We wrześniu z żoną mieliśmy lecieć na wycieczkę. Mieliśmy wykupione ubezpieczenie od anulacji. Babcia żony trafiła do szpitala i anulowaliśmy wycieczkę. Zebraliśmy potrzebne papiery i wysłaliśmy do ubezpieczyciela.
W warunkach ubezpieczenia, jako powód zwrotu kosztów widnieje:
NAGŁEGO ZACHOROWANIA CZŁONKA RODZINY UBEZPIECZONEGO (z wyłączeniem WSPÓŁMAŁŻONKA oraz DZIECKA UBEZPIECZONEGO) wymagającego natychmiastowej HOSPITALIZACJI i nierokującego wyzdrowienia do planowanej daty rozpoczęcia WYJAZDU;
W warunkach jako powód, wykluczający zwrot kosztów, widnieje:
- następstw, powikłań, komplikacji i pogorszeń stanów chorobowych, które zaistniały u UBEZPIECZONEGO LUB CZŁONKA RODZINY przed zawarciem umowy ubezpieczenia;
-zdiagnozowanych u UBEZPIECZONEGO przed zawarciem umowy ubezpieczenia CHORÓB PRZEWLEKŁYCH;
Na piśmie ze szpitala, jako powód hospitalizacji było podane 'zaostrzenie duszności w chorobie przewlekłej układu krążenia'. Ubezpieczyciel odpisał, że choroby przewlekłe nie są objęte ubezpieczeniem. Odpisałem im, że duszności w momencie podpisania umowy nie istniały. Odpisali mi, że choroby przewlekłe nie są objęte ubezpieczeniem. Powołali się na paragraf 16, warunki ubezpieczenia na ich stronie mają 12 paragrafów. Odpisałem im, żeby się nie wydurniali i że choroby przewlekłe dotyczą ubezpieczonego a nie członka rodziny. Jeszcze nie odpisali. Dodam, że babcia widnieje w definicji jako członek rodziny.
Co jeszcze mogę zrobić jeżeli znów mi odpiszą, że nie oddadzą mi hajsu?
Największym straszakiem na ubezpieczalnie jest informacja o zgłoszeniu sprawy do KNF.
Napisałem, że to moja ostatnia prośba o wypłatę odszkodowania przed podjęciem kroków prawnych
Zgłoszenie się do kancelarii prawnej dosyć często niewiele pomaga.
KNF to taka fajna instytucja, która czepia się towarzystwa ubezpieczeniowego o wszystko i jest przy tym mocno upoerdliwa. Jeżeli podejmą krótki w jakimś przypadku, często biorą się też za inne przypadki, u danego towarzystwa. Ubezpieczyciele, żeby uniknąć dosyć dużych prac związanych z audytem KNF wolą się już dogadać z osobą poszkodowaną.
Napisz w kolejnym liście jeśli przyjdzie odmowa, że w takim razie sprawa zostaje zgłoszona do KNF wraz z pełną dokumentacją medyczną, z powodu braku wywiązywania się z zawartej umowy ubezpieczeniowej.
skoro zaostrzenie duszności to oznacza, że ta duszność wcześniej występowała, a więc nastąpiło "pogorszenie stanów chorobowych" u członka rodziny. Ubezpieczyciel ma rację.
W momencie wykupu wycieczki, co za tym idzie również ubezpieczenia, duszności nie występowały
"następstw, powikłań, komplikacji i pogorszeń stanów chorobowych, które zaistniały u UBEZPIECZONEGO LUB CZŁONKA RODZINY przed zawarciem umowy ubezpieczenia;"
Ale walcz, niech wiedza, ze tak latwo nie wygraja.
Zdrowia dla babci
"następstw, powikłań, komplikacji i pogorszeń stanów chorobowych, które zaistniały u UBEZPIECZONEGO LUB CZŁONKA RODZINY przed zawarciem umowy ubezpieczenia;"
Tak jak pisałem wyżej. Duszności w momencie zawarcia umowy nie istniały
"zaostrzenie duszności w chorobie przewlekłej układu krążenia"
Przewlekła choroba układu krążenia jak sama nazwa mówi jest przewlekła, a duszności są jej następstwem.
Bardzo mi przykro z powodu stanu zdrowia babci i z powodu wycieczki która przepadła, ale moim zdaniem nie masz żadnych szans na odszkodowanie.
Gdyby było inaczej wymyśliłeś perpetum mobile.
Twoja babcia będzie miała duszności już zawsze, aby zostać przyjęta do szpitala wystarczy że powie że jest je duszno. Więc cokolwiek byś nie ubezpieczył zawsze będziesz miał powód do wypłaty odszkodowania.
