Niestety, w pełni zgadzam się z tymi ludźmi. Cały czas reformy, uczniowie coraz głupsi, egzaminy coraz bardziej skomplikowane, matma na maturze, co jeszcze ta Hall wymyśli?
Egzaminy skomplikowane? Matma na maturze?
edit: Tym watkiem wystawiles sobie calkiem niezle swiadectwo :)
Do nauki grubasie
uczniowie coraz głupsi,
prawda
<------- egzaminy coraz bardziej skomplikowane,
HAHA
matma na maturze,
bardzo dobrze
Co ci to przeszkadza? Przecież jesteś tak mądry, inteligentny, zajebisty i masz "prywatnych nauczycieli" więc czego się obawiasz?
Powinni wypierdzielić w piździec chore prezentacje maturalne z Polskiego, a egzamin pisemny zamienić na egzamin z gramatyki/poprawnej polszczyzny + pisanie CV (albo czegoś w ten deseń).
uczniowie coraz głupsi,
Jedyne z czym się zgadzam, a czego najlepszym jest pierwszy post.
A za wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek studiów dla wszystkich spadochroniarzy, cwaniaków i leni, Pani minister ma u mnie piwo.
Matme mozna napisac nawet na 30% i zdac na maturze. Jakim tlukiem trzeba byc, zeby nie przekroczyc tego progu?
A za wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek studiów dla wszystkich spadochroniarzy, cwaniaków i leni, Pani minister ma u mnie piwo.
+1
Cały czas reformy, uczniowie coraz głupsi, egzaminy coraz bardziej skomplikowane, matma na maturze,
Weź rozwiń temat, bo mam wątpliwości czy poważnie tak myślą gimbery, czy to tylko zwykły trolling.
Matma na maturze to jeden z najlepszych pomysłów ostatnich lat, zawsze to jakiś odsiew bezmózgów i farciarzy.
Akurat nie trafiłeś z trudnością egzaminów. Tylko kompletne głąby, ale to już tak totalnie olewający naukę i posiadający poziom inteligencji betonu nie potrafią zdać, któregokolwiek z tych egzaminów. Jak ktoś nie potrafi zdać matury z matmy podstawowej to powinien wrócić do edukacji w gimnazjum. Każda wygląda niemal identycznie, te same zadania inne dane.
A za wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek studiów dla wszystkich spadochroniarzy, cwaniaków i leni, Pani minister ma u mnie piwo.
Kudrycka jest od szkolnictwa wyższego :P
[13] Tak mi się wydawało, że od szkolnictwa wyższego jest ktoś inny, ale nie chciało mi się sprawdzić ;P Kto by nie był - ma piwo ;)
Spalić Hall na stosie!
Razem z pasożytami z NSZZ "Solidarność", społeczeństwo skorzysta.
W tym kraju wszystko jest na odwrót. Gdzie trzeba pilnych reform ich zwyczajnie nie ma. Natomiast edukacja, gdzie każda zmiana jest operacją na żywym organizmie, której skutki właściwie trudno przewidzieć wprzód, jest od lat orana cały rok genialnymi pomysłami MENu. Tutaj trzeba zepsuć wszystko co dobre.
Do nauki Jackson!
[17] -->
ale z czym tu czekać? edukacja lezy i kwiczy. zawodowki i technika lezą, uniwersytety leżą, żeby nie zdać matury trzeba naprawde sie wysilic.
ogolniaki i uniwerki produkuja fachowcow od niczego - jaka przyszlosc ma taki czlowiek po ogolniaku z matura w kieszeni? nawet na budowe go nie wezma, bo nie wie jak sie kielnie trzyma. a magister humanista? jeno do administracji rzadowo-samorzadowej, tam z partyjna legitymacja po, khe, khe *konkursie* przejdzie kazdy wybraniec.
ale powolutku widze sprawy ida w dobrym kierunku - czekam na dzien, w ktorym studia beda platne - na wuj mam z moich podatkow oplacac 3,5 roku bimbania i imprezowania przyszlego politologa czy socjologa, ktory z placzem obwieszcza swiatu, ze ma magistra a nie ma pracy. tytul i papier z nim zwiazany juz dawno sie zdeawulowal.
tak samo czekam az zrobia porzadek z zawodowkami i technikami - jak widze w tv, ze niemiecka mlodziez przyjezdza sie u nas doksztalcac i przyuczac zawodu a rodzimych barankow w szkolach brak, bo przeciez zawodowka to dla glupich - rece opadaja.
edit:
zreszta im glosniej protestuja srodowiska akademickie tym bardziej znaczy, ze reformy ida w dobrym kierunku. co jak co, ale z takim nepotyzmem jak na uczelniach to tylko w agencjach rolnych sie spotkalem. przykrecic srobke srodowisku, otworzyc drzwi dla mlodych, żadnych etatow doktorantow - a niech zetra sie ze soba - wygraja najlepsi.
ostatnio w radio pin ktos sie fajnie wypowiadal - nie kazdy musi miec mature, nie kazdy musi miec magistra - jak w niemczech. i tam sie wszystko jakos kreci. a u nas? wyborcza gazeta ladnie jakis czas temu podsumowala sytuacje.
