Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 30 czerwca 2017, 14:04

autor: Krzysztof Sobiepan

John Romero sprzedał swoją kopię Dooma II za 3150 dolarów

Serwis eBay nierzadko bywa kopalnią skarbów z przeszłości gier wideo. Tym razem jednemu z kolekcjonerów udało się dorwać oryginalnego Dooma II, którego sprzedał mu… współtwórca tego tytułu, John Romero. Nie był to tani zakup – nabywca zapłacił ponad 3 tys. dolarów.

Gdybyście powiedzieli komuś, że stare dyskietki z aukcji na eBayu staną się jednym z gorętszych tematów wakacyjnych rozmów, najpewniej uśmiechnąłby się i potakiwał, dręczony mieszaniną niedowierzania i troski o Was. Okazuje się, że wystarczy oryginalny pakiet pięciu 3,5-calowych nośników z Doomem II, należący do współtwórcy tytułu – Johna Romero – by temperatura podniosła się do iście piekielnych poziomów. Zaledwie dwa dni temu odkryliśmy, że legenda gier wideo postanowiła trochę sobie dorobić, rozstając się z fizyczną kopią kultowej strzelanki z lat dziewięćdziesiątych. Zaczęło się nieśmiało, od 10 „zielonych”, a ostatecznie cena wyniosła 3 150 dolarów.

Oto i upragniona przez wielu fanów gratka. Pakiet jest kompletny, wszystkie dyskietki działają, ale 23-letni klej jest już trochę zwietrzały. - John Romero sprzedał swoją kopię Dooma II za 3 150 dolarów - wiadomość - 2017-06-30
Oto i upragniona przez wielu fanów gratka. Pakiet jest kompletny, wszystkie dyskietki działają, ale 23-letni klej jest już trochę zwietrzały.

Z dostępnych informacji wynika, że szczęśliwy nabywca jest wielkim fanem serii i poprosił Romero o podpisanie każdej z dyskietek. Co na to sprzedawca? W wywiadzie dla serwisu shacknews.com twórca wyjawił, że nie spodziewał się takiego wzięcia. Jest bardzo zadowolony z ostatecznej ceny i w ramach dowodu wdzięczności przygotuje dla kolekcjonera całą paczkę pełną Dooma, i wraz z dyskietkami odeśle na wskazany adres.

Dlaczego aukcja? Dlaczego teraz? Czy brakuje mu pieniędzy? Deweloper uspokaja ciekawskich, że nie ma zamiaru bankrutować. Powód pozbycia się przedmiotu jest prosty: Romero jest strasznym zbieraczem i po 35 latach w biznesie gier wideo po prostu nie ma już miejsca na te wszystkie starocie. By zobrazować skalę zjawiska – jakiś czas temu weteran oldskulowych strzelanek przeprowadzał się do Irlandii, gdzie obecnie prowadzi z żoną małe niezależne studio Romero Games. Na przewiezienie wszystkich swoich pamiątek potrzebował całego fabrycznego kontenera, który został nawet na chwilę zatrzymany przez celników podejrzewających właściciela o prowadzenie sklepu z grami.

Romero zaznacza, że nie była to jego ostatnia aukcja, ale dużą część swojej kolekcji chce też oddać do muzeum. Ciekawe, czego jeszcze można się spodziewać po jego profilu w serwisie aukcyjnym?