Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Wiadomość Myśli nieprzemyślane - Agencja morderców

01.09.2006 20:23
piokos
1
piokos
108
27 do 1

Lordareon, który ledwie poradnik do Hitmana – a poradnik to masterski – skończył, do krwawych ciągot, przynajmniej tych zapisanych w swoich genach, też się nie przyznaje.

Shuck (bo domyślam się, że to on spisał MN) ma specyficzne poczucie humoru.

01.09.2006 20:25
2
odpowiedz
Taikun44
14
Legend

a ten dalej swoje :)

edit. kassi !? :) boje się otwierać lodówke teraz ;-)

01.09.2006 21:02
matchaus
😊
3
odpowiedz
matchaus
172
sturmer

"dlaczego po nocy rzeźbię z drewna Xboxy i sprzedaję je na czarnym rynku w Koninie”.

Czarny rynek w Koninie? Jeśli już, to stary... ;))
(i mały :))

A wracając do tematu, to głowy nie daję, ale córa grała w coś takiego jak "Epoka Lodowcowa 2: Odwilż" i o ile mnie pamięć nie myli, to były tam jakieś maszkarne pająki... Ale co Ona z nimi robiła... nie pomnę :)

W każdym razie Lordareon zupełnie "bezbrutalnego" zadania miał nie będzie, oj nie... :)

02.09.2006 00:21
4
odpowiedz
Yarkabalka
112
Yarkabalka

Dlaczego walczymy i zabijamy w grach elektronicznych? To złe pytanie. Dlaczego sięgamy po gry, w których się zabija ? Dla mnie istnieją dwa powody:

1) Pokonujemy przeciwnika. wygrywamy z nim, i chociaz oczywiscie jest to tylko zbior danych w komputerze, ktory w skutek naszych okreslonych akcji daje nam w wyniku na ekranie animacje przedstawiajaca czyjas smierc, to ta smierc w sposob symboliczny podkresla znaczenie naszego zwyciestwa.
2) Z naszego zycia w sposob znaczacy zostal wyrugowany element fizycznej konfrontacji z inną osobą. System prawny oparty o wyspecjalizowany aparat przemocy (policja) i wymierzania kary (sądy) spowodował, że nakłaniani jesteśmy, nawet w wypadku stanięcia twarzą w twarz z agresją do unikania walki. Tłumaczy się to tym, że przemoc nie jest odpowiedzią, rozwiązaniem, a wypadku sięgnięcia po nie grozi nam kara za przekroczenie zasad obrony koniecznej.

Tymczasem niejednokrotnie czujemy, że w zasadzie to agresorowi przydałoby się jakby to ująć.. spuścić manto. Jesteśmy do pewnego stopnia zaprogramowani do reagowania siłą fizyczną na niektóre rodzaje zachowania i sami dobrze wiemy, że choćby ostrzeżenie o nie zawahaniu się przed użyciem siły działa niejednokrotnie skuteczniej niż próby mediacji.
Otaczający nas świat skłania nas do odrzucenia tych zachowań. W rezultacie, nawet gdy chcemy, gdy czujemy że powinniśmy zareagować siłą, nasze wychowanie skłania/zmusza nas do innego wyboru. Mamy wtedy wrażenie, że napastnik nie został ukarany należycie, choćby do sprawy udało się włączyć policję.

I tu wkraczają gry komputerowe. Tu możemy postąpić tak, jak chcemy. Możemy reagować na złe postępki komputerowych przeciwników z całą surowością, dla dobra społeczeństwa usuwając ich z powierzchni ziemi przy użyciu ulubionego środka zagłady. A zazwyczaj fabuły gry dają nam etyczne przyzwolenie i usprawiedliwienie dla tego typu poczynań. Możemy też odreagować naszą frustrację z racji ograniczania się w świecie realnym. Co kto woli...

