Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 19 lutego 2015, 15:05

autor: Adrian Werner

Najlepsze gry mobilne w stylu Clash of Clans

W następnym przeglądzie gier mobilnych polecamy trzy najlepszym naszym zdaniem mobilne strategie stanowiące alternatywy dla szalenie popularnego Clash of Clans.

Clash of Clans to obecnie jedna z najpopularniejszych i najbardziej dochodowych mobilnych produkcji. Nie była to pierwsza gra tego typu. Tak naprawdę ten podgatunek strategii narodził się kilka lat wcześniej wraz z premierą przeglądarkowego Backyard Monsters. To jednak Clash of Clans przeobraziło te mechanizmy rozgrywki w prawdziwy fenomen i zainspirowało niezliczonych naśladowców. Postanowiliśmy wybrać trzy najlepsze naszym zadaniem alternatywy dla tego przeboju.

Plunder Pirates

Zaczynamy od gry Plunder Pirates, którą opracował zespół ludzi wcześniej pracujących w wewnętrznych studiach deweloperskich firmy Sony. Doświadczenie przy produkcji wysokobudżetowych produkcji sprawiło, że ich mobilny debiut robi duże wrażenie jakością oprawy graficznej i poziomem dopracowania interfejsu. Całości uroku dodają pirackie klimaty, rzadko widywane w tym gatunku.

Mechanizmy rozgrywki to standardowe rozbudowywanie bazy, wyposażanie jej w struktury obronne, ulepszanie technologii oraz szkolenie armii, która następnie służy do podbijania baz należących do sztucznej inteligencji lub innych graczy. Wszystkie te elementy zostały zrealizowane bardzo dobrze, a gra dodatkowo dorzuca do nich aspekt eksploracyjny, w ramach którego możemy odkrywać niezbadane rejony oceanu, szukać skarbów i walczyć z potworami morskimi. Sprawia to, że na graczy czeka masa aktywności i misji, niekoniecznie związanych z atakami na bazy, co znacząco urozmaica zabawę.

Boom Beach

Drugą doskonałą alternatywą jest gra Boom Beach, która została zresztą opracowana przez ten sam zespół co Clash of Clans. Autorzy postawili tym razem na klimaty współczesne i zlecili graczom misję odbicia archipelagu wysepek z rąk organizacji czarnych charakterów, chcących wykorzystać zlokalizowane na nich surowce naturalne.

Tradycyjnie zajmujemy się rozbudową bazy oraz atakowaniem cudzych centrów dowodzenia za pomocą wyszkolonej wcześniej armii. Jednocześnie jednak twórcy zadbali o to, aby ich najnowsze dzieło nie było prostym klonem ich wcześniejszego dzieła. Osiągnięte to zostało przez znacznie zwiększenie interaktywności bitew. Dysponujemy solidnie wyposażonym krążownikiem, który potrafi prowadzić ostrzał z brzegu. Ponadto możemy wykorzystywać przedmioty zapewniające efekty (np. leczenie) na określonym terenie. Najważniejszym dodatkiem są jednak flary, które da się rzucić w dowolne miejsce mapy i dopóki nie zgasną w ich stronę będą pędziły nasze armie. Nie jest to może pełna kontrola nad armią w stylu znanym z tradycyjnych RTS-ów, ale takie rozwiązanie i tak jest wielkim krokiem naprzód w tym gatunku.

The Horus Heresy: Drop Assault

Ostatnią alternatywą, którą chcemy Wam polecić jest The Horus Heresy: Drop Assault. Gra robi doskonałe pierwsze wrażenie dzięki osadzeniu jej akcji w popularnym uniwersum Warhammera 40,000, co owocuje świetnie zaprojektowanymi jednostkami oraz ciekawym tłem fabularnym. Znajdziemy tutaj wszystkie standardowe rozwiązania gatunku, a autorzy postarali się o bogaty wybór misji oraz mocno rozgałęzione drzewka rozwoju.

Tym, co wyróżnia ten projekt na tle setek konkurentów są opcje multiplayer. Możemy oczywiście przypuszczać atak na bazę innych graczy i tym samym przetestować wybudowane przez nich struktury defensywne, ale jednocześnie dostępny jest także bardziej klasyczny tryb PvP. Ma on postać klasycznej bitwy o punktu kontrolne, podczas której obydwu graczy dowodzi swoimi armiami. Daje to masę frajdy i wyraźnie wzbogaca rozgrywkę, więc nie zdziwimy się, jeśli inni deweloperzy tworzący w tym gatunku zaczną szybko wprowadzać podobne rozwiązania.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej