Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 3 marca 2006, 18:38

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Myśli nieprzemyślane - Niepożądane

"Zdaje się, że jeśli cokolwiek może na dłuższą metę uratować gry pecetowe, a przynajmniej znacząco spowolnić ich przemijanie, to morpegi. Bo już nawet nie erpegi, jak to się jeszcze do niedawna mogło wydawać".

I znowu będzie o Microsofcie. No, ale jak ma nie być, gdy pojawiają się najpierw przecieki, a potem oficjalne oświadczenie, z którego dowiadujemy się, że Gigant nieodwołalnie wkracza na rynek przenośnych... Właśnie – czego? Konsol? Palmtopów? Malutkiego-przenośnego-peceta? Cokolwiek by to nie było, będzie bazować na architekturze peceta i chodzić pod kontrolą Windows, normalka. Tymczasem setki tysięcy ludzi przyjęło do wiadomości, że oto coś nadchodzi, a Microsoft powiedział, że informacje i film, na którym pojawia się urządzenie, a nawet jego nazwa – Origami – są stare i tym samym nieaktualne, czym jedynie gorączkę podsycił. O co w tym wszystkim chodzi, dowiedzieć się mamy już za tydzień na targach CeBIT.

Tak naprawdę sama w sobie informacja, że Microsoft planuje wprowadzić na rynek nowy produkt byłaby znacznie mniej interesująca, gdyby nie dwa drobiazgi: rodzaj urządzenia i styl jego kampanii reklamowej.

Olbrzymi wzrost zainteresowania wszelkiego rodzaju elektronicznymi urządzeniami przenośnymi sprawił, że uśredniona moc komputerów, których używamy... wyraźnie spadła. Aby na laptopie odpalić najnowsze gry, musi on kosztować kilkakrotnie więcej niż odpowiadający mu komputer stacjonarny. Z drugiej strony już ładnych parę lat temu pecety osiągnęły wystarczającą wydajność, by śmiało sprostać nie tylko ich biurowym zastosowaniom, lecz również obróbce zdjęć czy nawet filmów. Prognoza? Ciężar przesuwa się z wydajności na mobilność, mocnych pecetów jest coraz mniej, nowe gry powstają na platformy, których jest więcej. Odwieczny dylemat, co służy do grania, zostaje rozwiązany... Zresztą, jaka prognoza? To już się dzieje.

Mobilność i za nią idąca dostępność do informacji, nie tylko sprawia, że my się możemy wszystkiego dowiedzieć, gdziekolwiek byśmy nie byli, ale z równą łatwością możemy informacje sami przekazywać. Kółko się zamyka – Microsoft wchodząc na rynek urządzeń przenośnych wykorzystuje w reklamie mechanizm, który na mobilności i wszechdostępie wyrósł – kampanię wirusową. Rzucony w morze Internetu kamyk daje początek falkom, które wpadają w żądne informacji oczy – falki zostają wzmocnione, powielone i przekazane dalej. Wielkich nakładów to nie wymaga, by nagle cały świat dowiedział się, że idzie nowe – procedura wymaga znanego logo i tajemniczego tematu. Bo czy Chuck Norris może nawet wirusa z półobrotu? Następuje porozumiewawcze mruganie.

Zdaje się, że jeśli cokolwiek może na dłuższą metę uratować gry pecetowe, a przynajmniej znacząco spowolnić ich przemijanie, to morpegi. Bo już nawet nie erpegi, jak to się jeszcze do niedawna mogło wydawać. Oto za 2 tygodnie premierę będzie mieć Oblivion – gra co najmniej bardzo oczekiwana i ponad wszelką wątpliwość gotowa w wersji pecetowej kilka miesięcy temu. Czemu się dotychczas nie ukazała? Bo musiała zaczekać na swoją xboxową siostrę. Tyle dobrego, że wciąż tę pecetową wersję mieć będziemy.

Tymczasem z początkiem tygodnia swoją premierę miał pierwszy morpeg osadzony w świecie Dungeons & Dragons i to w najdoskonalszej jego edycji (numerek 3 i pół). Pierwsze recenzje, a w jeszcze większym stopniu opinie graczy, którzy zagrywali się w Dungeons & Dragons Online na etapie bety, wskazują na to, że gra się podoba. Tak naprawdę nie do końca jest to morpeg, ale dobra wiadomość dla pecetowców pozostaje: wersji konsolowej nie ma, bo być nie może. Tu się gra tysiącami – w morpegach znajomych się poznaje, a nie przyprowadza ze sobą przed telewizor.

Obok DDO... Everquest II doczekał się fantastycznego dodatku Kingdom of Sky (od paru dni muszę wysłuchiwać za plecami peanów na jego cześć), Guild Wars za chwilę zabłysną swoimi Factions, wszyscy czekamy na World of Warcraft: Burning Crusade... Sezon na morpegi niezmiennie trwa i jeśli czego rodzimym pecetowcom można życzyć, to lepszych łącz stałych. No i niestety kasy na abonamenty. Tutaj za dobrą zabawę już naprawdę trzeba płacić.

Myśli nieprzemyślane - Niepożądane - ilustracja #1
Miejsce trzecie: Lara Croft. (Przed udaniem się na konkurs, prosimy pozostawić broń w szatni).

Było o sezonach, które trwają od paru lat i o sezonach, które właśnie się zaczynają. Na koniec naszej pogadanki rozszerzmy horyzonty, tak by objąć ponadczasowość – jest sezon, który trwa od zawsze i który nigdy się nie skończy. Sezon na piękno. No co? Ani zarozumiałym, ani odkrywczym – kobiece piękno widzę. Serwis AskMen.com opublikował w tygodniu zestawienie 99 top-pań. Są kształty, które nigdy się nie nudzą i nawet jeśli nieco się moda na nie zmienia, to one same nigdy z mody nie wychodzą. Jest pięknie i powabnie, nie byłbym jednak sobą, gdyby mnie coś w tym nie zasmuciło... Sam rzadko kiedy się na naszym Forum Dyskusyjnym udzielam, niemniej przeglądam je wcale regularnie – siłą rzeczy dostrzegam reguły. Jedną z reguł jest pokutujące w narodzie uwielbienie krytykowania wszystkiego, szczególnie nieosiągalnego. Kropka.

Borys „Shuck” Zajączkowski

Powiązania do myśli