Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 2 listopada 2011, 10:59

autor: Amadeusz Cyganek

Syndicate - graliśmy w tryb kooperacji!

Po wrażeniach z misji dla pojedynczego gracza pora sprawdzić, jak w nowym Syndykacie wypada czteroosobowy tryb kooperacji. Czy grupowe potyczki z przeciwnikami zasługują na uznanie?

Przeczytaj recenzję Syndykat, czyli jatka rodem z F.E.A.R. - recenzja gry Syndicate

Artykuł powstał na bazie wersji X360.

Cyberpunkowy Syndicate, mimo iż korzeniami sięga kilkanaście lat wstecz, z lubością korzysta z najnowszych trendów w grach. Produkcja szwedzkiego studia Starbreeze nie obędzie się bez jakże popularnego ostatnio w rozgrywce sieciowej trybu kooperacji. Teoretycznie wydaje się, że ten dynamiczny FPS jest wręcz stworzony do wspólnej zabawy w uniwersum potężnych cybernetycznych instytucji mających w garści praktycznie cały świat, jednak znamy wiele przypadków, dowodzących, że teoria nie zawsze przekłada się na praktykę w sposób taki, jakiego życzyliby sobie gracze. My mieliśmy już okazję sprawdzić, czy czteroosobowe potyczki mogą stać się mocną kartą przetargową nowego Syndicate’a.

Misję rozpoczynamy w śmigłowcu, gdzie jeden z dowódców udziela krótkich wskazówek dotyczących strategicznych aspektów całej akcji. Znajdujemy się w Nowej Anglii, a naszym zadaniem jest przedarcie się przez zwarte szyki wroga i zabezpieczenie dostępu do urządzenia o kodowej nazwie „Leonardo”. Już po chwili docieramy w pobliże budynku, na zewnątrz którego zostanie skoncentrowana operacja, i szybciutko wyskakujemy z helikoptera. Pierwszy kontakt z terenem, na którym odbywa się potyczka, przynosi uczucie deja vu – patrząc na wygląd lokacji czy sposób pokazywania akcji, nie można oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z ulepszonym wizualnie Mirror’s Edge. Syndicate nie korzysta z żadnego licencjonowanego silnika, ale oświetlenie i część efektów zdają się być żywcem wyjęte z produkcji DICE.

Pierwsze sekundy na polu walki to przede wszystkim próba uporządkowania ogromnego chaosu – twórcy postanowili nie patyczkować się z graczami, co owocuje niekończącym się ostrzałem już od samego rozpoczęcia misji. Na planszy dzieje się niesamowicie dużo – wrogowie próbują przypierać nasz skład do muru, automatyczne armatki szybko namierzają członków ekipy, a mniej wytrzymałe osłony rozsypują się w drobny mak. Desperacka próba schowania się za olbrzymimi kontenerami tylko połowicznie przynosi jakiś efekt – choć możemy na chwilę odpocząć od ustawicznej wymiany ognia, przeciwnicy stosują prymitywną, ale odważną taktykę pojedynkowania się na strzelby „oko w oko”. Nie potrafią za to walczyć wręcz i w zwarciu – robią to strasznie nieporadnie i to właśnie takie desanty znacznie uszczuplają liczbę atakujących. Nie wszystko jednak idzie po myśli naszej ekipy – trafiają się pierwsze ranne jednostki. Jeden z graczy szybko wykorzystuje chwilę spokoju i rozpościera wokół siebie małe pole – podczas pobytu na tym obszarze znacznie wzrasta szybkość regeneracji zdrowia, co w krytycznych momentach okazuje się jedynym ratunkiem. Powoli udaje się nam nieco przetrzebić szeregi wroga, a za pomocą specjalnych umiejętności „nawracamy” automatyczne działka na naszą stronę i częstujemy przeciwników porcją szybko wystrzeliwanego ołowiu.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.