Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Nie lubię chodzić do pracy!

07.07.2014 13:57
😐
1
hinson
128
Generał

Nie lubię chodzić do pracy!

Jak w temacie, nie lubię chodzić do pracy i nie dlatego że wolałbym się byczyć cały dzień, ale dlatego że często muszę zostawać na nadgodziny. Zaczynam jak większość ludzi o siódmej rano, ale często kończę o piątej, szóstej a nawet siódmej wieczorem i oczywiście w soboty też trzeba pracować. Od czasu do czasu kończę, tak jak chciałbym kończyć czyli o piętnastej.
Myślę że 8 godzin i wolny weekend, to jest uczciwy kompromis, pomiędzy czasem pracy, a czasem dla siebie. Można wtedy bardziej się zrelaksować, zrobić zakupy, zjeść obiad, wziąć prysznic, posiedzieć na necie, czy pooglądać film na Blu-ray, DVD, posłuchać muzy itd, nie śpiesząc się. A tak wszystko, to trzeba wykonywać na szybko, bo jak kończy się o szóstej, siódmej, to człowiek się nawet nie zorientuje, że już późno i trzeba iść spać, żeby rano wstać w miarę wypoczętym.
Ogólnie tak rozmyślam, to w 8 godzin naprawdę dużo można zrobić, ale pracodawcy chcą wykorzystać pracownika do granic możliwości, żeby sobie mogli szybciej kupić nową limuzynę i wybudować willę z basenem!
Wolałbym zarabiać mniejsze pieniądze, ale pracować 8 godzin dziennie, zrobić swoje i iść do domu, niż siedzieć i tyrać po 12 godzin dziennie, za i tak niewiele większe pieniądze.
I jak coś to założyłem temat, bo teraz mam zasłużony urlop!

07.07.2014 14:05
😊
2
odpowiedz
zanonimizowany928629
76
Generał

Gdzie pracujesz?
Ja mając już siedemnaście lat pracuje w kuchni średnio po 12 godzin dziennie. U mnie na kuchni krótsza zmiana trwa od 7 do 16-17 natomiast dłuższa od 7 do 20 a praca w kuchni to nie przelewki, jest tu jeszcze paru kucharzy którzy na pewno to powiedzą, bo programy takie jak "master szef" czy "kuchenne rewolucje" tego nawet w 1/10 nie oddadzą.
Powinieneś się cieszyć że masz pracę, zarabiasz i stać Cie na te blu-raye i rachunki od internetu zamiast narzekać na forum dyskusyjnym.

Edit: MiniWm, No niestety coś o tym wiem, i nie jest to tak jak się powszechnie wydaje, istny za przeproszeniem morderczy zapi**dol.

07.07.2014 14:05
MiniWm
😈
3
odpowiedz
MiniWm
231
PeaceMaker

Zmien prace :) ?

Shekerrr --> Zawod kucharza ciezka robota :)

07.07.2014 14:07
Mutant z Krainy OZ
📄
4
odpowiedz
Mutant z Krainy OZ
249
Farben

Skoro masz taką pracę a nie inną, to znaczy, że na taką zasługujesz jeżeli boisz się ją zmienić.
Ja do pracy wyszedłem 30 czerwca na ósmą rano a wróciłem dziś o czwartej rano, także i tak nie masz najgorzej.

07.07.2014 14:15
5
odpowiedz
Zenzibar
17
Generał

A ja właśnie wygrzebuję się z wyra, zjem coś i sobie zasiądę do roboty :). Praca z domu to jednak dobry wynalazek.

07.07.2014 14:59
😐
6
odpowiedz
**ja**
5
Konsul

To po jaką cholerę nasi ojcowie wymusili na Edwardzie Gierku ośmiogodzinny dzień pracy i wolne soboty? Dzisiejsi pracownicy to zwykłe cipy nie potrafiące się sprzeciwić wyzyskowi.
Polacy to pariasi Europy. Statystycznie pracujemy najdłużej za najmniejsze pieniądze. Czyli zwykła "murzyńskość".

07.07.2014 15:20
gordongrzegorz
7
odpowiedz
gordongrzegorz
1
Junior

Praca na swoim to wieczne nadgodziny. I o L4 mozna zapomnieć. Zapalenie ucha, ząb, kac :P nie maja litości, pracować trzeba.
Będąc na etacie non stop musialem zostawac po godzinach. Tzn. nie musiałem, żaden szef tego nie wymagał, ale praca miala być zrobiona, a wychodzenie o 17. było traktowane jak lekceważenie pracy. a przy okazji "rozliczania" nadgodzin tylko słyszeliśmy: "to wasza sprawa, co robicie z wolnym czasem"...
zmiana pracy? Może czasem pomoże, potrzeba zmiany myslenia pracodawcy i nie obciążania go zusami srusami za pracownika, bo wtedy traktuje go jak darmozjada, na którego łoży chore pieniądze.

07.07.2014 16:49
Kerth
8
odpowiedz
Kerth
119
Solid Snake

Masz zatem chujową robotę. Strzelam, że umowa też jakaś gówniana (zlecenie?)

Ja pracuję 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo, mam stałą podstawę i możliwość dorabiania na weekend. Ale nie muszę bo i tak zarabiam nieźle. Jedyny minus to system 3 zmianowy, potrafi czasem dopiec. Jednak w przypadku pierwszej zmiany zaczynam o 6, kończę o 14 i mam pół dnia wolnego. Tak np. skończyłem w piątek i dopiero dzisiaj idę na nockę :) Od sierpnia podwyżki, umowa na czas nieokreślony (czyt. do końca świata) więc zamierzam się jej póki co trzymać. Co najlepsze - nigdy nie skończyłem nawet szkoły średniej. Wcześnie zacząłem praktykę i dzisiaj potrafię naprawdę sporo rzeczy. Aktualnie kończę szkołę zaocznie więc i na wykształcenie przyszedł odpowiedni czas - mam 23 lata.

