Witam, mój ojciec jest na hucie konserwatorem suwnic i zatrzymał dzisiaj suwnice, bo była naderwana lina, która podnosi 100 ton i jutro mieli wymieniać linę i o 15 ojciec wrócił z pracy a teraz dzwoni kierownik, który mówi ze ojciec ma przyjechać do pracy i wpisać, ze suwnica jest sprawna, ze lina jest ok i ma puścić suwnice do ruchu, a ojciec powiedział, ze nie pojedzie i nie podpisze, ze suwnica jest sprawa, bo nie jest sprawna, a jak lina sie zerwie z ładunkiem 100 ton i zabije ludzi i ojca pociągną do odpowiedzialności za to. I moje pytanie czy kierownik w takiej sytuacji może robić ojcu jakies problemy, ze nie zgodził sie przyjechać i puścić do ruchu zepsutej suwnicy, albo co gorsze ubiegać sie o zwolnienie ojca ?
Nie i ojciec powinien zglosci takie zachowanie kierownika i jemu powinni cos zrobic za takie cos. Oczywiscie jesli ma dowody na to
Oczywiście, że nie powinien podpisywać takich rzeczy, nawet wyrażać słownie zgody na to od niechcenia.
Poinformować o tym wyższego przełożonego jeśli jest - jeśli nie, to innych kierowników lub brygadzistów, aby mieć świadków w razie czego. Kiedy polecenie zagraża życiu lub zdrowiu pracownik ma obowiązek sprzeciwić się kierownikowi czy pracodawcy bez ponoszenia potem konsekwencji.
Jest od tego instytucja, nazywa się Urząd Dozoru Technicznego. Telefon i po sprawie.
Kierownikowi się pewnie słupki sprzedaży i produkcji nie zgadzaja. Dzisiaj wiadomo - słupki najważniejsze.