Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 26 czerwca 2004, 08:54

House of the Dead nie jest filmem złym, czyli Uwe Boll kontratakuje!

Środkowy Wschód, Rosja, Hiszpania, Tajlandia i Ameryka Południowa – oto tereny, gdzie film Uwe Bolla, zatytułowany House of the Dead odniósł największy sukces. Oprócz tego, obraz na podstawie znanej gry komputerowej długo nie schodził z listy dziesięciu najchętniej wypożyczanych filmów w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Czy oznacza to, że kontrowersyjna produkcja tego jegomościa jest w gruncie rzeczy bardzo dobra? A może po prostu mamy do czynienia z międzynarodowym spiskiem krytyków? Według głównego zainteresowanego najwyraźniej tak.

Środkowy Wschód, Rosja, Hiszpania, Tajlandia i Ameryka Południowa – oto tereny, gdzie film Uwe Bolla, zatytułowany House of the Dead odniósł największy sukces. Oprócz tego, obraz na podstawie znanej gry komputerowej długo nie schodził z listy dziesięciu najchętniej wypożyczanych filmów w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Czy oznacza to, że kontrowersyjna produkcja tego jegomościa jest w gruncie rzeczy bardzo dobra? A może po prostu mamy do czynienia z międzynarodowym spiskiem krytyków? Według głównego zainteresowanego najwyraźniej tak.

O niemieckim reżyserze jest ostatnio bardzo głośno, głównie za sprawą wspomnianego wyżej House of the Dead. Film został dosłownie zmiażdżony w recenzjach i to nie tylko przez krytyków, ale także widzów (w serwisie IMDb, którego oceny kreowane są przez użytkowników, zajmuje on zaszczytne, 26 miejsce w pierwszej setce najgorszych produkcji w historii kina). Po tak słabym obrazie, potworne obawy budzą inne projekty Uwe Bolla – praktycznie ukończony Alone in the Dark, zapowiadany na 2005 rok Bloodrayne oraz Far Cry. Widząc kiepską kondycję swojego nazwiska na filmowym firmamencie, niemiecki reżyser postanowił przejść do kontrofensywy i na łamach oficjalnej strony poświęconej Alone in the Dark, wystosował specjalne oświadczenie.

 

House of the Dead nie jest filmem złym, czyli Uwe Boll kontratakuje! - ilustracja #1

 

Największe zarzuty Boll kieruje pod adresem sympatyków filmów horror/splatter gore, którzy nie przebierali w słowach komentując House of the Dead. Reżyser nie jest w stanie zrozumieć, że remake Dawn of the Dead, który całkiem niedawno zadebiutował w kinach, zbiera bardziej pochlebne recenzje (7.3/10 na IMDb). Boll wykazuje twórcom filmu braki w scenariuszu, nielogiczne sceny i tym podobne rzeczy. Oczywiście, House of the Dead jest całkowicie wolny od wad. No, może jedynie poza scenariuszem – ale w końcu i gra nie błyszczała pod tym względem. Co ciekawsze, z oświadczenia reżysera można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy, np. takich, że House of the Dead zapisze się w historii kinematografii. Czym? Trwającą trzynaście minut wielką bitwą bohaterów z zombie, suto zakrapianą efektami charakterystycznymi dla filmów z serii Matrix, w której wykorzystano sto różnych efektów z krwią oraz jedenaście tysięcy cięć.

O ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że artysta nie potrafi znieść ogromnej fali krytyki pod swoim adresem, tak nie widzę większego sensu w publikowaniu oświadczeń odnośnie jednego filmu na oficjalnej stronie drugiego. Być może niemiecki reżyser chce w ten sposób zażegnać narastający sceptycyzm fanów wokół Alone in the Dark, ale czy to naprawdę jest konieczne? Jeśli film będzie dobry, obroni się wszakże sam…

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej