Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 2 września 2008, 09:56

autor: Łukasz Gajewski

Sid Meier's Civilization IV: Colonization - test przed premierą - Strona 3

Remake klasycznej strategii z 1994 roku wszedł już w fazę beta. Zapraszamy do zapoznania się z wrażeniami z beta testu.

Rozgrywka

W Colonization gra się zupełnie inaczej niż w Cywilizację. Siłę naszego państwa budują nie Cuda Świata, zaawansowane technologie (w grze nie ma w ogóle rozwoju technologicznego!) czy rozbudowana dyplomacja, ale dobrze naoliwiona gospodarka i dobre wykorzystanie bogactw naturalnych, jakie na terenie naszej kolonii udało się nam zabezpieczyć.

Ciekawym, znanym z poprzedniej Kolonizacji elementem rozgrywki są tzw. Ojcowie Założyciele, wyjątkowi ludzie oferujący swoje usługi, przyciągani przez osiągnięcia naszego młodego narodu. Każdy z nich ma swoje unikalne cechy (bonus do produkcji jakiegoś towaru, kilka jednostek, które przyprowadza ze sobą czy darmowe budynki w miastach) i może być zatrudniony tylko przez jedną nację. Możliwość zaproszenia go do współpracy wymaga wydania pewnej ilości punktów (różnych dla różnych specjalności Ojców Założycieli) – ale nie wszyscy Ojcowie są sobie równi i ci najlepsi są znacznie drożsi niż ci słabsi.

Wielokrotnie będziemy musieli podejmować decyzję, czy wolimy zaryzykować i gromadzić punkty na lepszego, czy też wykorzystać okazję, która być może się nie powtórzy i zdecydować się na tańszego. Ponieważ wielu z nich jest przydatnych tylko w określonych sytuacjach albo uzyskuje większą skuteczność przy pewnych strategiach i wspólnie z innymi Ojcami – czeka nas sporo kombinowania. W sumie możemy mieć ich dowolną liczbę, choć w żadnej z dotychczasowych rozgrywek nie udało mi się uzyskać więcej niż 1/3 ich liczby ogólnej. Nasi konkurenci nie śpią.

Najbardziej charakterystyczną cechą gry jest ciągły wyścig z czasem. Ścigamy się z innymi koloniami o dostęp do bogactw Nowego Świata, o przyciągnięcie do siebie najlepszych Ojców Założycieli, wreszcie o to, kto pierwszy ogłosi niepodległość i obroni ją przez europejską ekspedycja karną. Ta ostatnia będzie prawdziwym testem na to, czy zdołaliśmy z drobnych złodziejaszków, nawróconych na chrześcijaństwo Indian, zdolnych rzemieślników i charyzmatycznych kaznodziejów zbudować jeden naród.

Mimo że wersja gry, z jaką miałem do czynienia, jest betą, robi znakomite wrażenie. Poza pewnymi drobnymi niedoróbkami, które na tym etapie są zupełnie zrozumiałe, od strony technicznej działa bez zarzutu.

Moje wątpliwości dotyczą samej koncepcji gry. O ile zmianę skali rozgrywki i jej większą koncentrację na bardziej przyziemnych sprawach można polubić, to sama natura gry powoduje, że kolejne rozgrywki są do siebie znacznie bardziej podobnie, niż ma to miejsce w Cywilizacji.

Tylko cztery nacje, każda licząca tylko dwóch przywódców, jeden i za każdym razem taki sam sposób na ukończenie zabawy– to wszystko może spowodować, że po kilku, góra kilkunastu rozgrywkach gra się znudzi. Ponieważ pisząc ten tekst, raczej grę poznawałem, grało mi się znakomicie, ale po kilku miesiącach nie można wykluczyć, że Civilization IV: Colonization straci wiele ze swego czaru.

Z drugiej strony należy pamiętać, że wciąż są ludzie, którzy potrafią grać w oryginalną Colonization z 1994 roku, co świadczy o tym, że w grze prawdopodobnie tkwi większy potencjał, niż się na pozór wydaje.

Mimo że grę ostatecznie ocenimy dopiero po premierze, myślę, że jeżeli już na tym etapie robi ona tak dobre wrażenie, można być spokojnym, że finalna wersja z pewnością nie będzie gniotem. Czy tytuł zrobi karierę porównywalną z sukcesem Cywilizacji – nie wiadomo, ale podejrzewam, że Colonization zdobędzie wielu nowych fanów.

Łukasz „Gajos” Gajewski

NADZIEJE:

  • poziom trudności (dla tych którzy lubią gry trudne);
  • Ojcowie Założyciele;
  • nowa ulepszona grafika;
  • sprawdzona mechanika z Cywilizacji IV wzbogacona o wiele nowych elementów;
  • „jeszcze jedna tura”.

OBAWY:

  • poziom trudności (dla tych, którzy nie lubią przegrywać pierwszych kilku gier pod rząd);
  • mniejsza skala i zróżnicowanie rozgrywki;
  • tylko cztery nacje.
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.