Wracając do pierwotnego pytania – dlaczego zabijamy? Raz – po czujemy się lepiej, dowartościowujemy się, jak napisałem powyżej. Dwa – cóż, po prostu mnóstwo gier dotyczy zabijania. Trzy – czasami po prostu nas to bawi, mózg na ścianie a kończyny daleko od korpusu... ale to ciemna strona naszej psychiki.

Odrębną kwestią jest ponadto nasza reakcja na sytuacje w grze, w których zabójstwo jest jedną z opcji. Osobiście źle się czuję gdy gra oferuje dużą nagrodę za zabójstwo “niewinnej” postaci, która np. ma pecha posiadać cenny przedmiot czy za której głowę ktoś oferuje dużą kwotę pieniędzy. To oczywiście jest absurdalne, gdyż gra to tylko zestaw reguł, stosując się do których staramy się doprowadzić do jej ukończenia, a wszelkie “dobro” czy “zło”, czy kwestia praworządności naszych uczynków jest wyłącznie kwestią premii i kar przyznawanych przez twórców gry w myśl ocen naszych decyzji przez algorytmy gry. Odnoszenie się więc wyborów dokonowanych w grze, będących przecież kliknięciami w określone miejsce na ekranie wydaje się nie mieć sensu...ale jednak wpływa na przyjemność i zaangażowanie w grę komputerową. Co jest chyba jedną z przyczyn, dla których w nie gramy.

02.09.2006 11:24
5
odpowiedz
zanonimizowany359710
18
Generał

Why we kill??? Why not ;D

02.09.2006 11:38
Taven
6
odpowiedz
Taven
75
Generał

Why we kill??? Why not ;D

A później takie wypowiedzi cytują w Faktach jako dowód na zmiażdżoną psychę graczy, ot szczerość forumowa ;)

02.09.2006 11:58
7
odpowiedz
Icm
109
Winczi

"dlaczego po nocy rzeźbię z drewna Xboxy i sprzedaję je na czarnym rynku w Koninie”

Mieszkam w Koninie i zadnego czarnego rynku nie znam ;p

02.09.2006 12:40
Flyby
😊
8
odpowiedz
Flyby
235
Outsider

..wszak w świecie realnym otacza nas wszechobecna przemoc - od pierwszych naszych kroków aż po ostatnie natrafiamy na opór materii i tego co z nią związane ..Niczego nie zdobędziemy ani nie zbudujemy nie łamiąc tego oporu w taki czy w inny sposób ;) ..Agresja bezpośrednia to ostatni i najmocniejszy argument czy mechanizm jakim dysponujemy w podporządkowywaniu sobie świata..
..Ten mechanizm ma dwa oblicza, jedno na imię ma zwycięstwo a drugie, czasem skrywane to klęska i cena jaką trzeba za zwycięstwo płacić..
..Gra daje nam w skrócie ogląd i smak oblicza zwycięstwa, te drugie najczęściej sygnalizowane jest napisem "game over" ..To jest nam potrzebne bo tak jesteśmy skonstruowani ;) Ćwiczenia "na sucho" mechanizmu agresji i walki oprócz pożytków opanowywania tego mechanizmu (zastosowania wojskowe) bez wątpienia rozładowywuje także nasze wewnętrzne emocje i napięcia..O zabawie nie będę wspominał żeby nie psuć elementu powagi ;)