PS. Gdyby ktoś pytał - to nie rodzicie załatwili mi dobrą pracę, zawsze sam potrafiłem jakoś związać koniec z końcem. Dziś jestem z siebie dumny bo mam do tego prawo. Dlatego też bardzo pewnie się w tym temacie wypowiadam.

PS2. I żeby nie było - nie twierdzę, że jak ktoś ma gorzej to jest nieudacznikiem - wręcz przeciwnie. Motywuję do szukania innej fuchy, każdy w końcu znajdzie coś w czym się odpowiednio sprawdzi. I choć ja sam nie przepadam może jakoś bardzo za swoją pracą, to jednak wykonuję ją dobrze i co najważniejsze - zarabiam. A po to się właśnie pracuje. I też często mi się kurewsko nie chce, ale co zrobić - ktoś musi.

07.07.2014 16:50
-=BROGI23=-
9
odpowiedz
-=BROGI23=-
192
Senator

Praca od 7 do 19 za (za przeproszeniem) damski ch$#? Dogadaj sie z szefem, ze jesli chce miec wydajnego i zadowolonego pracownika, a robota ma byc wykonana to niech Ci placi za nadogodziny. A jak nie chce to po 8h pakujesz torbe, machasz mu na do widzenia i do domu :] Mi taka rozmowa pomogla, pensja + 150% kazda godzina w tygodniu i dodatkowo 200% w weekendy (jesli trzeba pracowac w sobote, by zwykle weekendy sa wolne). Nie dajcie ludzie z siebie robic niewolnikow...

07.07.2014 16:54
Reg03
10
odpowiedz
Reg03
44
Trust me

Kerth- co robisz?

07.07.2014 16:59
Kerth
11
odpowiedz
Kerth
119
Solid Snake

Reg03 -> Izolacje akustyczne i termiczne do samochodów. Wysokie temperatury i wełna szklana to największy problem, ale da się przetrwać ;)

07.07.2014 17:01
12
odpowiedz
zanonimizowany740676
69
Legend

O Jezu nadgodziny to największe gowno. U mnie też ciężko wyjść po 8 godzinach s najwięcej na głowie gdy zbliża się upragniona godzina wyjścia.

07.07.2014 17:01
13
odpowiedz
zanonimizowany740676
69
Legend

O Jezu nadgodziny to największe gowno. U mnie też ciężko wyjść po 8 godzinach s najwięcej na głowie gdy zbliża się upragniona godzina wyjścia.

07.07.2014 17:06
Kerth
14
odpowiedz
Kerth
119
Solid Snake

Wielka_Wieśniara -> Kiedyś miałem epizod w firmie produkującej antyramy - pamiętam, jak koło 14.30 (pracowaliśmy zwykle do 15), zadzwoniła kierowniczka, że... trzeba zostać do 17. Ależ to był wkurw, żeby to była chociaż jednorazowa akcja ;p

07.07.2014 17:10
Mutant z Krainy OZ
15
odpowiedz
Mutant z Krainy OZ
249
Farben

Nadgodziny, marna płaca, wyzysk, a radzicie pogadać z szefem? W takich przypadkach szef nie jest złośliwy z przypadku, tylko z premedytacji, najczęściej po rozmowie o podwyżce, swoich prawach etc. skończy się na wypowiedzeniu, bo na twoje miejsce przyjdzie ktoś inny, kto będzie robił i siedział cicho.

07.07.2014 17:12
MiniWm
😈
16
odpowiedz
MiniWm
231
PeaceMaker

Wielka_Wieśniara ---> 14:30 officialnie wszyscy w pracy wiedza ze juz zamykamy sklep na wszelkie "wazne" sprawy :) i zapraszamy jutro, w imie zasady jak dasz palec to wezma cala reke ;)

Po to czlowiek ma caly dzien pracy, zeby sobie go efektywnie zaplanowac, a nie grzebac w 4 literach :] i na ostatnia chwile robote wykonywac..... wyjatkowe sytuacje owszem ale nie codziennie :)

Mutant z Krainy OZ ---> Wszystko kwestia tego jak bardzo jest sie "zastepowalnym"

07.07.2014 17:13
17
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

a u mnie niestety ostatnio cos nie ma nadgodzin... a zawsze dodatkowa kasa wpadala :(

07.07.2014 18:33
😐
18
odpowiedz
**ja**
5
Konsul

Jak na razie to w miarę skutecznie zdyscyplinowano pracodawców w transporcie. Za przekroczenie czasu pracy kierowcy i brak obowiązkowego wypoczynku, pracodawca może na dzień dobry zaliczyć 15 tys kary administracyjnej. Jak będzie nałogowo wyzyskiwać i przymuszać ludzi do pracy ponad godzinową normę to straci licencję, czyli firmę.
Praca, pracą, a człowiek musi mieć życie prywatne.

07.07.2014 18:41
Cartoons
19
odpowiedz
Cartoons
210
Network Ninja

U mnie w dziale trwa walka o nadgodziny, bo jak to Dessloch napisał, dodatkowa kasa zawsze wpada. Dlatego np. w ostatni piątek 5 minut przed końcem zmiany powiedziano, że trzeba w trybie ekspresowym pojawić się 180 km dalej u klienta. Zgodziłem się, bo zarobiłem przy tym w ciągu tych kilku godzin parę stówek więcej.

