Witam, tak jak w temacie.Gracie regularnie, czy tylko czasami.Macie jakieś sprawdzone systemy, które wam przyniosły szczęście i ile najwięcej wyłożyliście na zakłady ? :)
U mnie w domu na Lotka sie mowi, ze to podatek od glupoty i chyba jest to prawda. Gram bardzo sporadycznie, przy okazji jakichs duzych kumulacji. Zawsze chybil-trafil.
Najwiecej trafilem czworke, ze dwa razy trojke- szalu nie ma. Imo szkoda kasy.
W Lotto, i wszystkich analogicznych grach losowych, nie istnieją żadne "sprawdzone" systemy pozwalające na zwiększenie szansy trafienia głównej wygranej w stosunku do wyłożonych pieniędzy. Jest to po prostu niemożliwe. Można takie loterie określać mianem podatku od głupoty, jeśli grający jest przekonany, że jest w stanie przechytrzyć system, a niestety wielu graczy żywi takie przekonanie. Nie ma takiej możliwości. Statystycznie gracz jest na grze losowej stratny (gdyby było inaczej, organizator rozdawałby ludziom pieniądze) i można to traktować jedynie jako okazyjną zabawę.
Jeśli sądzisz, że jest to dla wszystkich, czy nawet większości ludzi, oczywiste, to znaczy, że nie masz bladego pojęcia o społeczeństwie i zakresie w jakim rozpowszechniony jest analfabetyzm matematyczny, nawet na poziomie matematyki elementarnej. Zamiast zamieszczać trolerskie komentarze w internecie, lepiej sobie poczytaj komentarze pod artykułami o Lotto, to może coś sobie uświadomisz i następnym razem dwa razy pomyślisz, zanim cos napiszesz.
Poziom mitomani jest szokujący. Począwszy od wiary, że pewne kombinacje są mniej prawdopodobne, niż inne, a skończywszy na tym, że wypadnięcie dwa razy z rzędu tych samych liczb (przypadek bodajże z Bułgarii) uważa się za astronomicznie nieprawdopodobne i kolejny dowód na to, że wszystkie loterie są ustawione. O jakiejkolwiek świadomości tego, jak niskie są szanse trafienia wygranej najwyższego stopnia, nawet nie ma co mówić.
Niby prawdopodobienstwo kazdej kombinacji takie samo, ale czy kiedys wylosowali liczby 1 2 3 4 5 6 ? Nie wydaje mi sie. A inne kombinacje wystapily 2 czy 3 razy. Cos tu smierdzi :)
Mniej więcej tak to wygląda - tylko ludzie piszą to na poważnie, a poziom tego jak potrafią zakręcić rozumowanie jest godzien podziwu. Niebezpieczne społecznie jest to, że takich rojeń właściwie nie sposób naprostować bez wysłania delikwenta na pełny kurs z podstaw prawdopodobieństwa. Czasem analogia może coś pomóc.
Mwa Haha Ha ha
to, że każda kombinacja ma takie samo prawdopodobieństwo wylosowania nie znaczy że tak będzie.
Łopatologiczny przykład rzutu kostką sześcienną. Będziesz magikiem jeśli mając 6 rzutów uda Ci się wyrzucić cyfry od 1 do 6 bez powtórzenia którejkolwiek z już wyrzuconych.
Mi lotto to lotto.
Kiedyś dziadek dość regularnie wysyłał (musiałem za każdym razem latać do sklepu :d). Ja sam od siebie chyba ani razu nie wysłałem. Co najwyżej jakąś zdrapkę za 2 zł kupiłem.
Jak można w ogóle mówić o systemach w LOSOWYCH grach, które jak sama nazwa wskazuje są LOSOWE i nie można niczego przewidziec?
Mwaha -> Wyniki losowań w lotto to ten sam problem, co paradoks urodzin czy procentowa szansa na wykręcenie tego samego wyniku w rzutach kostkami - ludzki mózg po prostu nie ogarnia statystyki i rachunku prawdopodobieństwa, dla większości jest to czysta abstrakcja, bo łeb nie traktuje każdej liczby i każdego obliczenia tak samo, jesteśmy w sumie głupi i sądzimy, ze niektóre układy są niemożliwe, przypisujemy niektórym liczbom większe znaczenie i tam gdzie coś jest dziełem przypadku zauważamy działanie tajemnych mocy albo SPISEG.
Dla przykładu - o ile dobrze pamiętam, mając 6 dwudziestościennych kostek, prawdopodobieństwo, że na dwóch z nich wypadnie ta sama liczba, wbrew wszelkim zdawałoby się logicznym prawom, wynosi coś koło 60%, mimo że kombinacji przy takim rzucie jest multum. To samo tyczy się jakze często podawanego przykładu z paradoksem urodzin, czyli w przypadku imprezy, na której są 23 osoby, prawdopodobieństwo, że dwie z nich mają urodziny tego samego dnia, wynosi 50% (mimo, że mamy 365/366 dni w roku).