02.09.2006 12:42
kassiopestka
9
odpowiedz
kassiopestka
19
Legionista

GRYOnline.plTeam

Mord, moRD, MORD!!!
tej nocy spalam trzy godziny, a dlaczegoz...? znacie takie bzzz, bzzz, bzzz nad uchem...? Nie znacie? To posluchajcie...
Tradycyjnie oderwalam sie od kompa o pierwszej i wyladowalam w lozku o wpol do drugiej. Ledwie zwinelam sie w klebek, a tu... jakis histeryczny komar zaczał sie gadzina czepiać. Cierpliwie dawalam mu pol godziny szanse, zeby, parszywa malaria jego mac, wylecial przez okno, po czym trafilo mnie i... z tupotem bosych stop (sasiadzi musza mnie uwielbiac) polecialam do kuchni po packe, a wtedy rozpoczela sie nierowna walka - nierowna, bo latac nie umiem i zdecydowanie bardziej od niego rzucam sie w oczy.
Wreszcie poddalam sie i w nadziei, ze dran padl gdzies ze zmeczenia, pakuje sie do lozka. Ledwo przytulilam glowe do poduszki, a tu.... bzzz... bzzz... bzzz... zywotne jakies, jakby dran w ogole spac nie potrzebowal.
Dobra - wylazlam i usiadlam przyczajona z packą na fotelu, wyciągając przed siebie gole nogi w charakterze przynety... Nic z tego, dopoki siedzialam, bzyczal gdzies pod sufitem, za to ile razy padalam na wyrko, ten pac mi na twarz...
Wreszcie poddalam sie i porzucajac meskie towarzystwo, poszlam spac na niewygodna kanape do innego pokoju. Niestety, ze zlosci rozbolal mnie zab, w zwiazku z czym (switalo) spedzilam czas wymysliwszy 17 sposobow ukatrupiania malych wrednolcow. Ha, jak ja go dzis nie dorwe, to...

Taikunu :) pozdrowka

02.09.2006 13:06
Flyby
😊
10
odpowiedz
Flyby
235
Outsider

..proszę, oto przykład kiedy ktoś gra za MAŁO ..gdyby kassiopestka poćwiczyła myszką w FPP-sach komar (y) nie miał(by) szans już w pierwszej rundzie ..Gdyby jednak przeżył(y) to doświadczenie wyniesione z gier taktyczno-strategicznych pozwoliłoby kassiopestce znaleźć odpowiednie miejsce i rozwiązanie .. Nie mówiąc o tym że nie takie nieszczęścia mozna przetrwać bawiąc się chociażby z simsami ;)

02.09.2006 13:08
11
odpowiedz
Taikun44
14
Legend

Flyby >> po graniu w Simsy chcesz wybudować ściany by komar umarł z braku pożywienia :)

02.09.2006 13:16
Flyby
😊
12
odpowiedz
Flyby
235
Outsider

..gry, Taikun, są dobre na wszystko ;)

02.09.2006 14:01
😈
13
odpowiedz
Taikun44
14
Legend

Flyby >> jasne, taki Burnout podczas egzaminu na prawo jazdy naprawde pomaga

02.09.2006 14:23
Taven
14
odpowiedz
Taven
75
Generał

Tja, a Postal 2 uczy, jak poprawnie kupować mleko ;)

02.09.2006 16:46
15
odpowiedz
NFSV fan
93
Generał

Ogromna popularność brutalnych gier dowodzi, że ludzie najczęściej nie poddają się ograniczeniom. W tego typu grach poszukują czegoś czego nie mogą z różnych względów zrobić w rzeczywistości.

Zabijając mogą się dowartościować, poczuć się silnymi, na tyle silnymi aby decydować o czyimś losie (w grach na szczęście tylko wirtualnym losie).

To co niepokoi to oswajanie się w takich grach z zabijaniem jako czymś normalnym i (o zgrozo) atrakcyjnym.

W efekcie zanika pewna wrażliwość na śmierć. Jak ktoś w grze zabija ciągle, to nawet jeżeli nie stanie się przez to zabójcą to zmienia się jego sposób postrzegania śmierci czy przemocy.

Wpływ na psychikę może być różny, ale też nigdy tej zmiany nie jest w stanie ocenić osoba której to dotyczy. Tak jak żaden alkoholik nigdy nie przyzna że jest uzaleźniony, jak każdy psychicznie chory powie że jest normalny, tak każdy gracz powie że gry nie wywierają na nim i jego psychice NAJMNIEJSZEGO wpływu.