07.07.2014 19:00
matmafan
20
odpowiedz
matmafan
170
Altair ibn al-Ahad

Ja pracuję od 7:30 do 17. Źle nie jest tylko dojazdy. 90 minut trzeba dojeżdżać(firmowym busem).

07.07.2014 19:42
Cobrasss
😃
21
odpowiedz
Cobrasss
197
Senator

Co tu na to, ja przymuję twę robotę a ty siedzisz cały dzień przed kompem i masz wszystko w D..ie

07.07.2014 19:45
22
odpowiedz
Runnersan
218
Senator

Chyba taki dowcip był... Nieco smutny:)

Godzina 17, korporacja. Pracownik zbiera się do wyjścia pakuje swoje rzeczy. Dookoła zdziwieni tym widokiem współpracownicy. W końcu jeden z nich się odzywa.
- Słuchaj stary, nie żebym się coś czepiał, ale wiesz, że u nas jest zwyczaj, że robimy nadgodziny i siedzimy do 20, a ty sobie tak wychodzisz, jak gdyby nigdy nic. - Wychodzący pracownik spogląda na kolegę i uśmiecha się.
- Nie no, spokojnie. Wszystko w porządku, ja mam dzisiaj urlop.

07.07.2014 19:47
kapciu
23
odpowiedz
kapciu
185
kapciem

Pomygslec, że w XIX w. zakładano, że człowiek kolejnego tysiąclecia będzie pracował 4-5h TYGODNIOWO.

07.07.2014 20:02
wysiak
😊
24
odpowiedz
wysiak
95
tafata tofka

Runnersan --> To chyba w Polsce (ewentualnie w Japonii, gdzie ludzie maja ciut inne podejscie) - pracowalem w wielu naprawde duzych firmach w wielu krajach, aktualnie robie dla BBC, i generalnie nie zdarza sie, zeby ktokolwiek wyszedl z pracy pozniej, niz kilka minut po 16, jesli zaczal prace o 8 rano. Nie wspominam o np Hiszpanii czy Wloszech, gdzie ludziom zdarza sie skonczyc prace o 16 po rozpoczeciu o 10, i zaliczeniu dwugodzinnej przerwy na lunch.

Choc bawi mnie tez takie narzekanie na 90-ciominutowe dojazdy do pracy, aktualnie pracuje z ludzmi, ktorym dotarcie do biura zajmuje po 2.5 godziny (i to zakladajac, ze pociag itd sie nie spozni), i generalnie traktuja to jako normalny stan rzeczy - . A mi samemu zdarzalo sie dojezdzac po prawie 3 godziny w jedna strone, nie mowiac o dojezdzaniu autem 700 kilometrow z Polszy do Monachium, jakie robilem przez dobre 5 lat (ale nie codziennie, tylko w poniedzialek i piatek, wiec sie nie liczy).

07.07.2014 20:21
Minas Morgul
25
odpowiedz
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

Czwartek, pobieram komórki odpornościowe myszom. Kilka dzikich szczepów, kilka mutantów, łącznie 25 myszy. Myszy są trochę zdenerwowane i próbują gryźć, jednej się udaje. Odkażone, plaster naklejony i powrót do biznesu. Około 3 godziny roboty. Okutany w kombinezon, z maską na twarzy. Komórki pobrane. Ukrop, odklejam od siebie strój roboczy i wrzucam wszystko do odpowiednio ponumerowanych śmietników i marzę już o wyjściu na nocny basen. Wysiewam komórki odpornościowe do płytek hodowlanych, upewniam się, że zarezerwowałem każdy możliwy sprzęt potrzebny do piątkowego eksperymentu i na wszystkich urządzeniach nakleiłem taśmę z podpisem "nie schładzać do 4*C".
Piątek - infekuję komórki bakteriami. 10 płytek 96-dołkowych. Każdą należy przemyć, usunąć antybiotyki, wszystko zwirować. Do laboratorium wbiega znerwicowana sekretarka, że tu i teraz trzeba uzupełnić formularze i zdać raport. Wracam - na moim miejscu już ktoś siedzi. Grzecznie daję mu 5 minut. Każdy próbuję się wśliznąć i skorzystać z danego sprzętu "na 3 minutki". Odliczam czas - 9 godzin infekcji + analiza próbek. Godzina 21.00. Zaczyna się "Pizza Party". Ktoś z litości wbija i przynosi mi 3 piwa i pizzę, żebym sobie wszamał w biurze. O północy jestem w domu. Sprawdzam jeszcze tylko protokół pracy na sobotę i wołam kolegę na skype, żeby pograć w LoLa lub Dotę... zaraz... pierwsza w nocy. Chwilę rozmawiam z narzeczoną i kładę się spać. Rano szybki śniadanio-obiad i powrót do laboratorium. Trzeba sprawdzić, jak namnożyły się bakterie w komórkach odpornościowych - wysiać 240 szalek Petriego. 6 godzin później wieczorny spacer i kino. Żadnych nadgodzin - praca w weekend jest de facto półlegalna i opiera się o wolontariat. Gdybym sobie zrobił krzywdę, instytut miałby spore kłopoty. Mam pracować 8 godzin, ale jest to zupełnie nierealne. Weekendy to normalka. Niedziela, powtórka z rozrywki - 240 szalek z bakteriami, każda żmudnie podzielona na 4 sektory i na każdym sektorze wysiane inne bakterie.
Poniedziałek - pora odczytać wyniki. Eksperyment szlag trafił, bo techniczka zapomniała wysterylizować szalki i wszyściutko zarosło grzybem. W czwartek powtórka z rozrywki. Kilkadziesiąt godzin pracy zmarnowane.