Matematyka na maturze to świetna rzecz, cieszę się, że będę ją tam zdawał. To potrzebny przedmiot, świadczy bardzo o możliwości myślenia człowieka, a nie tylko wstrzelenia się w klucz jak na polskim.
Mam nadzieję, że przy stosie znajdzie się także miejsce dla Kudryckiej.
Niestety ale taka jest prawda. Matematyka na maturze nie jest wcale trudna. Co prawda ja sie musialem uczyc jej bardzo duzo przez wakacje (wiadomo dlaczego). Ale w chwili obecnej wszystkie arkusze robie srednio na 90%. O wiele gorzej z Polskim. Nikt nie nauczyl mnie robic wypracowan takich jakie powinny byc. Licze na lut szczescia w postaci dobrego tematu.
Ps. Z jednej strony nie ma na co narzekac na matme, bo w krajach zachodnich edukacja matematyki jest na smiesznie niskim poziomie w porownaniu do nas, ale z drugiej strony, w krajach wschodu np. w Wietnamie edukacja trwa caly rok (bez wakacji jak u nas).
Jedyne co mi się nie podoba to ta reforma naukowa. Z niektórych przedmiotów mnóstwo zabrali (w całym gimnazjum nie ma nic o pierwszej i drugiej Wojnie Światowej na historii, grhhh) a do innych przedmiotów dodali tyle że jeden podręcznik robimy cały rok i kawałek następnego. mam wrażenie, że to tylko po to aby trzeba było wyłożyć kasę na nowe podręczniki z pierwszej ręki.
ale z czym tu czekać? edukacja lezy i kwiczy. zawodowki i technika lezą, uniwersytety leżą, żeby nie zdać matury trzeba naprawde sie wysilic.
Ale przecież dokładnie o tym mówię. Zawodówki i technika przecież systemowo dorżnięto. Wyższe studia systemowo sprowadzono do rangi "dla każdego" i "każdy mieć powinien". To ja się pytam k... kto mądry tego dokonał? Czy inteligencja przekrojowo tak w polskim narodzie wzrosła czy poziom studiów tak walnął o glebę?!
A za wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek studiów dla wszystkich spadochroniarzy, cwaniaków i leni, Pani minister ma u mnie piwo.
Jak już ktoś wcześniej wspomniał, uczelnie wyższe podlegają pod troszeczkę inne ministerstwo. Także nie szastałbym tak określeniem "nieuk". Pomijam już fakt, że sama tzw."reforma" szkolnictwa wyższego zarżnie niektóre wydziały uczelni państwowych.
Śmieszy mnie też, że jak dzieciarnia chciała koniecznie utopić ministra Giertycha w jeziorze, to wszyscy światli im przyklaskiwali. A teraz okazuje się, że młodociani krytycy minister Hall to nieuki. Schizofrenia?
Ja rozwiązałem problem braku pracy po ogólniaku i z tytułem magistra -> Studiuję Budownictwo ^^
Gdyby nie to, że do technikum budowlanego w mojej okolicy trafiały same dresy i nieuki, które rozwalały potem lekcje, to poszedłbym tam zamiast do ogólniaka.
Śmieszy mnie też, że jak dzieciarnia chciała koniecznie utopić ministra Giertycha w jeziorze, to wszyscy światli im przyklaskiwali.
a kto wprowadzil zdanie matury przy nie zaliczeniu egzaminu...?
olivierpack -->
Ale przecież dokładnie o tym mówię. Zawodówki i technika przecież systemowo dorżnięto. Wyższe studia systemowo sprowadzono do rangi "dla każdego" i "każdy mieć powinien". To ja się pytam k... kto mądry tego dokonał? Czy inteligencja przekrojowo tak w polskim narodzie wzrosła czy poziom studiów tak walnął o glebę?!
efekt szalonych lat 90tych, gdy zaczeto wmawiac spoleczenstwu, ze bez magistra to mlody czlowiek jest g... wart. i za tym pomyslem poszly pieniadze czyli dotowanie kazdego studenta. co do poziomu studiow - poza nielicznymi wyjatkami (głównie studiow techniczno-rolniczych), to i tak ich poziom byl zawsze zenujaco niski, po prostu trudniej bylo zdać i mniejsza ilosc ludzi przyjmowano ;) - teraz wszedzie zapycha sie program jakimis bzdurami byle tylko punkty w semestrze nabic. a ze co te przedmioty punktowane maja do kierunku? a hooj, kogo to obchodzi.