Takimi deklaracjami chwalą się zwłaszcza osoby, które z tego typu grami w ogóle nie powinni mieć styczności - czyli osoby małoletnie. To właśnie na nich znaczek 18+ działa jak magnes. Myślenie jest mniej więcej takie - jak czegoś nam nie wolno to właśnie TO zróbmy".

Sam jestem przeciwny tego typu grom - śmierć nie powinna być przedmiotem zabawy. Sam fakt że zabijanie w grach jest ATRAKCYJNE jest dla mnie przerażający. Jeżeli największą grywalnością cechują się gry w których gracz sieje przemoc, śmierć i zniszczenie, (a im bardziej wyrafinowane metody anihilacji tym lepiej) - to jest chore....

A w przyklaskiwaniu różnym chorym zachowaniom specjalizuje się m.in. firma Rockstar, która na tym głównie opiera sukces swoich gier - co dla mnie jest po prostu obrzydliwe..... Zgodnie z filozofią Rockstar-a - im bardziej chory pomysł na grę tym lepiej. O ile jeszcze np Midnight Club czy (przy dużej dozie dobrej woli) GTA nie wpisują się w ten schemat to takie gry jak Manhunt czy nadchodzący Bully imho w ogóle nie powinny były powstać....

Strodus --->

Why we kill??? Why not ;D

Wyobraź sobie sytuację, że stoi na przeciwko Ciebie bandyta z wycelowanym pistoletem i na pytanie "Why we kill" odpowiada tak samo jak Ty....

Wobec kompletnego braku poszanowania dla życia innych przez morderców którzy są najczęściej bezkarni popieram wprowadzenie kary śmierci. Może wtedy zabójca choć chwilę by się zastanowił czy warto zabijać mając świadomość, że jego życie jest tyle samo warte co życie ofiary. Czyli - zabijesz - sam zginiesz.

Niestety obecnie prawo wartościuje wyżej życie przestępcy niż ofiary! Pod względem logiki i konsekwencji wspólczesne prawo zostaje daleko w tyle za Hamurabim....

02.09.2006 16:49
16
odpowiedz
Taikun44
14
Legend

Wyobraź sobie sytuację, że stoi na przeciwko Ciebie bandyta z wycelowanym pistoletem i na pytanie "Why we kill" odpowiada tak samo jak Ty....

A wyobraźmy sobie sytuacje że Ty i bandyta macie broń wycelowaną w siebie ... Ty jesteś osobą która przeszła wszystkie strzelaniny w ciągu 5 lat ... Zabijesz ratując własne życie ? Czy "doswiadczenie" z gier okaze sie pomocne ?

02.09.2006 17:17
Deepdelver
😊
17
odpowiedz
Deepdelver
71
Legend

Codziennie mordujemy miliony sztuk ("sztuk" - jak to brzmi!) drobiu, zwierząt tucznych, łownych czy futerkowych, poddajemy zwierzaki okrutnym torturom w laboratoriach tylko dlatego by szampon nie szczypał nas w oczy, nasze panie miały nie-alergiczne pudry, nasi alkoholicy za parę lat mogli zafundować sobie nową wątrobę, a palacze serce i płuca. Jako, że to trochę nudne, to od czasu do czasu w imię demokracji, historycznej misji, religii czy podobnej mrzonki mordujemy siebie nawzajem w ilościach setek tysięcy sztuk, a jeśli nawet do takiego przedstawienia nas nie zaproszą, to jedną ręką grozimy palcem, a drugą podajemy karabin.

O dziwo, najbardziej kochamy przemoc i agresję nieuzasadnione, pokazywanie tych aspektów śmierci które zapewniają nam pożywienie czy odzież uważamy za niesmaczne.