Ale i tak kocham tę pracę. Niczego innego sobie nie wyobrażam. "Research and Development" to jedyne dziedziny, w których czuję się dobrze. Ponadto - wcale nie uważam, że pracuję ciężko. Nie mam nadgodzin, za które dostawałbym bonusy. Jestem rozliczany jedynie z wyników. Uważam, że bycie kierowcą jest dużo cięższe i nierzadko dużo bardziej odpowiedzialne. Na pewno też ciężej pracuje się w miejscu, którego się nienawidzi, choćby byłoby to doglądanie posągów :). Zapewne nie sprawdziłbym się w tej branży. Mimo, że mój eksperyment zjadł mi weekend i zakończył się kompletną porażką (tym bardziej, że pracowałem na materiale pochodzącym z żywych zwierząt - a taki materiał zawsze traktuję z wyjątkowym respektem i ostrożnością), jutro znowu pójdę do pracy z ciekawością, co też przyniesie następny tydzień. Mimo, że czasami moja praca to takie popierdywanie w ciemnym pokoju, w rozpaczliwej próbie znalezienia włącznika światła, to fakt, że co chwilę zajmuję się czymś innym, nowym, zadaję nowe pytania, szukam nowych odpowiedzi, daje mi wystarczającego kopa by to uwielbiać.

07.07.2014 20:21
pikolo
26
odpowiedz
pikolo
77
Trójka

hm to na prawdę mam super pracę :) dzięki za potwierdzenie.

Dziś wyjechałem do pracy o 11 i wróciłem o 15. Jutro prawdopodobnie od 9 do 15. Pracuje średnio 140 godz na miesiąc. Mam nad sobą kierownika, koordynatora i koordynatora regionalnego ale tego pierwszego widuję raz w miesiącu, drugiego raz na pół roku a trzeciego ostatnio 1,5 roku temu. Praca fajna, sprzedaż rozmowa itp. Nie narzekam. Podoba mi się i oby jak najdłużej.

Powodzenia wszystkim w szukaniu nowej i w starej robocie.

07.07.2014 20:33
27
odpowiedz
zanonimizowany486144
68
Generał

niektórzy siedzą w pracy od 08:30 do 20:30 (wolna tylko niedziela) - i co oni mają powiedzieć?

07.07.2014 20:47
Minas Morgul
28
odpowiedz
Minas Morgul
240
Szaman koboldów

W pracy mam Kanadyjczyka, który jest dla mnie wzorem punktualności, zorganizowania i optymizmu. Spytałem go, czy on po prostu tak ma, czy gdzieś to sobie wyćwiczył. Okazało się, że przez 3 lata pracował w McDonalds i uważa, że była to frajda i nic tak go nie nauczyło pilnowania czasu :).
Trochę zaskoczyło mnie to podejście. U nas praca w MC raczej kojarzy się z memami o humanistach. Jeśli mnie pamięć nie myli, na każdego klienta miał licznik, około 300 sekund na przygotowanie posiłku. Oczywiście mu te liczniki mrugały, jak się nie wyrabiał. Naturalnie też uśmiech na pół gęby i uprzejmość. W prawie każdej pracy da się nauczyć czegoś ciekawego. Kwestia tego, czy widzi się pozytywy.

07.07.2014 22:08
😃
29
odpowiedz
zanonimizowany528
211
Legend

Tytuł "Nienawidzę poniedziałków" znikąd się nie wziął :]

Też uwielbiam tych porannych, poniedziałkowych bólowców, destabilizujących mi cały harmonogram i dzień pracy, osoby, którym kilka tygodni wcześniej proponowałem planową wizytę :]

07.07.2014 22:23
30
odpowiedz
b212
127
Generał

Ja pracowałem wszędzie - na farmach, w fabrykach, już w IT w wielkich korporacjach, ostatnio w startupach, na etacie, jako freelancer i jako kontarktor i choć nigdy w żadnej z tych robót, nawet tych najgorszych, nie zarabiałem mało (wręcz przeciwnie) to powiem tak - nigdy nie byłem szczęśliwy.

Myślę, że 1/2 etatu zdalnie to taki zdrowy kompromis w moim przypadku, nazywajcie mnie jak chcecie, ale zapamiętajcie sobie jedno:

Nikt na łożu śmierci nie powiedział nigdy “żałuję, że nie spędzałem więcej czasu w biurze…”

Nie wiem co by musiał mi oferować pracodawca żebym miał do roboty dojeżdżać 2-3h czy 700 km, sorry wysiak, ale chyba ocipiałeś :) Nawet za 120k gbp brutto bym się nie ładował w Lądek jakbym miał 4h dziennie dojeżdżać do pracy, przecież to żaden poziom życia.

Praca jest okej, dopóki nie wypali Ci coś swojego, tak ją zawsze traktowałem. Oczywiście nie znaczy to, że nie angażowałem się w projekty przy których pracowałem, ale nie wierzę, że ludzie mogą w jednym miejscu robić 5-10-20 lat, zgroza. Odkąd skończyłem 15 lat próbuję swoich sił solo, ale na razie wszystko kładę :) Wish me luck.

Zresztą Azzie fajnie pisał w temacie pracy, jak jeszcze wpada to może się wypowie.

07.07.2014 22:27
31
odpowiedz
zanonimizowany5018
15
Legend

Pozazdrościć problemów!

07.07.2014 22:27
Stra Moldas
😒
32
odpowiedz
Stra Moldas
98
Wujek Samo Stra

A ja śmigam na praktyce w szpitalu i z dnia na dzień coraz bardziej mi się podoba. Mimo bardzo "podstawowych" ról. Coś jest nie tak?

