Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 6 czerwca 2007, 00:00

autor: Artur Falkowski

Historia serii Resident Evil - część VII

Sukces gier z serii Resident Evil sprawił, że Capcom zdecydował się na rozszerzenie jej o produkcje bezpośrednio niezwiązane z główną osią fabuły, które wykorzystują doskonale znane fanom cyklu elementy, jednak różnią się znacznie pod względem rozgrywki. Takich spin-offów powstało całkiem sporo i dzisiaj pokrótce o nich opowiemy.

Sukces gier z serii Resident Evil sprawił, że Capcom zdecydował się na rozszerzenie jej o niezwiązane bezpośrednio z główną osią fabuły produkcje, które wykorzystują doskonale znane fanom cyklu elementy, jednak różnią się znacznie pod względem rozgrywki. Takich spin-offów powstało całkiem sporo i dzisiaj pokrótce o nich opowiemy.

Pierwszy ze wspomnianych tytułów został zapowiedziany w 1999 roku. Miała to być wykonana przez brytyjskiego dewelopera HotGen konwersja pierwszej części RE na przenośną konsolę Nintendo, Game Boy Color. Projekt po jakimś czasie zarzucono, jako powód podając fakt, że powstająca produkcja nie spełniała wymagań wydawcy.

Dwa lata później postanowiono powrócić do sprawy. Tym razem jednak prace nad grą zlecono innej, również brytyjskiej firmie, M4. Uznano poza tym, że lepiej będzie stworzyć odrębną produkcję, zamiast próbować dokonać konwersji na o wiele słabsze urządzenie. W ten sposób powstała gra Resident Evil Gaiden. Najpierw (!), w grudniu 2001 roku, trafiła do Europy, potem na wiosnę 2002 można ją było nabyć w Japonii oraz Ameryce.

Historia serii Resident Evil - część VII - ilustracja #1

Słowo „gaiden” dodawane do tytułów znanych serii zazwyczaj oznacza, że fabuła danej produkcji stanowi odskocznię od wydarzeń przedstawionych w głównych grach z cyklu – jest typową „jednostrzałówką”, która nie przyczynia się do rozwoju głównej historii. Taką właśnie produkcją był Resident Evil Gaiden.

Przedstawione w grze wydarzenia miały miejsce po incydencie w Racoon City (RE 2, RE 3: Nemesis). Leon S. Kennedy wstąpił do tajnej organizacji (w grze nie ujawniono nawet jej nazwy), której celem było doprowadzenie do zakończenia działalności korporacji Umbrella. Bohater został wysłany na zbadanie liniowca Starlight, na którym podobno przewożono nową odmianę broni biologicznej, będącej kolejną mutacją zabójczego T-Wirusa. Wkrótce kontakt z Kennedym urwał się. Z misją ratunkową wysłano znanego z pierwszego Residenta Barry’ego Burtona i to w niego gracze wcielali się podczas rozgrywki.

Historia serii Resident Evil - część VII - ilustracja #2

Resident Evil Gaiden został przyjęty przez recenzentów z mieszanymi odczuciami. Gra okazała się zbyt trudna; potwory były niezwykle wytrzymałe i trzeba było wystrzelać sporo amunicji, by wyeliminować danego delikwenta. Na dodatek niefortunna data premiery w Japonii oraz Stanach Zjednoczonych, która pokryła się z wydaniem remake’u Resident Evil na GameCuba sprawiła, że gra nie zdobyła większego rozgłosu.

Jednym z interesujących rozwiązań wprowadzonych w Resident Evil Gaiden były walki. Podczas eksploracji terenu widzieliśmy naszego bohatera oraz zagrażających mu przeciwników, jednak gdy przychodziło do starcia, widok zmieniał się na tryb FPP. W dolnej części ekranu pokazywał się pasek przedstawiający dokładność wycelowania. Jeżeli w odpowiednim momencie wcisnęło się odpowiedzialny za strzał przycisk, można było spodziewać się, że przeciwnik oberwie bezpośrednio w głowę.

Kolejną produkcją dość luźno związaną z główną serią Residentów była wydana w 2000 roku na PSOne, a także dwa lata później na PC gra Resident Evil: Survivor (w Japonii Gun Survivor). Był to tytuł stworzony z myślą o wykorzystaniu opracowanego przez Namco GunCon, dołączanego do konsoli pistoletu (wersja pecetowa obsługiwała myszkę). Rozgrywka nie odbiegała zanadto od tego, do czego przyzwyczaiły graczy produkcje pokroju House of the Dead. Trzeba było przedrzeć się przez określony teren, eliminując przy tym jak największą ilość zombie. W przypadku Survivor gracz mógł również poruszać się po lokacjach, co wzbogacało zabawę o elementy rodem z gier FPS.

Historia serii Resident Evil - część VII - ilustracja #3

Fabuła opowiadała o losie żołnierza Umbrelli, który wskutek katastrofy helikoptera stracił pamięć i trafił na tajemniczą wyspę Sheena, wypełnioną, jak szybko się okazało, zombie i innymi potworami.

RE: Survivor nie miał możliwości nagrywania stanu gry. Nie stanowiło to jednak zbytniego problemu, ponieważ całość można było ukończyć w kilkadziesiąt minut. Kiepskie wykonanie i słaba grywalność sprawiły, że to jedna z tych gier, które fani serii wolą obchodzić dużym łukiem.

Na przełomie 2001 i 2002 roku ukazał się Resident Evil: Survivor 2 – Code Veronica. Gra pierwotnie miała nazywać się Biohazard: Fire Zone, ale zdecydowano się na zmianę tytułu, by nawiązać do poprzedzającej ją produkcji. Tytuł powstał we współpracy z Namco, a ukazał się jedynie w Japonii oraz Europie. Pograć w niego mogli bywalcy salonów arcade (wersja podstawowa) oraz posiadacze PS2 (wersja rozszerzona m. in. o dodatkowe tryby i ukryte postacie). Winą za nieukazanie się amerykańskiej wersji gry Capcom obarczył firmę Sony Computer Entertainment of America, twierdząc, że ta nie dopuściła jej do sprzedaży z powodu „nieodpowiedniej zawartości oraz wykorzystania broni w charakterze kontrolera”.

Historia serii Resident Evil - część VII - ilustracja #4

W Resident Evil: Survivor 2 – Code Veronica gracze trafiali na Rockford Island, gdzie jako Claire Redfield albo Steve Burnside (do wyboru) musieli opuścić niegościnny ląd, wypełniony znanymi z poprzednich odsłon serii (głównie, co oczywiste, RE: Code Veronica) potworami. Na przebrnięcie przez każdą lokację mieli określoną ilość czasu. W przypadku nie zmieszczenia się w limicie, pojawiał się znany z trójki Nemesis, który skutecznie eliminował maruderów. Zakończenie gry dzięki banalnemu twistowi fabuły sprawiało, że przedstawione w niej wydarzenia nie kolidowały z historią opowiedzianą w RE: Code Veronica.

Rozgrywka w znacznym stopniu przypominała pierwszy Survivor. Tym razem jednak miała więcej wspólnego z grą typu FPP. Ciekawostką jest fakt, że w wersji arcade do kontrolowania ruchów postaci służyły przytwierdzone do obudowy automatu z grą karabiny maszynowe. Sama gra była wykonana o wiele lepiej od swojej poprzedniczki, jednak nie udało jej się wybić ponad przeciętność.

Na tym jednak nie zakończyła się seria Gun Survivor. Cykl doczekał się bowiem kolejnej, niezwiązanej z cyklem Resident Evil odsłony (Capcom wykorzystał swoją inną produkcję, Dino Crisis). Nie jest ona jednak istotna dla naszej opowieści, więc pominiemy jej opis i przejdziemy do kolejnej, czwartej części, która dość mocno odbiegała od swoich poprzedniczek, co dodatkowo uwypuklono nadając jej angielski tytuł Resident Evil: Dead Aim, dzięki czemu nie wskazywał on na żadne konotacje z wcześniejszymi produkcjami spod znaku Gun Survivor. W japońskiej wersji zachowano jednak numerację i starą nomenklaturę, nazywając grę Gun Survivor 4: Biohazard.

Historia serii Resident Evil - część VII - ilustracja #5

Produkcja ukazała się na konsolę PS2 i obsługiwała nowy model pistoletu, GunCon 2 (można było również wybrać sterowanie tradycyjne za pomocą zwykłego kontrolera). Sporym zmianom uległo przedstawienie rozgrywki – w trakcie eksploracji zastosowano standardowy dla serii RE widok, podczas gdy walki toczyło się w perspektywie pierwszej osoby (przyznać trzeba, że przywołuje to pewne skojarzenia…).

Fabuła koncentrowałą się na zmaganiach Bruce McGiverna, agenta specjalnego rządowej organizacji powołanej do walki z przestępczą działalnością korporacji Umbrella (i znowu skojarzenia) mającej na celu powstrzymanie rozprzestrzeniającego się wirusa, który został wykradziony z paryskich laboratoriów firmy i wypuszczony na pokład luksusowego statku (kolejne skojarzenia). W akcji brała udział jeszcze dwójka bohaterów, Fong Ling, agentka chińskiego rządu oraz Morpheus D. Duval, były naukowiec Umbrelli.

Resident Evil: Dead Aim odznaczał się zaskakująco dobrą oprawą graficzną, niezłymi efektami specjalnymi (świetnie oddana krew), a także porządnymi scenkami przerywnikowymi. Nie podbił może serc graczy, ale został przyjęty o wiele lepiej niż wcześniejsze odsłony.

Historia serii Resident Evil - część VII - ilustracja #6

W roku 2002 roku Capcom opublikował nieco materiałów z przygotowywanej na PS2 produkcji nazwanej Resident Evil: Online. Wśród nich znalazły się grafiki przedstawiające ośmiu bohaterów błąkających się gdzieś w okolicach gór Arklay (czyli tam, gdzie znajdowała się osławiona posiadłość z pierwszego Resident Evil), a także trailer ukazujący system wymiany informacji pomiędzy graczami uczestniczącymi w rozgrywce online. W późniejszym terminie nazwa gry została zmieniona na Resident Evil: Network. Ogłoszono również, że graczom przyjdzie spróbować swoich sił w dwudziestu scenariuszach. W końcu Capcom ustalił, że produkcja nazywać się będzie Resident Evil: Outbreak i zawierać jedynie pięć scenariuszy.

W ten sposób zapowiedziano pierwszą grę z uniwersum Resident Evil koncentrującą się na zabawie online. Tytuł ukazał się w grudniu 2003 roku w Japonii, a pod koniec marca 2004 w Ameryce. Europejczycy musieli poczekać do września. Niestety ta wersja (podobnie jak australijska edycja) pozbawiona była możliwości prowadzenia rozgrywek sieciowych.

Historia serii Resident Evil - część VII - ilustracja #7

Fabuła RE: Outbreak przenosiła graczy do Racoon City w kilka dni po rozprzestrzenieniu się w mieście T-wirusa (a zatem na krótko przed wydarzeniami pokazanymi w RE 2 oraz RE 3). Bohaterami zostało osiem różniących się umiejętnościami osób. Produkcja pozwalała na rozgrywkę czterema postaciami jednocześnie. W trakcie pokonywania kolejnych scenariuszy gracze mieli szansę odwiedzić zarówno znane z dziejących się w Racoon City odsłon serii lokacje, jak i trafić do całkiem sporej liczby nowych.

Zabawa w Outbreak dość mocno odbiegała od tego, do czego przyzwyczaiły graczy produkcje z serii Resident Evil. Tym razem strzelanie do wszystkiego, co się rusza, nie było najlepszym rozwiązaniem. Trzeba było współpracować ze sobą i starać się unikać niebezpieczeństwa za wszelką cenę. Rozgrywkę wzbogacono o możliwość prowadzenia walki w zwarciu przy wykorzystaniu różnych rodzajów broni, a także uderzeń i kopniaków. Ciekawym rozwiązaniem wprowadzonym do gry był pasek pokazujący stopień zarażenia się T-wirusem. Jeżeli nie dbało się o to, by powstrzymać rozwijającą się chorobę, można było skończyć jako atakujące swoich towarzyszy zombie.

Gra spotkała się z ostrą krytyką dotyczącą przede wszystkim systemu komunikacji między graczami, na który składały się predefiniowane zwroty, przez co dość trudno było przekazać dokładnie to, co się chciało w danym momencie powiedzieć. Drugim zarzutem był niedopracowany tryb online – potworne lagi, które sprawiały, że albo traciło się bezcenną amunicję, albo, co gorsza, życie.

Historia serii Resident Evil - część VII - ilustracja #8

Mimo wszystko gra spotkała się z dość dobrym przyjęciem, co zaowocowało wydaniem jej kontynuacji, Resident Evil: Outbreak File 2, która podobnie jak poprzedniczka ukazała się na konsolę PS2. Na półki w Japonii trafiła w 2004 roku, podczas gdy Amerykanie i Europejczycy musieli poczekać na swoją wersję do 2005. Tym razem wszystkie edycje tytułu obsługiwały tryb online.

Gra stanowiła raczej rozszerzenie pierwszej części, niż osobną produkcję. Twórcy wykorzystali tych samych bohaterów, przygotowali kolejne pięć scenariuszy, poprawili nieco kod gry, ulepszyli system komunikacji, zbalansowali rozgrywkę, a także umożliwili bohaterom jednoczesne poruszanie się i strzelanie.

Historia serii Resident Evil - część VII - ilustracja #9

Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć o grze Resident Evil: The Stories. Od 2004 roku korzystając ze swoich telefonów komórkowych mogą w nią grać Japończycy. Nie jest to konwersja jakiejkolwiek produkcji z serii Resident Evil. Gracze kierują w niej Jill Valentine, która musi ukończyć piętnaście scenariuszy (kolejne są do pobrania za dodatkową opłatą). Klimat gry nawiązuje do pierwszych odsłon serii, a jej wykonaniu również nie można niczego zarzucić. Postacie są wyraźne i dobrze animowane, prerenderowane tła u niejednego gracza wzbudzą sentyment, a sterowanie zostało przystosowane do klawiatury telefonu komórkowego. Istnieje możliwość, że gra trafi również poza granice Japonii.

Poprzednie części:

gry