White Day: A Labyrinth Named School - kultowy horror powraca - Danteveli - 24 sierpnia 2017

White Day: A Labyrinth Named School - kultowy horror powraca

Szkoła jest strasznym miejscem. Przeklęty budynek przepełniony jest cierpieniem, przemocą, upokorzeniem i smutkiem. Kolejne pokolenia tylko dokładają swoje cegiełki do budowy domów kaźni. Z tego powodu chyba każda szkoła ma swoje legendy na temat duchów i mrożących krew w żyłach zdarzeń, które rozgrywały się na jej korytarzach. W moim przypadku klasykiem była historia o dzieciaku, który stracił oko w wyniku wypadku z udziałem klamki i kilku zębów kolegi. Tradycja strasznych opowieści o szkole jest bardzo dobrze znana w Azji. Dlatego nie dziwi mnie, że w Korei Południowej powstał horror na temat tego co dzieje się w ich liceach. Tylko czy White Day: A Labyrinth Named School jest w stanie wystraszyć tych, którzy zapomnieli już grozę systemu edukacji?

Na sam początek wprowadzenie do tematu. White Day: A Labyrinth Named School to port remaku gry wydanej kilkanaście lat temu. Oryginalne White Day to legendarny w pewnych kręgach horror, który nigdy nie został oficjalnie wydany na zachodzie. Fanowskie tłumaczenia sprawiły jednak, że gra znana jest miłośnikom grozy. Moda na YouTube'owe straszaki sprawiła, że oryginalne White Day powróciło w filmikach wydzierających się internetowych celebrytów. Nowe zainteresowanie tytułem przyczyniło się do powstania mobilnej wersji gry. W 2015 roku na telefonach pojawił się remake White Day z podtytułem A Labyrinth Named School. Teraz produkcja ta doczekała się wzbogaconego portu na PS4 i PC.

W grze wcielamy się w młodego chłopaka, któremu spodobała się koleżanka ze szkoły. W wyniku zbiegu okoliczności bohater odnalazł notatnik swojej sympatii. To sprawiło, że licealista postanowił zebrać wszystkie siły i wykorzystać nadchodzące święto – White Day (azjatycki sequel walentynek odbywający się 14 marca) i okazać swoje uczucia koleżance. Genialnym pomysłem bohatera jest wybranie się w nocy do szkoły i by zostawić dziewczynie niespodziankę. Niestety szkoła w środku nocy jest jeszcze straszniejsza niż w dzień. Z tego powodu chłopak zmierzy się z duchami i zwariowanymi woźnymi. Czego to napalony nastolatek nie zrobi dla miłości?

Fabuła może wydawać się totalną bzdurą i możemy mieć problemy ze zrozumieniem czemu nasz bohater zachowuje się w taki a nie inny sposób. Dialogi pomiędzy postaciami nie pomagają i z początku gra sprawia wrażenie kolejnego głupiutkiego horroru. Na szczęście dalej robi się lepiej i tajemnice związane z historią szkoły rekompensują nam inne niedociągnięcia. Gra ma kilka zakończeń, które są uzależnione od decyzji podjętych podczas rozgrywki i poziomu trudności, na którym gramy.

 

Sama rozgrywka wpisuje się w to czego możemy spodziewać się od współczesnego straszaka. Pierwszoosobowe łażenie przez korytarze, jumpscare i chowanie się przed znacznie silniejszymi przeciwnikami. Nasz bohater jest bezbronny i przez większość gry zmuszeni jesteśmy do uciekania przed zagrożeniem. To wszystko wymyślono kilkanaście lat temu, gdy straszaki nadal wzorowały się na Resident Evil. Z tego powodu zaskakująca aktualność pomysłów zawartych w White Day robi na mnie wrażenie. Oczywiście nie obyło się bez odrobiny klasycznych pomysłów. Mamy rozwiązywanie prostych zagadek i system zapisów przypominający patent z maszynami do pisana z Biohazard.

 

Gameplay jest więc raczej sztampowy i wiąże się z krążeniem po korytarzach i szukaniem wskazówek do pokonywania kolejnych zagadek. To co sprawia, że White Day podoba mi się bardziej od innych gier tego typu to klimat. Mam słabość do miejskich legend i opowiastek o potworach i duchach skrywających się w Azji. A Labyrinth Named School świetnie przedstawia tą tematykę. Z jednej trony łażąc po szkole zbieramy historyjki związane z nadprzyrodzonymi zjawiskami dziejącymi się na jej terenie. Z drugiej strony mamy do czynienia z naprawdę grubym klimatem, który wynika ze specyfiki grozy z Azji Południowo-wschodniej. Jeśli widzieliśmy któryś z wieli koreańskich horrorów dziejących się na terenie szkoły, to wiemy czego możemy się spodziewać. Takie straszaki sprawdzają się jednak naprawdę dobrze w praniu i nic nie przebije ducha wyskakującego z ubikacji kucanej.

Oprawa audio jest zdecydowanie największym atutem White Day. Zarówno muzyka jak i słyszane przez nas odgłosy idealnie budują napięcie. Przemierzanie nie do końca opuszczonej szkoły potrafi być naprawdę stresujące samo w sobie. Tutaj mamy jednak jeszcze masę nieprzyjemnych i denerwujących dźwięków a także ciszę przerywaną odgłosami jakich nigdy nie chcielibyśmy usłyszeć. Całość wypada bardzo dobrze. Na plus zaliczam też obecność tradycyjnej koreańskiej muzyki. Fani K-POP mogą być zdziwieni, że pochodzi on z tego samego kraju, który lubuje się w tak kakofonicznych melodiach. Oczywiście to może tylko moje uprzedzenie wynikające z tego, że przez wiele miesięcy musiałem codziennie słuchać tradycyjnej koreańskiej muzyki i obserwować jak starsze panie nierytmicznie walą w bębny.

Jedyne co mi nie pasuje w sferze audio to anglojęzyczny voice acting. Wypada on bardzo nieprzekonywająco i jest zbyt sztuczny. Po części to wina tego, że główny bohater milczy przez całą grę. Reszta postaci musi prowadzić udawane konwersacje przez co całość nie jest przyjemna dla uszu.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną to jest poprawnie. Nie należy liczyć na żadne wodotryski bo A Labyrinth Named School zostało oryginalnie stworzone pod telefony i tablety. Podczas zabawy nie mamy jednak wrażenia obcowania z jakimś tandetnym portem gierki z Androida. Powiem szczerze, że gdyby nie moje zainteresowanie tematem to nie zauważyłbym niczego wskazującego na rodowód tej wersji gry. White Day wygląda podobnie do innych straszaków epoki YT. Atutem jest tutaj pochodzenie produkcji co przekłada się na dobre oddanie wyglądu koreańskiej szkoły. Nasze otoczenie wygląda wiarogodnie i możemy uwierzyć, że jesteśmy na terenie placówki oświaty jakich pełno w Seulu czy Pusan. Przynajmniej do momentu gdy widzimy te wszystkie nadprzyrodzone zjawiska.

White Day: A Labyrinth Named School to ciekawy projekt, który mimo kilkunastu lat na karku przypomina obecną falę straszaków. Z tego powodu fani współczesnych gier grozy mogą bez najmniejszych problemów sięgać po ten tytuł. Jednocześnie koreańska gra ma klimat, którego pozbawiona jest większość dzisiejszych straszaków. To sprawia, że White Day jest praktycznie pozycją obowiązkową dla każdego fana cyfrowej grozy.   

Danteveli
24 sierpnia 2017 - 00:31