07.07.2014 22:41
😈
33
odpowiedz
zanonimizowany528
211
Legend

Stra Moldas
Poczekaj aż zetkniesz się z tym cudnym konstruktem prawnym zwanym polską opieką medyczną tak bardziej zawodowo :]

07.07.2014 22:54
Mat3iz
34
odpowiedz
Mat3iz
122
Unknown

Mnie sie tak trafiło, że mamy po 5 typów zmian (t.j 5:30-14:00; 9:00-17:30; 21:30-06:00 itp.) w systemie 24/7. Świątek, piątek czy niedziela w robocie trzeba być. No i oczywiście z 30 minut wcześniej trzeba dotrzeć na miejsce zeby się ogarnąć itd, więc wychodzi te 9 godzin dziennie minimum - też mamy pełno nadgodzin ale na szczęscie płatnych.

Każdy orze jak może.

07.07.2014 22:55
Stra Moldas
😈
35
odpowiedz
Stra Moldas
98
Wujek Samo Stra

qLa -> Spoko, jak dobrze pójdzie to papierologia i spychologia za kilka lat.

07.07.2014 23:10
36
odpowiedz
zanonimizowany956494
25
Legend

Hinson
A ile zarabiasz że tak spytam?

07.07.2014 23:18
claudespeed18
37
odpowiedz
claudespeed18
203
Liberty City Finest

Niemal w każdej pracy miałem sytuacje 'zmuszania do nadgodzin'. Rzecz w tym że z jakimś czasem zacząłem się buntować i odmawiałem tego 'przywileju' co jak wiadomo nie było zbyt przychylnie widziane przez zwierzchników. Podobna sytuacja z sobotą, kiedy to powinno być wolne, jednak gdy zapytany mówiłem, że mam szkołę(co było prawdą) to kolejny minus i zły wzrok szefa.. Niestety takie zachowanie to dodatkowy powód do pozbycia się pracownika w większości miejsc :)

07.07.2014 23:42
38
odpowiedz
Sage
155
Arbiter Elegantiae

Dzisiaj zacząłem o 10 i dalej siedzę przy pracy. Robię na swoim i wiem, że czym dłużej pracuję, tym więcej będzie w portfelu. Zdarzyło mi się nieprzerwanie robić przez 34 godziny. Praca którą wykonuje nie wymaga ode mnie ciągłego nadzoru, o czym świadczy sam fakt, że przeglądam forum, jednak co 5-10 minut trzeba sprawdzić maszyny. Wolnego dnia nie miałem od pół roku. Ale ani mi w głowie narzekanie, ilość pracy odbija się na stanie konta.

Myślę, że nie czas pracy jest problemem, a podejście pracownika i jego zaangażowanie oraz idąca za tym wydajność. Znajoma od niedawna pracuje w dużym banku, potrafi 3 godziny dziennie przesiedzeń przy telefonie ze swoim narzeczonym, przy ośmiogodzinnym dniu pracy.. Mnie się to po prostu w głowie nie mieści, taki pracownik jest tylko obciążeniem i pasożytem. Ilość wykonanej przez nią pracy może nawet nie zrównoważyć chorych w naszym kraju kosztów zatrudnienia.

Po prostu, jeden pracownik zrobi więcej w 2 godziny, niż inny w swoje dwie dniówki. I potem cierpi cała załoga.

Edit:
Nie jeśli praca, którą się wykonuje sprawia przyjemność. Poza tym kiedy uznam, że czas na odpoczynek, mogę zrobić sobie święto państwowe. Liczę, że obecne poświęcenie zaowocuje spokojnym życiem za parę lat, kiedy to uda mi się stworzyć z własnej firmy samodzielny organizm z sobą na czele.

07.07.2014 23:47
Skiter16
39
odpowiedz
Skiter16
103
Man Utd

[38] Dla mnie to smutne życie, pogon za kasą i nic więcej.

08.07.2014 00:01
👍
40
odpowiedz
zanonimizowany528
211
Legend

Ty będziesz zapewne tym, co czerpie z życia garściami, leży pierdząc w stołek z widokiem na piękną lagunę ^^

08.07.2014 00:06
41
odpowiedz
Grzesiek
78
Legend

[38]
Też miałem taką u nas w biurze projektowym. Pogaduchy, śniadanko, lunch, telefony.
A później maile, że urlop z nadgodzin - wtf?

Ale skończyła się zielona łączką i arrivederci.

Z perspektywy pracownika, jeśli pracy nie jest dużo, to nie miałbym nic do niej.
Jednak po czasie zaczęły się telefony od architektów, z budów, pytania, pretensje, błędy.
Za to, że jedna się opieprzała, 3 innych musiało zapieprzać i poprawiać syf po niej.

Oliwa sprawiedliwa ...

08.07.2014 00:25
42
odpowiedz
Sage
155
Arbiter Elegantiae

[41] -> Dokładnie o to mi chodziło. Wystarczy jeden, który olewa swoją robotę. Jeżeli zespół jest odpowiednio dobrany i ma się uzupełniać, to taki osobnik jest obciążeniem dla wszystkich. Wbrew pozorom ciężko u nas o dobrego pracownika. Większość narzeka, że nie ma dla nich pracy - owszem, pracy w której można 40% czasu spędzić na piwkowaniu i odpoczynku nie ma, ale jak komuś osiem-siedem godzin pracy nie dziwne, znajdzie ją w kilka dni.

08.07.2014 00:31
Megera_
😱
43
odpowiedz
Megera_
136
Franca

Przeraża mnie ten wątek.

