Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 12 czerwca 2015, 13:02

autor: Adrian Werner

Mobilne klasyki strategiczne: Battle of the Bulge, czyli ostatnia nadzieja Hitlera

Ruszamy z cyklem przypominającym najlepsze strategie, jakie ukazały się na telefonach i tabletach. Zaczynamy od gry wojennej Battle of the Bulge.

Obecnie rynek mobilny cechuje tak duża dynamika, że trudno jest dotrzymać tempa wszystkim nowym grom, które ukazują się każdego tygodnia. Z tego powodu wiele wyśmienitych starszych produkcji odchodzi niestety w zapomnienie. Dlatego uznaliśmy, że dobrym pomysłem będzie wystartowanie z serią krótkich artykułów omawiających godne polecenia starsze produkcje. Zaczynamy od strategii wojennej Battle of the Bulge, czyli pierwszej odsłony cyklu studia Shenandoah.

Gra zadebiutowała pod koniec 2012 roku na urządzeniach z systemem iOS i niestety do tej pory nie doczekała się konwersji na inne platformy, choć warto dodać, że twórcy pracują nad konwersją na pecety. Zgodnie z tytułem, produkcja koncentruje się na odtworzeniu Ofensywy w Ardenach, czyli bitwy toczonej w dniach od 16 grudnia 1944 do 25 stycznia 1945, która była ostatnią dużą operacją ofensywną wojsk niemieckich na froncie zachodnim w czasie II wojny światowej.

Battle of the Bulge pozwala pokierować obiema stronami konfliktu. Możemy więc jako dowódca niemiecki spróbować przedrzeć się do rzeki Moza, lub też pokierować wojskami amerykańskimi, desperacko próbującymi zatrzymać wrogą ofensywę. Rozgrywki toczą się w systemie turowym i w dużej skali. Dowodzimy tutaj co najmniej całymi oddziałami, a nigdy pojedynczymi żołnierzami.

Celem autorów było opracowanie skomplikowanej i bogatej turówki, która potrafiłaby zadowolić nawet najbardziej wymagających fanów tego gatunku. Ambicje te udało im się zrealizować w stu procentach. Przede wszystkim postawiono na realizm. Cechy jednostek, ich wyposażenie oraz wpływ terenu na działania wojenne zostały drobiazgowo odtworzone na podstawie zapisów historycznych. Gra oferuje bogactwo opcji taktycznych i każdy problem da się rozwiązać na kilka sposobów. Ponadto rozgrywka jest trudna, czasem nawet bardzo. Battle of the Bulge wymaga poświecenia mu dużej ilości czasu, ale za to w zamian oferuje olbrzymią satysfakcję z każdego zwycięstwa.

Poziom skomplikowania rozgrywki nie przekłada się na interfejs. Ten aspekt gry jest wielkim triumfem studia Shenandoah. Jest on czytelny i banalnie prosty w użyciu, zostawiając pod tym względem w tyle wiele podobnych produkcji pecetowych. Sprawia to, że nauka obsługi Battle of the Bulge nie zajmuje dużo czasu, ale jednocześnie łatwe do opanowania sterowanie nie odbija się negatywnie na głębi taktycznej. Dodatkową atrakcją jest obecność czterech sztucznych inteligencji (po dwie na każdą stronę konfliktu), co pozwala wybrać czy chcemy walczyć przeciwko odważnej i lubiącej ryzyko SI, czy też zmierzyć się z ostrożnym komputerowym przeciwnikiem. Nie zabrakło także trybu multiplayer, w który możemy bawić się na jednym urządzeniu lub przez Internet.

Battle of the Bulge pokazało, że na urządzenia mobilne można robić wojenne turówki, które nie mają się czego wstydzić nawet w konfrontacji z najlepszymi pecetowymi przedstawicielami tego gatunku. To doskonała pozycja dla każdego, kto lubi ten tym gier lub po prostu szuka prawdziwych wyzwań.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej