Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Gwent: The Witcher Card Game Przed premierą

Przed premierą 22 sierpnia 2017, 16:00

Widzieliśmy kampanię w grze Gwint – Wojna krwi, czyli Wiedźmin w 2D

Powrót do świata Wiedźmina w zupełnie nowej przygodzie – który fan serii o tym nie marzy? Na szczęście już w tym roku w Gwincie zadebiutuje kampania fabularna. Jej pierwszym rozdziałem będzie zapowiedziana na gamescomie Wojna krwi.

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Macie ochotę na kolejną przygodę w uniwersum Wiedźmina? Jeśli tak, to koniecznie zainteresujcie się Wojną krwi, pierwszą pełnoprawną kampanią fabularną do Gwinta, czyli Wiedźmińskiej gry karcianej. Dla fanów oryginalnej trylogii nie będzie to zapewne spełnienie marzeń o powrocie ulubionych bohaterów, ale w końcu lepszy rydz niż nic – prawda? Wspomniany komponent dla samotników ujrzy światło dzienne jeszcze w tym roku, a my już teraz mogliśmy zobaczyć jego fragment, w trakcie trwających aktualnie targów gamescom w Kolonii.

Wiedźmin w wersji indie.

Izometryczny Wiedźmin

Widzieliśmy kampanię w grze Gwint – Wojna krwi, czyli Wiedźmin w 2D - ilustracja #2

Wieść o położeniu nacisku w kampanii na mniej znane postacie z wiedźmińskiego uniwersum może być trochę smutna, ale fani raczej nie będą mieć powodów do narzekań. Deweloperzy potwierdzili, że najbardziej lubiani bohaterowie pojawią się w Wojnie krwi, a fabuła będzie odwoływać się do znanych już wydarzeń z książek. Innymi słowy – Geralt wystąpi.

Kampania do Gwinta nie jest tak naprawdę tematem nowym, bo studio CD Projekt RED obiecało ją już w czerwcu ubiegłego roku, podczas pierwszej prezentacji swojej karcianki. Od tamtej pory nic się jednak w tej kwestii nie działo, przynajmniej z naszego punktu widzenia, bo deweloperzy w pocie czoła cały czas pracowali nad rozbudowaniem tego modułu. Wojna krwi jest teoretycznie pierwszym z kilku planowanych „rozszerzeń” Gwinta i z pewnością nie będzie dystrybuowana za darmo. Ile zażyczy sobie warszawska firma za cały komponent – tego na razie nie wiadomo.

Fanów twórczości Andrzeja Sapkowskiego z pewnością zainteresuje informacja, że pierwsza kampania nie skupi się na Białym Wilku. Główną bohaterką Wojny krwi (lub Thronebreakera, bo pod taką nazwą będzie ona znana w krajach anglojęzycznych) jest Meve, królowa Lyrii i Rivii, która swego czasu nadała Geraltowi z Rivii tytuł szlachecki, sankcjonując tym samym wymyślony przez niego przydomek, nie mający de facto nic wspólnego z rzeczywistością. Kobieta zaznaczyła swoją obecność w tzw. wiedźmińskiej sadze, co CD Projekt RED skrzętnie wykorzysta. W trakcie przygody staniemy się świadkami jej działań podczas II wojny z Nilfgaardem. Jak nietrudno się domyślić, akcja kampanii będzie toczyć się przed wydarzeniami opowiedzianymi w pierwszej grze z serii.

Skojarzenia z Puzzle Questem wskazane!

Powitajcie Meve.

Tak jak zostało to już zapowiedziane rok temu z okładem, kampanie mają znacznie różnić się od tego, do czego przyzwyczaił nas samodzielny Gwint. W Wojnie krwi będziemy przemierzać mapę w rzucie izometrycznym i realizować wymyślone przez deweloperów zadania, zarówno te główne, jak i poboczne. Eksploracja ma skutkować pozyskiwaniem unikatowych przedmiotów (w tym, rzecz jasna, kart do gry), a także... surowców. Te ostatnie będą bowiem wykorzystywane w specjalnych obozowiskach, przypominających osadę z Darkest Dungeon i miasta z Heroes of Might and Magic. W każdym z obiektów wzniesionych w obozie da się podejmować różne działania, np. rekrutować jednostki lub wyposażać Meve w lepszy oręż. Oprócz niezbędnego do rozwoju złota deweloperzy wprowadzili też wskaźnik rekrutów, który zdeterminuje to, jak wiele oddziałów (reprezentowanych w formie kart) będziemy w stanie zakupić.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.