Pracuję średnio 10h od poniedziałku do piątku i 4 soboty w miesiącu po 5h. Nie wiem, jak to się odbija na zawartości mojego portfela - no może nie stać mnie na jacht i wakacje zagramanicą co 2 miesiące, ale wytrybiam i nie bieduję.
Co gorsza, do pracy chodzę z przyjemnością, a czasem nawet świadomie ogarniam nadgodziny i to nieodpłatnie. Tylko dlatego, że uwielbiam to, co robię.

Gdybym miała przekładać swoją pracę na minuty albo peeleny, to bym sfiksowała po miesiącu. Bardzo wam wszystkim współczuję.

08.07.2014 06:52
44
odpowiedz
zanonimizowany740676
69
Legend

Megera a ja wspolczuje tobie. Poza pracą trzeba żyć a im jej więcej tym przyjemności z życia mniej. I co z tego ze ma się więcej hajsu gdy nie ma go kiedy wydać :D

08.07.2014 07:18
Bullzeye_NEO
45
odpowiedz
Bullzeye_NEO
223
1977

wiesniara a ja wspolczuje tobie, uwazam, ze bartek to najbrzydsze imie na swiecie ;//

08.07.2014 07:58
46
odpowiedz
zanonimizowany740676
69
Legend

Bartłomiej mam na imię.

08.07.2014 08:21
CheshireDog
47
odpowiedz
CheshireDog
123
Desk jockey

Nie wiem czemu, w tym wątku tylko "ludzie sukcesu" się wypowiadają, albo przynajmniej takie odnoszę wrażenie :)

Co by dorzucić coś nowego, ja lubię jak w pracy mam co robić. Wolę 8 godzin coś robić, niż 5 godzin roboty i jakieś kombinowanie, cudowanie, lunche, meetingi i inne cuda na kiju

08.07.2014 08:33
48
odpowiedz
mich83
121
Generał

Zastanówcie sie tylko w jakich firmach jest najwięcej nadgodzin i największe "tyraństwo" , wiadomo u prywaciarzy. Jednak gdybyście sami byli pracodawcami też byście pracownika wykorzystywali jak tylko mozecie, nie dlatego aby kupić sobie kolejnego merca , tylko dlatego aby firma nie zbankrutowała. Cały ten wyzysk jest spowodowany ogromnymi podatkami jaki pracodwca musi płacić państwu. Umowa o prace za rządów PO stała sie luksusem.

Zauważcie ze w ogromnych zagranicznych firmach głównie informatycznych , nikt po godzinach nie zostaje. Praca od 8-16 , dotego trzynastki, dodatki swiąteczne itp. Jednak polskiego pracodawcy natao niestac.

08.07.2014 09:20
Megera_
49
odpowiedz
Megera_
136
Franca

Wielka Wiesniara
Ale czego mi współczujesz? Że robię to, co lubię, praca nie jest dla mnie żadną karą, poza tym potrafię znaleźć czas na obowiązki, na relaks, na hobby, ba, nawet się wysypiam? Faktycznie, powody godne pożałowania :P

08.07.2014 09:27
50
odpowiedz
Diplo
175
Senator
Image

mich83 -->
"Zauważcie ze w ogromnych zagranicznych firmach głównie informatycznych , nikt po godzinach nie zostaje. Praca od 8-16 , dotego trzynastki, dodatki swiąteczne itp. Jednak polskiego pracodawcy natao niestac."

Buehehehehhehe :-)

Podsumowanie moich nadgodzin z tego roku (mocno się ograniczam bo przestają za nie płacić - to co zbieram to głównie dyżur, prac planowych unikam). W roku 2013 miałem grubo ponad 300 nadgodzin. Wcześniej nie zliczałem.Nie mam trzynastki ani dodatku świątecznego. Dodam że rekordziści osiągają wyniki rzędu 1000 nadgodzin w roku.
Pracuję w ogromnej zagranicznej firmie, głównie informatycznej ;-)

08.07.2014 09:39
wysiak
51
odpowiedz
wysiak
95
tafata tofka

Diplo --> Ale ta zagraniczna firma to jest za granica (w jakim kraju), czy oddzial polski?

08.07.2014 09:40
52
odpowiedz
Diplo
175
Senator

wysiak --> Oczywiście że oddział polski.

08.07.2014 09:44
wysiak
53
odpowiedz
wysiak
95
tafata tofka

To zapytaj kolegow z oddzialow firmy w jakichs cywilizowanych krajach czy tez tak sie daja wykorzystywac.

08.07.2014 09:51
54
odpowiedz
Diplo
175
Senator

To wiadomo od dawna, nie dają.
U nas nie było źle z nadgodzinami dopóki płacili. Taką mam pracę, że 90% zadań mogę wykonywać tylko po godzinach i nikt nie narzekał jak dostawał 10 każdego miesiąca drugą pensję. Ostatnimi czasy zaczęły się oszczędności i nadgodziny każą odbierać czasem wolnym. Na to nikt godzić się nie chce.

08.07.2014 11:16
55
odpowiedz
zanonimizowany740676
69
Legend

No sorry Megera ale pół soboty w plecy i 10h co dzień w robocie nawet i fajnej to ciągle praca i nawet gdyby to było ruchanie to bym się na to nie pisał.

08.07.2014 11:35
Karl_o
56
odpowiedz
Karl_o
123
maniaC

A ja lubie chodzic do pracy... nie lubie tylko tego czasu pomiedzy przyjsciem a powrotem do domu...

