Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 9 listopada 2018, 09:58

autor: Bartosz Świątek

Pillars of Eternity 2 Deadfire to wielka klapa?

Jeden z inwestorów, którzy wsparli Pillars of Eternity II: Deadfire na platformie Fig, sugeruje, że tytuł poradził sobie bardzo słabo na rynku. Zgodnie z jego obliczeniami, do września udało się sprzedać jedynie 110 tys. egzemplarzy.

Pillars of Eternity II nie poradziło sobie najlepiej na rynku? - Pillars of Eternity 2 Deadfire to wielka klapa? - wiadomość - 2018-11-09
Pillars of Eternity II nie poradziło sobie najlepiej na rynku?

W SKRÓCIE:

  1. Inwestor, który włożył 1000 dolarów w produkcję Pillars of Eternity II: Deadfire za pośrednictwem platformy Fig otrzymał zaledwie 192,67 dol. w ramach dywidendy z dotychczasowej sprzedaży;
  2. sugeruje to, że udało się sprzedać zaledwie 110 tys. kopii omawianego tytułu, przy celu sprzedażowym na poziomie 580 tys.;
  3. autor wpisów ma wątpliwości co do swojej matematyki i przestrzega przed wykorzystywaniem ich w roli źródła.

Wygląda na to, że Pillars of Eternity II: Deadfire – klasyczna, izometryczna gra RPG, stworzona przez znane studio Obsidian Entertainment – nie spełniła oczekiwań pokładanych w niej przez dewelopera. Jeśli zawierzyć informacjom opublikowanym na Twitterze przez Dylana Holmesa – jedną z osób, które zainwestowały pieniądze w Deadfire za pośrednictwem platformy Fig – do września b.r. udało się sprzedać zaledwie 110 tys. kopii omawianej produkcji, przy planowanej sprzedaży na poziomie ok. 580 tys.

Mamy teraz pojęcie, jak źle sprzedało się Deadfire. Zainwestowałem 1000 dolarów w jego produkcję i otrzymałem właśnie pierwsze transze dywidendy. Z wszystkich kopii sprzedanych łącznie do końca września – czyli w okresie, kiedy każda gra zarabia większość pieniędzy – otrzymałem 192,67 dolara – czytamy.

Deadfire doczekało się już kilku DLC.
Deadfire doczekało się już kilku DLC.

Punkt, w którym inwestorzy mieli zacząć zarabiać był ustanowiony na poziomie 580 tys. egzemplarzy sprzedanych w cenie 50 dolarów. To oznacza, że sprzedali około 110 tys. sztuk.

Gry RPG tego rodzaju na ogół mają „długie ogony” (sprzedają się dobrze przez długi okres czasu – przyp. red.), ale w tym momencie nie ma możliwości, żeby inwestorzy odzyskali pieniądze włożone w produkcję – czytamy dalej.

Warto odnotować, że sam autor wpisów nie jest pewien swoich obliczeń i przestrzega przed używaniem ich w roli źródła dziennikarskiego. Do czasu jakiegoś oficjalnego potwierdzenia traktujcie je więc z pewną dozą ostrożności. Dane z serwisu Steam Spy (płatnej wersji) mówią, że grę posiada obecnie 140 tys. użytkowników platformy Valve. Do tej wartości należy doliczyć jeszcze kopie sprzedane na GOG-u. Całkowitą liczbę ciężko oszacować – jest nieco większa niż ta, która figuruje w tweetach Dylana Holmesa, ale prawdopodobnie daleko jej do pułapu zakładanego przez dewelopera.

Czy mamy do czynienia ze słabą sprzedażą, czy zbyt dużą ambicją? Spróbujmy przeanalizować założony przez studio cel sprzedażowy. Czy 580 tys. sprzedanych egzemplarzy to zbyt ambitny plan dla tego typu tytułu? Owszem, to sporo, jednak warto pamiętać, że w przypadku pierwszej części w bardzo podobnym okresie czasu udało się sprzedać ponad pół miliona kopii. Twórcy mieli prawo oczekiwać, że bardziej rozbudowana kontynuacja sprzeda się nieco lepiej, szczególnie biorąc pod uwagę większą rozpoznawalność marki pośród graczy.

Co poszło nie tak? Przyczyną (domniemanej) klapy sprzedażowej z pewnością nie jest jakość samego produktu – o czym dobitnie świadczą wysokie oceny. Problemem może być natomiast nasycenie rynku podobnymi produktami. Pierwsza część Pillars of Eternity debiutowała w czasach, gdy miłośnicy klasycznych, izometrycznych gier RPG z wytęsknieniem czekali na powrót swojego ulubionego gatunku, a „dwójka” ukazała się w okresie, gdy gracze mogli dosłownie przebierać w tego typu grach – mowa m.in. o Tyranny, dwóch częściach Divinity: Original Sin (pierwsza ukazała się przed oryginalnym Pillars of Eternity, druga już po) i trzech Shadowrunach. Niedawno lista wzbogaciła się także o Pathfinder: Kingmaker – nazwisko Chrisa Avellone’a i system Pathfinder mogły skłonić niektórych zainteresowanych do odłożenia pieniędzy właśnie na tę produkcję. Można też domniemywać, że część osób, które nabyły „jedynkę”, nieco się nią rozczarowała i postanowiła nie dawać szansy kontynuacji.

Jeśli przypuszczenia Dylana Holmesa są słuszne, mogą stanowić pewne wyjaśnienie dla plotek mówiących o planach nabycia studia Obsidian Entertainment przez Microsoft. Byłaby w tym zresztą pewna ironia – pierwsza część Pillars of Eternity uratowała dewelopera przed upadkiem. Czy tylko po to, by niespełnienie oczekiwań przez kontynuację zmusiło twórców do oddania kontroli nad firmą wielkiemu wydawcy? Pozostaje nam czekać na jakiś komentarz ze strony Obsidianu.

  1. Pillars of Eternity II: Deadfire – strona oficjalna
  2. Recenzja gry Pillars of Eternity 2 – RPG na miarę Baldur's Gate 2