Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Halo Wars 2 Recenzja gry

Recenzja gry 19 lutego 2017, 19:17

Recenzja gry Halo Wars 2 – solidna alternatywa dla StarCrafta

Istnieje kilka poziomów szaleństwa. Próby stworzenia RTS-a na konsolę dotąd wyprzedzał chyba tylko skok na bungee bez bungee. Halo Wars 2 deweloperskiego duetu 343 Industries i Creative Assembly dobitnie pokazuje, że czasy się zmieniają.

Recenzja powstała na bazie wersji XONE.

Halo nie jest może najpopularniejszą marką w Polsce, ale na tyle rozpoznawalną, że Master Chief trafił nawet na okładkę ostatniego Dooma. To się nazywa kamuflaż taktyczny. Marka obrosła więc w rozmaite przyległości, z których najciekawszą i chyba najodważniejszą jest podcykl Halo Wars, przenoszący zmagania ludzkości z kosmitami na RTS-owy grunt. Co w tym wyjątkowego? Przede wszystkim to, że dowodzimy za pomocą pada. Obie części dedykowano głównie konsolom i choć druga odsłona dostępna jest również na PC, potraktowaliśmy ją zgodnie z podstawowym przeznaczeniem. Zatem czas wziąć pady w garść i pokazać, kto jest godzien dorównać legendzie Master Chiefa.

Wojna o zasoby, jak to w życiu...

Sezon drugi

PLUSY:
  1. zazwyczaj wygodne sterowanie;
  2. ładna muzyka;
  3. przyzwoita grafika;
  4. klimat Halo;
  5. dynamiczne i satysfakcjonujące starcia;
  6. przyjemne, a przy tym proste zarządzanie bazą;
  7. nie najgorsza fabuła;
  8. multiplayer i tryb najazdu.
MINUSY:
  1. mikropłatności w trybie najazdu;
  2. czasem ciężko ogarnąć chaos walki za pomocą pada;
  3. nazbyt sterylna otoczka;
  4. spadki płynności animacji;
  5. kilka bzdurnych ograniczeń wynikających ze sterowania.

Historia przenosi nas w przyszłość, do 2559 roku – 28 lat po wydarzeniach z poprzedniej części (i chwilę po tym, co działo się w Halo 5). Po tym okresie załoga znanego z poprzedniej gry statku Spirit of Fire – czy nazwa tylko mnie kojarzy się ze słynnymi brytyjskimi samolotami z II wojny światowej? – budzi się z hibernacji. Okazuje się, że okręt zdryfował w stronę planety, na której znajduje się instalacja Ark, pozwalająca tworzyć nowe pierścienie Halo. Podczas eksploracji planety Spartanie z okrętu UNSC pechowo trafiają na krwiożerczych obcych, którzy tylko trochę przypominają warhammerowych orków. Tak zaczyna się konflikt związany z utrzymaniem artefaktu.

Fabuła jest prosta jak budowa cepa i uderza w heroiczne, podniosłe tony. Robi to jednak z pewnym wdziękiem i mimo pełnych górnolotnych zwrotów przemów nie mamy wrażenia, że scenarzyści popadli w przesadę. Ot, stawka wysoka, to i nie brakuje patosu. A i parę przyzwoitych zwrotów akcji przydarza się po drodze. Nie jest to poziom StarCraftów i Warcraftów, niemniej przyjemnie motywuje do przechodzenia kolejnych etapów kampanii. Bohaterów, których prowadzimy i oglądamy w całkiem przyzwoitych filmikach, nawet da się polubić. Nie są może jakoś specjalnie wybitni, ale mają parę fajnych odzywek i zachowań. Całkiem znośnie jak na strategię.

Mimo wszystko nie mogłem jednak oprzeć się wrażeniu, że mam do czynienia z sezonem serialu, a nie kompletną historią, która dokądś zmierza. Całość zwieńczono zresztą cliffhangerem, po którym możemy być niemal pewni, że ciąg dalszy nastąpi. Z jednej strony ktoś, kto chce do Halo Wars 2 podejść jak do samodzielnej gry, może się nieco zawieść. Z drugiej... podczas rozgrywki towarzyszy nam uczucie, jakbyśmy rzeczywiście byli trybikami w machinie zdecydowanie większego konfliktu. I o to chyba twórcom chodziło – by pokazać peryferia wojny.

Niszczenie baz daje taką samą frajdę, jak ich budowanie.

Tę oglądamy w dwunastu misjach. Nie jest to szalenie duża liczba, kampanię da się zaliczyć w około dziesięć godzin – ale pozwala oswoić mechanikę. Zadania są różnorodne i rzadko ograniczają się do standardowego schematu „zbuduj, odkryj i zaorz wszystko, co się rusza”. Trafiają się fragmenty, w których działamy na nieprzyjacielskim terenie i możemy liczyć tylko na siebie – żadnego wsparcia, kilka oddziałów i linia wroga, którą trzeba przekroczyć. Albo punkt do obrony. To właśnie wtedy kampania błyszczy najbardziej i dramatyzm historii odpowiednio splata się z rozgrywką.

Jednym z ciekawszych aspektów świata Halo jest sposób prezentowania przedstawicieli sztucznej inteligencji. Wyglądają jak hologramy ludzi i często okazują więcej emocji niż żywi bohaterowie serii, co widać nawet w Halo Wars 2. Są zresztą wzorowani na umysłach postaci, które zmarły, tak jak Cortana, asystentka Master Chiefa. Ta sama Cortana, której imieniem nazwano pewną aplikację w znanym skądinąd systemie operacyjnym...

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Obecnie jest szefem działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

więcej

Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie
Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie

Recenzja gry

Polski średniowieczny city builder Manor Lords ma potencjał, by okazać się jedną z najciekawszych gier tego roku. Jak jednak wygląda na początku swojej przygody z Early Accessem? I czy spełnia pokładane w nim nadzieje? Sprawdziłem.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.