęły. Do zwiedzania kolejnych lokacji motywuje bohatera chęć dowiedzenia się, kim jest i co się stało z ludzkością. A wszystko w humorystycznej, wypełnionej żartami otoczce.

Już po powyższym opisie łatwo zauważyć, że mimo wykorzystania mocno zużytych klisz fabularnych, Headlander prezentuje się dość nietypowo. Podobnie z rozgrywką, co prawda wyraźnie nawiązującą do serii Metroid, niemniej z kilkoma ciekawymi pomysłami. Główną atrakcją, zgodnie z tytułem, jest lądowanie na karkach kolejnych robotów, oczywiście po usunięciu poprzedniego lokatora (bez paniki, mamy tu do czynienia z najłagodniejszą dekapitacją w dziejach kultury, nawet jak na maszyny). Trzeba przyznać, że twórcy zamierzają wykorzystać ten patent w dość interesujący sposób. Do wyboru będzie sporo robotów, poczynając od psów, przez szarych obywateli, po ochroniarzy (zwanych tu, zapewne nie bez przyczyny, Shepherd, czyli pasterzami), a także nieco mniej… typowe ciała (odsyłam do zamieszczonego powyżej zwiastuna). Zresztą sami ochroniarze będą zróżnicowani, zarówno pod względem uzbrojenia, jak i poziomu dostępu. Ten ostatni posłuży jako pretekst do przechodzenia plansz w określonej kolejności, bo jako szeregowy robot czy pies do bardziej strzeżonych miejsc nie wejdziemy. Co ciekawe, posiadane ciało wpłynie także na kontakty z innymi mieszkańcami metropolii – jako Shepherd raczej nie usłyszymy plotek i sekretów od zwykłych obywateli.

Oczywiście zmiana ciał znajdzie też zastosowanie w walce, choć już teraz zaznaczono, że nie będzie ona dominującym składnikiem gry. Każdy typ robota ma posiadać inną broń, przy czym ich odmienność sprowadzać się ma głównie do dwóch cech: sposobu strzelania (pojedynczy prosty, potrójny rozszerzający się itd.) oraz rykoszetu. Druga ze statystyk będzie określać, ile razy dany pocisk odbije się od powierzchni przed zniknięciem. Początkowi przeciwnicy będą dysponowali zaledwie jednym rykoszetem, ale przy kolejnych trzeba się liczyć z tym, że pociski pozostaną na planszy znacznie dłużej, co znacząco utrudni unikanie ich. Co więcej, same roboty również będą zróżnicowane, a część z nich dysponować ma przydatnymi umiejętnościami. Przykładowo jeden z robotów będzie posiadał tarczę, która odbije lasery, pozwalając na niszczenie działek, przeciwników oraz zamkniętych drzwi.

Oprócz nietypowej rozgrywki Headlander ma zaoferować sporą dawkę humoru. - Double Fine zapowiada Headlander - grę o pozbawianiu robotów głów głową - wiadomość - 2015-08-28
Oprócz nietypowej rozgrywki Headlander ma zaoferować sporą dawkę humoru.

I tu dochodzimy do najważniejszego, zdaniem twórców, aspektu Headlandera – zagadek. Jak na ironię, o nich właśnie dowiedzieliśmy się najmniej, choć częściowo wynika to z faktu, że wiele starć również ma być de facto łamigłówkami. Można jedynie zgadywać, że większość z nich będzie opierała się na dobraniu odpowiedniego robota lub celnym odbiciu lasera. Z kolei niektóre mogą wymagać… zdobycia punktów doświadczenia. Te otrzymywać mamy za udane przejęcia robotów, ale na razie nie wiadomo, jak przełoży się to na rozgrywkę (możliwość kontrolowania potężniejszych ciał? Szybszy lot lub większa wytrzymałość hełmu?).

Headlander ma ukazać się w 2016 roku. Póki co nie podano platform docelowych (zapewne pojawi się na PC, wzorem poprzednich gier Double Fine). Kolejne informacje powinny pojawić się na trwającej imprezie PAX Prime w Seattle, co więcej - serwis IGN zapowiedział opublikowanie w niedzielę 30 sierpnia wywiadu z Lee Pettym z Double Fine oraz fragmentu rozgrywki.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej