Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 23 kwietnia 2003, 12:24

autor: Fajek

Recenzja: Arx Fatalis

O grze Arx Fatalis było słychać jeszcze na długo przed jej premierą. Zapowiedzi były pochlebne, pisano o powiewie świeżości w zdominowanym przez znane serie (Might and Magic, Wizardy etc.) gatunku gier RPG. Gra miała czerpać rodowód z kultowej Ultimy Underworld, a dwa lata przygotowań i dopieszczania szczegółów przez producenta, miały gwarantować wysoką jakość. No właśnie – miały...

O grze Arx Fatalis było słychać jeszcze na długo przed jej premierą. Zapowiedzi były pochlebne, pisano o powiewie świeżości w zdominowanym przez znane serie (Might and Magic, Wizardy etc.) gatunku gier RPG. Gra miała czerpać rodowód z kultowej Ultimy Underworld, a dwa lata przygotowań i dopieszczania szczegółów przez producenta, miały gwarantować wysoką jakość. No właśnie – miały...

„Eh, ile to już gier zaczynało się od amnezji głównego bohatera? Wraz z rozwojem akcji, dowiemy się o naszym przeznaczeniu i misji, z którą do Arx zostaliśmy zesłani. Chyba nie zdradzę zbyt wiele, pisząc, iż jest to oczywiście pokonanie samego boga zła - Akbaa i jego wiernych sługusów. Jak pisałem powyżej, początkowo fabuła jest ciekawa, mroczna i wciąga. Lepiej niż w innych grach ukazano rywalizacje polityczną pomiędzy poszczególnymi rasami i ich wzajemne stosunki. Niestety, już po kilku godzinach ten pozytywny wizerunek zostaje zachwiany, niektóre sytuacje, są sztucznie wkomponowane w całość i historia zaczyna przypominać momentami kiepską wenezuelską telenowelę...”Mao

Recenzja: Arx Fatalis