sam swoja przygode z kierunkiem humanistycznym czyli dziennikarstwem skonczylem po pierwszym roku - przyjeli nas tam ze 200 na rok, przepelnienie ze masakra, ale co tam, szlo jeszcze wytrzymac. a co w programi nauczania? od historii XX wieku (akurat lubie historie, wiec az tak mi nie przeszkadzalo), po historie bałkan (a co), historie dziennikarstwa (no przeciez kazdy szanowany dziennikarz musi znac historie swego zawodu) konczac na historii literatury (no bo co to za dziennikarz jak nie moze sie wypowiedziec na temat międzywojennego futuryzmu we włoszech). jakas praca na materialach, reportaze, praca w studio? moze na trzeciem roku cos sie znajdzie. i tak sprawdzalem, ze jest wszedzie na publicznych - dla odmiany u wysmiewanego rydzyka juz na pierwszym roku dostajesz mikrofon czy kamere i lecisz w teren działać jako dziennikarz pod czujnym okiem profesorow.
dlatego rzucilem w pizdziec i poszedlem na techniczne, gdzie z kolei poczulem sie jakbym znalazl sie w poprzedniej epoce jesli chodzi o technike, sprzet i wyposazenie, budynki czy wiedza samych prowadzacych. ale zagryzlem wargi i dowiedzialem sie, ze po informatyce moge zostac niezlym matematykiem, bo wszystkie te zaawansowane i ciezko powiedziec do czego potrzebne zagadnienia mateamtyczne musze miec opanowane, a co do samych zagadnien informatycznych - jak ktos chce to i sie sam w domu nauczy wybranego jezyka czy tematu, ktory go interesuje - uczelnia mu do tego nie jest potrzebna. taki lajf.
i dalej bede uparcie twierdzil, ze wszedzie w zyciu gdzie spotkalem sie z interwencja panstwa w dana dziedzine zycia czlowieka tam zaczynaja sie problemy. nie wiem, moze jedynie emerytury czy sluzbia zdrowia wymaga czynnika panstwowego do sluzenia ludziom a nie pieniądzom, ale to raczej pojedyncze przypadki. w pozostalych przypadkach - gdzie sie wtraca panstwo tam dochodzi do niezdrowej sytuacji, machlojek, czy jak w przypadku edukacji do ilosci a nie jakosci.
znajomy przedsiebiorca z dluzszym ode mnie stazem zwrocil mi juz wczesniej uwage na ten temat - skad wiadomo, ze ten magister to dobry magister a nie jakis leser. kiedys, twierdzil, ze wystarczylo sprawdzenie jaka uczelnia mu dala magistra - jak panstwowa - okej, jak lokalna, prywatna, w ktorej jak wszyscy wiedza *Tu Wystarczy Płacić* - to skreslal czlowieka. a teraz twierdzi, ze wszyscy to jeden wuj, kazdy nic nie umie (znaczy zapewne spora czesc absolwentow reprezentuje wysoki poziom, ale gina oni w tlumie *reszty* przez co zaciera sie obraz).
Nie będę tu opisywał swoich historii, gdzie przeżyłem zarówno technikum jak i studia ekonomiczne, a i tysiące jak nie dziesiątki czy setki tysięcy młodych ludzi mogłoby dopisać swoją opowieść. Państwo jak najbardziej powinno interweniować i to mocno, edukacja to nie jest ani przemysł, ani handel więc poszanowanie zasad wolnorynkowych nie ma tu żadnego znaczenia, niestety traktuje się ją właśnie jako towar na zbyciu, gdzie państwo nie wiedzieć czemu nie interweniuje, nie planuje, właściwie nie panuje nad sytuacją. Szkoły udają że kształcą, kształceni udają że są wykształceni, państwo udaje że edukacja postępuje kiedy coraz większy procent Polaków ma średnie wykształcenie, maturę i studia, co właściwie nie ma żadnego przełożenia dla ich sytuacji zawodowej czy edukacji.
Prawdą jest, że minister Hall to jedna z najgorszych ministrów w rządzie Donalda Tuska. Sposób kierowania edukacją jest skandaliczny, na dodatek ubarwiany absurdalnymi pomysłami. Jednym z najnowszych jest to, by nauczyciele - prawdziwa historia - mierzyli czas na lekcji stoperem i co 5 minut zapisywali w dzienniku co aktualnie z uczniami robią. Jakoś nie wyobrażam sobie możliwości przerwania zajęć co 5 minut w takim na przykład gimnazjum :)