Wydaje mi się, że ubezpieczyciel ma na myśli fakt, że jest to następstwo choroby (pogorszenie stanu), która była zdiagnozowana przed podpisaniem umowy. Jakaś logika IMO w tym jest.
następstw, powikłań, komplikacji i pogorszeń stanów chorobowych, które zaistniały u UBEZPIECZONEGO LUB CZŁONKA RODZINY przed zawarciem umowy ubezpieczenia;
Przewlekła choroba występowała? Występowała. Doszło do pogorszenia stanu chorobowego, doszło. Ubezpieczyciel ma rację.
Według mnie, zależy co bierzemy pod hasło stan chorobowy. Jeżeli stanem chorobowym są duszności, a według mnie są, to one nie występowały. Choroba przewlekła nie była powodem hospitalizacji. Wydaje mi się też, że później się okazało, że duszności nie są wynikiem choroby przewlekłej. Niestety 'papier' nic o tym nie mówi bo był wystawiony dzień czy dwa po przyjęciu babci do szpitala.
Możesz zawsze poprosić lekarza prowadzącego o informację, czy te duszności są następstwem jakiejś przewlekłej choroby. Jeżeli nie, no to masz się na czym oprzeć.
No nie bardzo mam jak go wykiwać :) To on ma moje pieniądze a nie ja jego
Ubezpieczenia są bez sensu.
Wyłączeniem było: "następstw, powikłań, komplikacji i pogorszeń stanów chorobowych, które zaistniały u UBEZPIECZONEGO LUB CZŁONKA RODZINY przed zawarciem umowy ubezpieczenia"
A lekarz wam napisał wyraźnie, że babcia dostała duszności z powodu "zaostrzenie duszności w chorobie przewlekłej układu krążenia". Czyli babcia miała stan chorobowy (choroba przewlekła układu krążenia) przed zawarciem umowy ubezpieczenia.
A ubezpieczenia są bez sensu, bo mieliście tam miliard innych typowych wyłączeń, czyli jeśli mieliście lecieć do Barcelony i z powodu zamieszek i rozruchów zamknęli lotnisko to na pewno akty terroru, zamieszki, rozruchy itd. też macie w wyłączeniach :D.
Wszystko przecież zależy jakie to ubezpieczenie i jakie są jego warunki oraz koszt.
odkujesz sie jak babcia kopnie w kalendarz
Przecież to normalne dlatego warto doborze się zastanowić biorąc ubezpieczenie bo zazwyczaj dopiero po wyroku sądowym skorzystasz z kasy jaka obiecują. Jedynie coś co jest absolutnie wyraźne jest pewne np ubezpieczenie od śmierci babci tutaj Cię nie wykiwaja nie wypra sie jak babcia kopnie w kalendarz.
Czasem mnie to wszystko zadziwia. Po co się ubezpieczać od czegoś takiego? Przecież to jest jasne jak słońce że ubezpieczyciel zrobi wszystko by wydudkać ofiarę na całego. W takim wypadku znajdzie milion możliwości.
Żeby zwabić klienta obiecują złote góry, gdy już mają klienta to pokazują mu środkowy palec. Teraz rozumiem dlaczego firmy ubezpieczeniowe rosną jak grzyby po deszczu.
Niektórzy pewnie nawet ubezpieczają się na wypadek dziury w skarpetce...
Swietna informacja!
Gratuluje, chociaz w normalnym swiecie takie rzeczy traktuje sie normalnie, w Polsce ciagle jednak sa wydarzeniem.
Lutz sugerujesz że gdzie indziej ubezpieczyciele to filantropi i w zębach na żądanie przynoszą pieniądze na pstryknięcie palcem? Tak świat nie działa.
WolfDale - Poki co nie mam (i miec nie chce) doswiadczenia z wyplata innych ubezpieczen niz pojazdu. W UK, akurat przynosza kase na pstrykniecie palcem. Niestety, twoj portfel mocno to odczuwa pozniej, z powodu znacznie wyzszych skladek, nawet w przypadku kiedy wina nie byla po twojej stronie :)
Drackula czyli na jedno wychodzi. Skomentowałem to tylko dlatego, bo u nas w kraju bardzo często się słyszy teksty, że u nas jest beznadziejnie, ale za granicą cud miód. Prawda jednak jest taka, że nikt nie zakłada firm ubezpieczeniowych, banków czy innych usług gdzie chodzi o pieniądze dla zabawy i rozdawnictwa. Tylko właśnie po to, by trzepać niezły biznes na tym i żyć jak król. Każdy kijek ma dwa końce i zawsze jeden z nich kryje ciemniejszą stronę mocy.