Film bez ludzi którzy się wzjemnie nie krzywdzą w taki czy inny sposób nie ma racji bytu. Program jest udany o ile ktoś kogoś walnie w mordę, obleje drinkiem albo wyzwie od najgorszych. Krwi i igrzysk. Kochamy muskuły, władzę, rywalizację, broń i mundury. Przemoc znajdziesz wyrytą w prehistorycznych jaskiniach i na okładkach najnowszych płyt. To nasz ulubiony sport od zarania gatunku.

W świetle powyższego narzekanie na przemoc w grach uważam za pewną hipokryzję. Dlaczego mielibyśmy akurat z tego aspektu życia ją rugować, skoro ręce mamy uwalane krwią, a w sercach zbrodnię? Nigdy nie będziemy jeść trawy i miłośnie ściskać się za ręce, jesteśmy biologicznie skazani na los inteligentnych drapieżników, a moralność jest naszym przekleństwem.

02.09.2006 18:50
Taven
18
odpowiedz
Taven
75
Generał

NFSV fan<----

Powiało klimatem jak z "Uwagi" :P

Ogromna popularność brutalnych gier dowodzi, że ludzie najczęściej nie poddają się ograniczeniom. W tego typu grach poszukują czegoś czego nie mogą z różnych względów zrobić w rzeczywistości.

I nie ma w tym nic dziwnego. Po to są gry - ucieczka od rzeczywistości, rozrywka, chwila zopomnienia. Zupełnia jak książka czy film.

Zabijając mogą się dowartościować, poczuć się silnymi, na tyle silnymi aby decydować o czyimś losie (w grach na szczęście tylko wirtualnym losie).

Przepraszam bardzo, ale nie znam NIKOGO kto gra w gry po to, żeby się dowartościować. Ja kpisałem wyżej gry to rozrywka i... tylko rozrywka. Nic więcej. Każdy lubi od czasu do czasu stać się ściganym zabójcą z GTA, poszukiwaczem przygód z Baldura czy władcą imperium z AoE. I nie ma w tym nic złego - bo to tylko gra. To że zabijasz, podbijasz i kradniesz (w grze) też nie jest niczym złym. Bo to TYLKO gra.

To co niepokoi to oswajanie się w takich grach z zabijaniem jako czymś normalnym i (o zgrozo) atrakcyjnym.

No ba, chyba każdy w Maksie Payne'ie lubił efektownie rozwalić klaty paru przeciwnikom, czy sprawnie i estetycznie usunąć "cel" w Hitmanie. I miał z tego satysfakcję. Bo to TYLKO gra. Tak jak lubimy oglądać filmy akcji, efektowne (ale i czasem brutalne) walki zakończone śmiercią wielu, często niewinnych, osób i czerpiemy z tego wielką przyjemność. Bo wiemy, że to fikcja, po prostu film.

W efekcie zanika pewna wrażliwość na śmierć. Jak ktoś w grze zabija ciągle, to nawet jeżeli nie stanie się przez to zabójcą to zmienia się jego sposób postrzegania śmierci czy przemocy.

Jeżeli komuś przez gry zanika wrażliwość na śmierć i krzywdę ludzką to ma naprawdę poważne zaburzenia osobowościowe i powinien jak najszybciej odstawić gry.

Wpływ na psychikę może być różny, ale też nigdy tej zmiany nie jest w stanie ocenić osoba której to dotyczy. Tak jak żaden alkoholik nigdy nie przyzna że jest uzaleźniony, jak każdy psychicznie chory powie że jest normalny, tak każdy gracz powie że gry nie wywierają na nim i jego psychice NAJMNIEJSZEGO wpływu.

Ależ alkoholizm to jest UZALEŻNIENIE, a to, o czym mówisz (wpływ gier na psychę) nim nie jest. W dodatku podążając twoim tropem myślenia KAŻDY gracz, który się nie przyzna do wpływu gier na niego jest po ich wpływem. To moze się lepiej przyznawać?