08.07.2014 11:41
😊
57
odpowiedz
zanonimizowany1006826
2
Pretorianin

Nie dokładnie na temat, bo pisane na inną okazję, ale myślę, że może się przydać:

Zawiść o to, że ktoś został obdarzony przymiotami rozumu przerastających nasze własne, to bardzo brzydka cecha. Od lat próbuję się jej przeciwstawić, a jedyną odpowiedzią jest próba budowania własnej wiedzy i choć nie przynosi to nadziei, że poprawi to moją percepcję, to przynajmniej daje satysfakcję lepszego rozumienia świata i jego mechanizmów. Zawiść taka, zamieniana w liczne ataki na naukowców i ich domniemanego "wyciągania kasy na niedorzeczne badania", jest jednak czymś znacznie gorszym. Jest zamachem na tę nieliczną część z nas, która ma potencjał podwyższania naszych szans na dłuższe jego istnienie.

To ludzka ciekawość poparta inteligencją pozwoliła nam zdominować gatunki tej planety, każde podcinanie jej skrzydeł jest zamachem na to, czym się staliśmy dzięki jej zaspokajaniu. Dlatego proponuję wszystkim tym, którzy doszukują się ciągłego spisku "złej kasty naukowców", w postaci zamachu na ich ciężko wypracowane pieniądze, nie śledzić doniesień z dziedziny nauki i zająć się machinalnym powtarzaniem czynności, które przynoszą im dochód. Nie jest to nasza wina, ani wstyd, że tak zarabiamy na utrzymanie - nasze życia są równie potrzebne, gdyż cywilizacja jaką tworzymy pozwala właśnie przekuć nadmiar wypracowanych środków na finansowanie garstki geniuszy, którzy w zamian - raz na jakiś czas odwdzięczają się jej poprawą warunków jej bytowania. Gdyby wszyscy myśleli w taki sposób, zapewne do dziś żylibyśmy w jaskiniach.

Mam też wrażenie, że te same zarzuty powtarza najczęściej jedynie ta sama garstka zawistnych, której głównym zmartwieniem jest świadomość, że w życiu im nie wyszło. Na tyle mądra by wiedzieć, że mogli żyć lepiej, a na tyle głupia by obwiniać za to wszystkich wokół. Jeśli przekujecie walory swojego intelektu na czyny, to nawet nie będąc jajogłowym uda się wam prowadzić ciekawe życie, bez zbędnego zginania karków. Wiem, bo sam doszedłem do takiego stanu. I dzięki temu mogę za naukowców badającym kosmologię, czy pracującym nad Teorią Wszystkiego trzymać kciuki, a nie zaglądać im do talerza z zupą. Z pozdrowieniami.

A zupełnie w temacie napiszę, że kiedyś myślałem tak:

Kocham pracę... praca mnie uszlachetnia...

Pieprzony automat
w pieprzonej pracy
pieprzone obowiązki
wykonuje na cacy

Pieprzone kółeczko
w pieprzonej maszynie
odpieprza swe dniówki
dopóki nie zginie

Pieprzone rozkazy
z pieprzonej centrali
z pieprzoną niechęcią
odpieprzy, odwali

W pieprzonym akordzie
upieprzy się co dzień
pieprzonym umysłem
marzy o swobodzie

Pieprzone swe życie
przez palce przepieprza
pieprzną myślą żyjąc
że śmierć będzie już lepsza...

A potem wziąłem sprawy we własne ręce i dziś jestem zadowolony z pracy, choć jest monotonna i nie zaspokaja mojej ambicji, ani nie wykorzystuje zbytnio intelektu i mogę wreszcie skoncentrować się na czymś innym. Odpowiedź jest prosta - czasem trzeba dużo postawić, żeby dużo wygrać. Mi trzeba było zmienić kraj, ciężko pracować przez pięć lat, aby dostać szansę. I pewnie już nie będę walczył o kolejne zmiany, skoncentruję energię na przyjemnościach.

08.07.2014 15:27
58
odpowiedz
mich83
121
Generał

Diplo własnie dzięki temu że są tacy ludzie jak ty pracodawcy trzepia nadgodziny. Duze firmy informatyczne to naprawde skrajności, w niektórych rzeczywiście człowiek pada ze zmęczenia sa jednak i takie gdzie jest jak na wakacjach, wszystko ogranicza sie dotego ze ludzie godzą sie na takie waunki i nie czynią zmian. W sumie jak szanowny pan Tusk sprowadzi tysiace obcokrajowców to rzeczywiście pozostanie tylko praca za 5zł 12 godzin na dobe.

08.07.2014 16:17
Selman
👍
59
odpowiedz
Selman
169
Legend

po przeczytaniu kilku postów przestaje oficjalnie narzekać na mój 30 minutowy dojazd pociągiem do nowej pracy :>

08.07.2014 16:20
Bullzeye_NEO
📄
60
odpowiedz
Bullzeye_NEO
223
1977

ja na moj 5-minutowy tez

08.07.2014 21:44
61
odpowiedz
Diplo
175
Senator

mich83 --> Nadgodziny same w sobie złe nie są (dodatkowe pieniądze). Barbarzyństwem jest zmuszanie do nadgodzin i wymuszanie odbiorów. U nas niektórzy się na to godzą, niektórzy nie.

Niestety specyfika mojego zawodu wymaga pracy w momencie gdy nikt inny nie pracuje (nocki w weekendy i święta - w końcu nikt nie lubi jak mu np. bank wyłączają) - do wyboru są albo nadgodziny albo pełna 3 zmianówka. To 2 mi nie odpowiada, nadgodziny akceptuję, dopóki za nie płacą.

