futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje
Wiadomość sprzęt i soft 25 stycznia 2018, 14:03

autor: Bartosz Świątek

Aktualizacja Windows 10 pozwoli się dowiedzieć, jakie dane zbiera o naszym pececie OS Microsoftu

Zbliżająca się aktualizacja Windows 10 będzie zawierała narzędzie, które pozwoli sprawdzić, jakimi danymi nasz komputer dzieli się z twórcami systemu operacyjnego.

Windows 10 (a co za tym idzie – Microsoft) wie całkiem sporo o Twoich nawykach. - Aktualizacja Windows 10 pozwoli się dowiedzieć, jakie dane zbiera o naszym pececie OS Microsoftu - wiadomość - 2018-01-26
Windows 10 (a co za tym idzie – Microsoft) wie całkiem sporo o Twoich nawykach.

Nadchodząca aktualizacja systemu Windows 10 o nazwie kodowej Redstone 4 da użytkownikom możliwość sprawdzenia, jakie informacje są gromadzone i wysyłane przez OS do centrali Microsoftu. Posłuży do tego specjalne narzędzie do przeglądania danych diagnostycznych, przypominające nieco program Wireshark. Pozwoli ono odszyfrować gromadzone przez system operacyjny paczki danych. Uczestnikom programu Windows Insider łatka zostanie udostępniona jeszcze w tym tygodniu. Na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie trafi na pozostałe komputery, jednak należy się spodziewać, że stanie się to na wiosnę.

Windows Diagnostic Data Viewer - Aktualizacja Windows 10 pozwoli się dowiedzieć, jakie dane zbiera o naszym pececie OS Microsoftu - wiadomość - 2018-01-26
Windows Diagnostic Data Viewer

Kontrowersje i niejasności związane ze zbieraniem danych towarzyszą Microsoftowi od dawna. W 2016 roku francuska komisja ochrony danych zwróciła uwagę na to zagadnienie i nakazała firmie zaprzestanie zbierania podobnych informacji bez zgody użytkowników. Rok później, w listopadzie 2017, posiadający analogiczne uprawnienia podmiot w Danii stwierdził łamanie obowiązujących w tym kraju praw dotyczących prywatności. O gromadzenie jakich informacji chodzi? Zgodnie z doniesieniami serwisu Verge, analiza nowego narzędzia pokazuje, że Windows 10 chomikuje dane na temat podłączanych do naszego peceta urządzeń peryferyjnych, zainstalowanych programów, a także… oglądanych filmów.

Gigant z Redmond podjął już w przeszłości pewne działania mające na celu poradzenie sobie z sytuacją i rozwianie wątpliwości użytkowników – chodzi np. o implementację sieciowej „tablicy prywatności” (ang. privacy dashboard), nie zamknęły one jednak tematu definitywnie. Jak sądzicie: czy obecny pomysł jest krokiem we właściwym kierunku?

  1. Oficjalna strona firmy Microsoft