Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 17 sierpnia 2009, 13:39

autor: Radosław Grabowski

Resident Evil 5 - test przed premierą

Chris Redfield i Sheva Alomar już wkrótce zawitają na platformę PC. Miesiąc przed premierą pecetowej edycji Resident Evil 5 mieliśmy okazję sprawdzić, jak wypadła konwersja tego konsolowego hitu.

Przeczytaj recenzję Resident Evil 5 - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Tak się jakoś w ostatnich tygodniach złożyło, że na PC mam okazję grać głównie w konwersje gier japońskiej firmy Capcom, wydanych pierwotnie na platformy PS3 i X360. Najpierw był rewelacyjny Street Fighter IV, potem już nie tak dobre Bionic Commando, a teraz ponownie mocny tytuł – Resident Evil 5. Ten ostatni zyskał na konsolach niemałą popularność, sprzedając się w ciągu pięciu miesięcy w kilkumilionowym nakładzie. Już za miesiąc o klasie tego hitu będą mogli przekonać się posiadacze pecetów. Po przetestowaniu wersji beta, zapewniam, że jest na co czekać. Szykuje się przednia zabawa dla wszystkich wielbicieli survival horrorów pochodzących z Kraju Kwitnącej Wiśni.

Tym, którzy przez ostatnie cztery lata nie interesowali się tematem RE5, pokrótce nakreślę o co chodzi. W roli głównego bohatera powraca Chris Redfield, znany chociażby z pierwszej części serii Resident Evil. Tym razem towarzyszy mu nowa postać, czyli Sheva Alomar. Ta dwójka spotyka się w spalonej słońcem Afryce, aby przeprowadzić śledztwo z ramienia organizacji B.S.A.A. (Bioterrorism Security Assessment Alliance). Dochodzenie związane jest z tajemniczą zarazą, zamieniającą miejscową ludność w krwiożercze kreatury zwane Majini. Nieuniknione staje się więc położenie trupem hord tych potworów, aby ostatecznie dotrzeć do źródła problemu. Krótko mówiąc, standard dla tego typu gier, aczkolwiek „piątka” jest zdecydowanie bardziej nastawiona na akcję w stosunku do swoich poprzedniczek. Podkreśla to zresztą zastosowane ujęcie kamery – takie jak w przełomowym Resident Evil 4.

Drodzy turyści, witajcie w słonecznej Afryce!

Niestety dynamikę zabawy dość wyraźnie ogranicza niewygodny model sterowania postacią. Fani marki Resident Evil zdążyli się już, co prawda, przyzwyczaić, ale pozostałych graczy niemiło zaskoczy fakt, że nie można jednocześnie przemieszczać się i atakować przeciwników. Operując bronią palną, trzeba więc zatrzymać się, przymierzyć i dopiero potem strzelić. Nieszczególnie to przyjemne, ale po jakimś czasie da się przywyknąć. Niestety, sprawa wygląda o wiele gorzej, gdy trzeba skorzystać z noża. Zazwyczaj dość trudno dokładnie ocenić odległość, dzielącą nas od wrogów, a przecież ciąć można tylko po uprzednim stanięciu w miejscu. Bardzo łatwo jest chybić. Podręcznego ostrza należy więc używać jedynie w ostateczności, gdy jest się otoczonym przez oponentów na wyciągnięcie ręki. Brakuje jakiejś formy szarżowania, pozwalającej na podbiegnięcie do przeciwnika i zadanie mu szybkiego ciosu.

Co ciekawe, ten niespecjalnie wygodny model sterowania czyni znacznie przyjemniejszy w użytkowaniu tandem mysz-klawiatura. Po doświadczeniach z wersją konsolową do pecetowej edycji Resident Evil 5 zasiadłem najpierw z padem w dłoniach. Dopiero po pewnym czasie przekonałem się o zaletach tego drugiego systemu kontroli, zdecydowanie bliższego graczom komputerowym. Otóż w „piątce” mysz i klawiaturę można wykorzystać na dwa sposoby. Za poruszanie się zawsze odpowiada domyślnie WSAD, wspomagany przez kilka okolicznych klawiszy (np. przytrzymywany podczas biegania lewy Shift). Natomiast myszą można celować, rozglądając się albo manipulując specjalnym kursorem. Pierwszy wariant nawiązuje do tego, co widzieliśmy już wcześniej na PlayStation 3 i Xboksie 360. Strzały skierowane są więc w środek ekranu, aczkolwiek jest on oznaczony w tym wypadku przez okrągły i dobrze widoczny celownik. Zastąpiono nim znany z konsol wskaźnik laserowy, pojawiający się w trakcie grania na padzie. Z kolei przy drugim sposobie po stanięciu w miejscu możemy obracać się wokół własnej osi klawiszami kierunkowymi i dowolnie operować kursorem jak w typowych strzelaninach na szynach. Na PC gra się zatem nieco wygodniej po wybraniu jednego z dwóch rodzajów sterowania klawiaturą i myszą. Bez wątpienia postęp w stosunku do pecetowego Resident Evil 4 jest znaczący. Niemniej jednak Gears of War nadal to nie jest. A szkoda.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.