08.07.2014 21:49
xanat0s
62
odpowiedz
xanat0s
233
Wind of Change

Nie wiem czemu, w tym wątku tylko "ludzie sukcesu" się wypowiadają, albo przynajmniej takie odnoszę wrażenie :)

To nie takie dziwne, malo kto chce sie przedstawiac jako "przegryw", wiec nikt nie pisze, ze skonczyl politlologie i pracuje w call center za 9 zl i jeszcze musi siedziec po pracy, a za nadgodziny mu nie placa. pisza wiec glownie Ci, ktorym sie udalo :)

08.07.2014 22:01
63
odpowiedz
Sage
155
Arbiter Elegantiae

Też uważam, że nadgodziny jako takie złe nie są. Znajomy zawsze zaciera ręce jak tylko nadarzy się okazja do nadgodzin. Płatne 200%, w ten sposób w kilka dni dorabia drugą pensję. Pracuje w tym samym banku co ta od telefonu.. Zresztą właśnie ze sobą ciągle gadają. A potem się dziwić, że opłaty za prowadzenie konta takie wysokie..

Najgorzej jest w małych, prywatnych firmach. Niestety nie do końca winni są ich właściciele. Chore opłaty, zero pomocy ze strony państwa, tylko ciągłe kontrole i nowe podatki, albo będą tyrać pracowników, żeby chociaż na siebie zarobili, albo w ogóle nie będzie pracy.

Edit:
A ewentualne dotacje, pieniądze na stanowiska pracy, staże etc. załatwiane są "po znajomości" za "drobne" opłaty/przysługi.. Niestety.

08.07.2014 23:06
Shilka the Red
64
odpowiedz
Shilka the Red
121
Mad Scientist at work
Wideo

https://www.youtube.com/watch?v=4v9KUDJUXu0

a do tematu: jak sie dajemy ruchac to nas ruchaja i tyle, mial byc 8-mio godzinny dzien pracy to jest: od 8 do 8 :]

08.07.2014 23:48
65
odpowiedz
mich83
121
Generał

Rząd rucha pracodawców, pracodawcy ruchają pracowników. Czas aby wyruchać rząd !

Szkoda ze tylko mniejsza częśc Polaków widziała w Tusku dobrego aktora , który poprostu mówił co ludzie chcieli słyszeć i dali sie jego słowom zachipnotyzować, on zaś mówił jedno a robił odwrotnie. Wystarczy przeciwnika nazwać panikarzem i zwolennikiem teori spiskowych ( za kampanie która mówiła o kolesiostwie ) dotego powiedzieć ze jest moherem ( za popieranie kościoła który to znówu skojarzyli ze starymi ludzmi ) i mamy historyjke która naiwniacy kupują. Premierek w zamian wprowadza największą korupcje w Uni Europejskiem i zamiast nowoczesności i wolnej ręki dla pracodawców ( a przypominam ze głównym chasłem PO było to ze młodzi będą mogłi łatwo zakłądac własne firmy ! ) doprowadza do największej liczby upadłych firm od lat 90. Gwożdziem do trumny są umowy śmieciowe.

09.07.2014 00:06
66
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

ze skonczyl politlologie i pracuje w call center za 9 zl i jeszcze musi siedziec po pracy, a za nadgodziny mu nie placa. pisza wiec glownie Ci, ktorym sie udalo :)

no patrz a moja kobieta pracuje wlasnie w pracy za 9PLN i jest bardzo zadowolona.... kwestia tego co sie robi

ja np chcialbym miec troche nadgodzin, ale musialbym jakies wymyslic... ale sa wakacje, wiec musze jakos zyc z podstawowej pensji. Bywa.

i nie mowie, ze potrzebuje tego, ale zawsze dodatkowy grosz jest mile widziany. I wcale az tak duzo nie wymagam, co druga sobota pracujaca bylaby mile widziana

09.07.2014 00:28
Mobii
67
odpowiedz
Mobii
76
CUPRA

ja tez robie nadgodziny... pracuje 8h :) gdzie wiekszosc budynku po 7,5h juz jest gotowych do wyjscia w blokach startowych hehe

09.07.2014 06:16
Mutant z Krainy OZ
68
odpowiedz
Mutant z Krainy OZ
249
Farben

Ja mam 30 godzinną dobę w której muszę robić co najmniej 15-16 godzin, a często jest to po prostu przepisowe maksimum, czyli 21 godzin aktywności.

09.07.2014 07:42
69
odpowiedz
Greggster
51
Pretorianin

Pracuję dla spółki gdzie największym udziałowcem jest Skarb Państwa, i aż się boję pomyśleć co się stanie jak wpadnie to w ręce prywatne.

A tak to człowiek zawsze zadowolony z pracy wychodzi bo traktuje się go jak człowieka a nie jak ostatnie ścierwo, które ma wyrabiać jakieś normy narzucone przez najaktywniejszych pracowników, którzy żyją tylko pracą. Bezpłatne nadgodziny i inne wałki to już nawet pominę.

09.07.2014 09:02
70
odpowiedz
Diplo
175
Senator

Dessloch --> Soboty nie są takie fajne, chyba że pracujesz max 1h - 2h.

Zgodnie z prawem pracy, za przepracowane nawet 15 minut w sobotę (czy inny dzień wolny wynikający z regulaminu pracy) należy się pracownikowi dzień wolny i pracodawca, ani pracownik nie ma prawa zamienić tego na pieniądze. Do wypłaty idzie tylko to co jest powyżej 8h.

U nas to jest fajne na dyżurach. Zadzwoni telefon w sobotę, w 20 minut sprawdzisz czy pierdoła i może zaczekać do poniedziałku i masz dzień wolny :-)
Niedziela znacznie lepsza.

Forum: Nie lubię chodzić do pracy!