Takimi deklaracjami chwalą się zwłaszcza osoby, które z tego typu grami w ogóle nie powinni mieć styczności - czyli osoby małoletnie. To właśnie na nich znaczek 18+ działa jak magnes. Myślenie jest mniej więcej takie - jak czegoś nam nie wolno to właśnie TO zróbmy".

Tyle że u osób "które z tego typu grami w ogóle nie powinni mieć styczności" ta fascynacja brutalnością przeminie - dzieciństwo i dorastanie ma swoje prawa i prawidłowo roziwjający sie człowiek w końcu będzie w stanie "bezpiecznie" grać w takie gry.

Sam jestem przeciwny tego typu grom - śmierć nie powinna być przedmiotem zabawy. Sam fakt że zabijanie w grach jest ATRAKCYJNE jest dla mnie przerażający. Jeżeli największą grywalnością cechują się gry w których gracz sieje przemoc, śmierć i zniszczenie, (a im bardziej wyrafinowane metody anihilacji tym lepiej) - to jest chore....

Czyli filmów też nei oglądasz, a Gwiezdnych Wojen czy Matriksa uważasz za dzieło szatana? Bo przecież tam też chodzi o to, żeby się efektownie zabijać i żeby to widowisko na ekranie wyglądało...

A w przyklaskiwaniu różnym chorym zachowaniom specjalizuje się m.in. firma Rockstar, która na tym głównie opiera sukces swoich gier - co dla mnie jest po prostu obrzydliwe..... Zgodnie z filozofią Rockstar-a - im bardziej chory pomysł na grę tym lepiej. O ile jeszcze np Midnight Club czy (przy dużej dozie dobrej woli) GTA nie wpisują się w ten schemat to takie gry jak Manhunt czy nadchodzący Bully imho w ogóle nie powinny były powstać....

Tak samo jak filmy pokroju Pulp Fiction o gangsterach, zabójstwach i ogólnie chorej brutalnosci, które żeruja jedynie na wygłodniałych instynktach wypacoznych psychicznie maniaków. Ech...

Żeby nie było - nie wkurza mnie to, że ktoś jest przeciwko NADMIERNEJ ilości przemocy w grach. Ani to, by te gry nie trafiały do dzieci. Ani to, że ktoś tępi Manhunta czy Postala - te gry rzeczywiście łamia pewne granice dobrego smaku.

Wkurza mnie to, że niektórzy ludzie ni w ch...olerę nie przyjmują do wiadomosci, że TO TYLKO GRA, zwykła rozrywka, a nie jakiś stworzony przez liberałów i masonów wypaczacz mózgów. Zupełnie nie mam pojęcia dlaczego pewne środowiska traktują je jako, bo ja wiem, "przechowalnię dla umysłu", rodzaj transu, naćpania, wdrążający sie w umysł i wywracający w nim wszystko do góry nogami. Jeszcze jak tacy ludzie po swoich "kazaniach" zasiadają do telewizora i oglądają superkrwawy thriller ze scenami porno w obecności dzieci i na pytanie "a to właściwe" odpowiadaja "to tylko film" to mnie normalnie krew zalewa...

02.09.2006 18:52
piokos
👍
19
odpowiedz
piokos
108
27 do 1

Deepdelver => piękne!

02.09.2006 20:11
20
odpowiedz
NFSV fan
93
Generał

Taven ----> naprawdę jestem daleki od klimatów Uwagi czy choćby Radia Maryja (zresztą ani jednego ani - zwłaszcza - drugiego nie popieram).

Może nieco przejaskrawiłem to co chciałem przekazać w poście, czy też zbyt uogólniłem, jednak jestem przekonany, że tendencje o jakich napisałem mimo wszystko występują nawet jeżeli nie są tak bardzo wyraźne jakby to wynikało z tego co napisałem. I nie zamierzałem tu wpadać w żadnen mentorski czy kościółkowy ton - jak tak wyszło - to niezamierzenie.

