Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 4 września 2011, 14:01

autor: Aleksander Kaczmarek

Kontrowersje wokół Slavery: The Game

Studio Javelin Reds Gaming pracuje nad kontrowersyjną strategią czasu rzeczywistego pt. Slavery: The Game. Tematem gry, której premierę przewidziano na wiosnę przyszłego roku, ma być XVII-wieczny handel niewolnikami.

Kontrowersyjne tematy poruszane w grach wideo to nic nowego. Bywa jednak, że deweloperzy posuwają się odrobinę za daleko. Slavery The Game wydaje się doskonałym tego przykładem. Problem w tym, że nie wiadomo, kto tak naprawdę stoi za tym projektem, ani czy RTS o niewolnictwie rzeczywiście będzie grą.

Udostępniony niedawno w serwisie YouTube 48-sekundowy zwiastun Slavery The Game nie pozostawia wątpliwości. Tworzona przez studio Javelin Reds Gaming strategia czasu rzeczywistego pozwoli graczom przenieść się do XVII wieku, kiedy to Europa rządziła światem i sprawdzić się w roli bezwzględnych handlarzy niewolników. Złożony głównie z artystycznych rysunków teaser nie zdradza zbyt wielu szczegółów, ale nawet kilka potencjalnych screenów z gry wzbudza kontrowersje. Jeśli wierzyć temu, co pokazano w materiale, elementem „zabawy” będzie dyscyplinowanie niewolników za pomocą rozmaitych przyrządów, takich jak pejcze i bicze. Według zapowiedzi twórców, gra wydana zostanie wiosną przyszłego roku i trafi na komputery PC oraz konsole Xbox 360 i PlayStation 3.

Serwis The Escapist zwrócił uwagę na znakomite wykonanie zwiastuna i postanowił zbadać, kto naprawdę za nim stoi. Studio Javelin Reds Gaming jest zupełnie nieznane w branży. Jedyny podany na oficjalnej stronie projektu „realny” namiar – numer telefonu - odsyła do skrzynki wiadomości głosowych w usłudze Google Voice. W Internecie pojawiły się sugestie, że za Slavery The Game mogą odpowiadać ludzie związani z firmą Creative Assembly, ale brytyjski deweloper, który w dorobku ma znakomite strategie z serii Total War, w żaden sposób nie przyznaje się do tego przedsięwzięcia.

Być może Slavery The Game nie jest więc grą, a jakąś akcją PR-owską, choć nie wiadomo, jakie miałaby ona nieść przesłanie.