Nadchodzi ARK Park - gra VR na podstawie ARK: Survival Evolved

ARK: Survival Evolved na dobrą sprawę nie miało jeszcze oficjalnej premiery – gra nadal znajduje się w fazie wczesnego dostępu – ale już może pochwalić się kilkumilionową sprzedażą, batalią sądową ze swoim udziałem oraz płatnym dodatkiem. Teraz do tej listy dojdzie też produkcja wykorzystująca technologię wirtualnej rzeczywistości. ARK Park ma trafić na PlayStation VR, HTC Vive oraz Oculus Rift w przyszłym roku, a za jej stworzenie odpowiada studio Peacock, należące do Snail Games, we współpracy z zespołem Wildcard.

Nie liczcie jednak z tej okazji na starcia z potężnymi prehistorycznymi drapieżnikami w wirtualnej rzeczywistości. Deweloperzy przygotowują raczej własną wersję Parku Jurajskiego. Będziemy więc mogli wybrać się na wycieczkę (na piechotę, w pojeździe lub… na grzbiecie dinozaura!) po naturalnym środowisku ogromnych gadów, fotografować je, eksplorować świat przedstawiony oraz rozwiązywać zagadki, jednak o walce raczej nie ma mowy. Zamiast tego gracze zbiorą geny poszczególnych wymarłych gatunków (ma być ich ponad 100!), rozmieszczone w różnorodnych środowiskach – lesie tropikalnym, ośnieżonych górach czy na stepach.

Ich zdobycie pozwoli nam na odkrycie dodatkowych informacji o danym dinozaurze w głównym holu parku, takich jak statystyki w grze czy to, jakim prawdziwym zwierzęciem został zainspirowany. Twórcy udostępnią nam też zoo, w którym będziemy mogli pobawić się ze stworzeniami, których geny już znaleźliśmy: pogłaskać je, nakarmić czy nawet pomalować. Posiadacze ARK: Survival Evolved otrzymają też możliwość przeniesienia posiadanych w grze dinozaurów do ARK Park.

Spotkanie z tyranozaurem nie jest już tak niezapomnianym doświadczeniem, gdy wiesz, że najgorszym, co może Ci zrobić, to nie dać się pogłaskać.

Wiemy, że produkcja zadebiutuje na PlayStation VR, HTC Vive oraz Oculus Rift w przyszłym roku, nie podano jednak bardziej konkretnej daty premiery. Pierwszy zwiastun może i nie napawa optymizmem (głównie za sprawą skrajnie dziecinnego tonu), ale warto pamiętać, że to jak dotąd jedyny sposób, by przeżyć coś na kształt wycieczki po Parku Jurajskim. A że nie jest to Turok w wirtualnej rzeczywistości? Cóż, na najlepsze rzeczy trzeba czasem bardzo długo czekać.