W Hitmana wszystkie części sam grałem i na pewno zagram w kolejną. Mimo, że gra traktuje o zabijaniu to nie epatuje przemocą i nie jest prymitywna tak jak zdecydowana większość strzelanek.

Ależ alkoholizm to jest UZALEŻNIENIE, a to, o czym mówisz (wpływ gier na psychę) nim nie jest. W dodatku podążając twoim tropem myślenia KAŻDY gracz, który się nie przyzna do wpływu gier na niego jest po ich wpływem. To moze się lepiej przyznawać?

Nigdzie nie napisałem, że każdy który się nie przyzna jest pod wpływem gier, ale że ŻADEN który jest pod wpływem się do tego nie przyzna. Te dwie kwestie się nie wykluczają wzajemnie jakby wynikało z Twojego rozumowania.

Ależ alkoholizm to jest UZALEŻNIENIE, a to, o czym mówisz (wpływ gier na psychę) nim nie jest.

A czy ja gdzieś napisałem że wpływ gier na psychikę jest uzależnieniem?

Tyle że u osób "które z tego typu grami w ogóle nie powinni mieć styczności" ta fascynacja brutalnością przeminie - dzieciństwo i dorastanie ma swoje prawa i prawidłowo roziwjający sie człowiek w końcu będzie w stanie "bezpiecznie" grać w takie gry.

U jednych przeminie u innych nie. Te ograniczenia z założenia są właśnie po to aby młody człowiek się prawidłowo rozwijał. Sam uważam to za nieco naciągane, ale nie jestem psychologiem czy jakimkolwiek specem który się zajmuje problematyką wychowania młodzieży więc nie mnie się wgłębiać w słuszność czy też jej brak tego typu ograniczeń.

Czyli filmów też nei oglądasz, a Gwiezdnych Wojen czy Matriksa uważasz za dzieło szatana? Bo przecież tam też chodzi o to, żeby się efektownie zabijać i żeby to widowisko na ekranie wyglądało...

Pokaż mi w Matrixsie czy w GW realistyczne przedstawienie śmierci.... W większości filmów jest to sprawa umowna - strzał - koleś leży i tyle. Natomiast popatrz z drugiej strony co zrobił Gibson w pasji - tutaj żadnej umowności nie było, tylko obrzydliwe epatowanie przemocą. I takich filmów nie oglądam.

Żeby nie było - nie wkurza mnie to, że ktoś jest przeciwko NADMIERNEJ ilości przemocy w grach. Ani to, by te gry nie trafiały do dzieci. Ani to, że ktoś tępi Manhunta czy Postala - te gry rzeczywiście łamia pewne granice dobrego smaku.

I mnie dokładnie o to samo chodziło.

Bo jest oczywiste, że gdybym był przeciwny każdej grze w której jakaś przemoc się znajduję to ostatecznie musiałbym odstawić nawet platformówki z Mario bo tam przecież się przeciwnikom po głowach skacze i jakby ktoś tak zrobił naprawdę to groziłoby złamaniem karku;P

A do Rock Star - może gdyby nie zapowiadany Bully to miałbym to nich stosunek neutralny. Ale to już będzie drugi po Manhuncie projekt który ewidentnie ma na celu prowokację zapewne dla uzyskania lepszej sprzedarzy. Sam bohater widoczny na screenach nie pozostawia wąpliwości co będziemy w tej grze robić niezależnie od tego jaka będzie fabuła.....

03.09.2006 18:43
21
odpowiedz
zanonimizowany171932
23
Centurion

Bully ma być wydany w Australi, jak bardzo brutalny może być w takim razie(a przynajmniej nie opiera się tylko i wyłącznie na tym)?
Dopóki nie zaczniemy grzebać sobie w kodzie genetycznym, nie zmienimy faktu że jesteśmy zwierzętami i do tego mięsożernymi, co czyni z nas drapieżników, a co za tym idzie przemoc mamy w genach, tak natura chciała, end of story.

Wiadomość Myśli nieprzemyślane - Agencja morderców