Podobnie jest ze wszelkimi grami losowymi - matematyka, w przeciwieństwie do ludzi, nie przypisuje żadnej liczbie wyjątkowości, każda jest dla niej tak samo ważna. Zatem układ 1, 2, 3, 4, 5, 6 nie ma dla niej takiego magicznego znaczenia, jak dla człowieka, który uważa taką kombinację za mniej prawdopodobną niż zbiór bardziej losowych liczb.
Matematyka jest zajebista nauką, szkoda tylko, że zawsze byłem z niej lebiegą. podziwiam ludzi, którzy ogarniają coś więcej niż tabliczkę mnożenia i łapią takie rzeczy. Co prawda nie wygrają dzięki temu w lotto (bo matematyka nie przewiduje przyszłości), ale przynajmniej zdają sobie sprawę, jaką mają na to szansę.
I dlatego do każdego przemawiają porównania. Jak powiesz Januszowi, że ma większą szansę trafienia przez piorun po wyjściu z chałupy niż to, że wygra szóstkę to od razu da mu do myślenia.
Nie da, bo ON MA SYSTEM. Porównania do mało kogo przemówią, póki naocznie nie udowodnisz jakiegoś zjawiska. Eksperyment z kostkami łatwo wykonać, a i tak Janusz ci nie uwierzy bo "SYSTEM TO CO INNEGO."
Dla ścisłości - sam też puszczę los, jak kumulacja przekroczy sumę jakichś 10-15 baniek (za mniej nie chce mi się z domu wychodzić), bo szczęściu trzeba pomagać. Wiem, że szansa na wygraną jest absurdalnie niska, ale, jak to mawiają anglosasi, "improbable things happen all the time."
Porównanie z piorunem jest niewiele mądrzejsze, niż to co teoretycy spisku piszą o Lotto. To typowe brednie statystyczne jakich pełno w prasie, w rodzaju: masz wieksze prawdopodobieństwo, że trafi cię piorun, niż że zaatakuje cię rekin. W ogóle nie uwzględnia to różnic w ekspozycji na ryzyko, tylko bierze grubo ciosane dane odnośnie ilości przypadków i je zestawia. Trudno, żeby kogoś zaatakował rekin w Tatrach.
Zapewniam cie, że Janusz prędzej zareaguje na zjedzenie przez rekina w basenie niż wykład z probabilistyki.
Yoghurt --
"bo łeb nie traktuje każdej liczby i każdego obliczenia tak samo"
Jest oczywiste, że mając zestaw 49 identycznych kul jest nieistotne jak je ponumerujemy (której przydzielimy jaki numer z 49), każda numeracja jest równoważna. Założenie: nie wszystkie kombinacje mają to samo prawdopodobieństwo. Niech kombinacja A ma inne prawdopodobieństwo, niż kombinacja B. Wybierz dowolne sześć kul i w jednym kolorze nadaj im numery tworzące kombinację A, a w drugim kolorze numery tworzące kombinację B. Resztę numerów w obu kolorach rozdziel między pozostałe kule w dowolny sposób. Z założenia, że wskazane dwie kombinacje mają różne prawdopodobieństwo wynika, że jedna z kombinacji powinna wypadać częściej, niż druga. Ale, w zależności od tego jaką numeracją się posługujemy, to są te same kule!
Wracając do zobrazowania z wielokątem foremnym opisanym na okręgu, to - jak można się przekonać na zalinkowanej stronie - sytuacji trafienia szóstki w Lotto, przy metrowej szerokości tarczy, odpowiada to, że trafimy w nią (zakładamy oczywiście, że laser ma nieskończony zasięg i nie interesuje nas wymiar wertykalny, jedynie horyzontalny) z odległości około 2225 kilometrów! Wystarczy wpisać za n 13983816 (ilość kombinacji w Lotto), a pod r (promień okręgu) 2225595. Wówczas długość boku wielokąta wyniesie około 1.
Wpiszcie w Google: Regular polygon circumscribed to a circle Calculator, stronka keisan
Proponuję zabawić się i pokręcić się po pokoju usiłując zatrzymać palec na jakimś przedmiocie :D
Kiedys w angielskim lotto, spisalem numery z 2 lat losowan. Przeanalizowalem czestotliwosc wystepowania i obstawialem tylko te , ktore poprzednio wypadaly najrzadziej. 1 mialem zawsze, 2 w ~ 90% przypadkow, 3 w ~60, w okresie okolo 6 miesiecy cztery 4rki a potem mi sie znudzilo :)
Mowicie ze nie ma dobrego systemu, ale slyszalem o matematyku, ktory wygrywal za czesto i odmowione mu zostalo prawo do zawierania zakladow. Nie wiem czy to prawda, ale bylo kilka lat temu w gazetach i tv.
Nie wygrywal on ciagle ogromnych sum, ale miesiecznie kilka k potrafil zgarnac. Jakis sytem musial miec. Zwlaszcza ze niektore liczby/kombinacje wypadaja czesciej niz inne.
A w ogole ja jestem zdania, ze to cale Lotto to sciema i oszustwo. Zaraz po zamknieciu przyjmowania zakladow komputer sprawdza, jakiej kombinacji nikt nie wytypowal w kraju. I ta kombinacja bedzie trafiona, zeby nikt nie wygral. Kulki sa albo innej wagi, albo maja jakies magnesy, albo w jeszcze jakis inny sposob sa podrasowane, zwlaszcza ze nikt maszyny nie sprawdza i nie kontroluje. Od czasu do czasu dadza kumulacje i komus wgrac, aby nie wygladalo zbyt podejrzanie. Jedno wielkie oszustwo, tak samo jak i kasyna.
Nie wierz w każdą brednię jaką wyczytasz w internecie, będzie miał zdrowszy rozum.
Mi się zdarzyło zagrać jak były wielkie kumulacje, ale oczywiście nic nigdy nie wygrałem.
Kumulacja rozbita, pod każdym artykułem, który o tym donosi, zalew teorii spiskowych. Dzień jak co dzień
I jak w większości przypadków 1 osoba znów trafia szóstkę.Już nie pamiętam kiedy trafiły chociaż 2 osoby.Od wakacji gram praktycznie regularnie, a raz wydałem 50 złociszy i trafiłem trójkę.Śmiech na sali.
Rzeczywiście, ilość kumulacji w ostatnich latach może zastanawiać. Ale wygląda po prostu na to, że w przeciętnym losowaniu bierze obecnie udział niewiele zakładów, w porównaniu z dawnymi czasami. Przyczyn może być wiele. Więcej losowań w tygodniu, niż dawniej, wyższa cena zakładu, łatwy dostęp do wielu konkurencyjnych gier, wreszcie fakt, że ludzie najpewniej nauczyli się czekać z graniem na wzrost stawki. Także rosnące rozczarowanie Lotkiem.
Szansa trafienia trójki, to coś około 1 do 57, co oznacza mniej więcej tyle, że grając w nieskończoność z jednym zakładem prostym na losowanie, miałbyś taką częstotliwość trafień trójki w stosunku do ilości losowań. Obstawianie wielu zakładów na losowanie komplikuje problem, bo w zależności od tego jakie liczby skreślasz, możesz mieć różne szanse trafienia trójki.
edit: kurdę pomyłka co do postu.
Mój znajomy gra dłużej ode mnie i miał już wiele trójek i jedną czwórkę od tego czasu co ja gram.Siedzi w tym więcej ode mnie, bo ma jakiś tam swój system, ale nadal jest rozczarowany.Ostatnio zagrałem w eurojackpot tak jak on i lipa.12,5 zeta wywalone do śmieci.Nie mam szczęścia w lotto.Chyba przerzucę się na inną grę, bo w to to mogę sobie grać do usranej...
W Lotto nie ma żadnego systemu pozwalającego na zwiększenie wartości oczekiwanej tej gry. Stosunek szans trafienia szóstki do poświęconych na zakłady środków jest zawsze ten sam, niczego nie da się tu zmienić. Przy wygranych niższego stopnia można w pewnych granicach obstawiać albo na pomnożenie wypłat w przypadku trafienia, albo na większą szansę trafienia (np. w zakładzie systemowym każdą trójkę masz wypłacaną wielokrotnie, ale to wyłącznie dlatego, że dana trójka powtarza się na wielu kuponach wchodzących w skład takiego zakładu, z drugiej strony to powtarzanie się trójek sprawia, że masz mniejszą szansę trafienia trójki, bo obstawionych masz mniej, niż jest to możliwe z takiej ilości kuponów). Statystycznie i tak wychodzi na to samo. Jesteś, jak na każdej grze hazardowej, statystycznie stratny. Chyba, że masz naprawdę duże szczęście.
Masz rację, ale znajomego kolega obstawia lotto za 200zł i wygrywa praktycznie zawsze tyle samo co włożył grę.Wiele razy już po kilka tysięcy do przodu był.Szczęście ? przypadek ? system ? cholera wie w końcu jak to jest do końca.
Ponieważ nie chcę zakładać, że fantazjuje (znałem wielu takich, co to niby wychodzili na swoje, a potem się okazywało, że wiszą mętnym typom po kilkadziesiąt tysięcy złotych - hazard jest jak alkoholizm; miałem nawet takiego w rodzinie), to obstawiam wyjątkowe szczęście.
Jest bardzo prosty sposób na zdecydowane zmniejszenie prawdopodobieństwa iż wsiądziemy do samolotu, na którego pokładzie jest bomba.
Trzeba nosić w teczce swoją własną bombę.
Prawdopodobieństwo iż w jednym samolocie znajdą się dwie bomby jest znikomo małe.
I pomyśl, że pewnie nie raz w historii ktoś zginął przez takie rozumowanie, może nie słowo w słowo jak w dowcipie wyżej, ale jednak... kompletnie pokręconych rozumowań jest zatrzęsienie.
nie gram, nawet jakbym wygrał, to czy ta kasa dałaby mi szczęścię? wiekszosc z ludzi, ktorzy wygrali źle skonczylo, bo im si ew głowach poprzestawiało