Forum: Pierwsza gra w jaką graliście

1986 r. , na tzw. półkoloniach, w wakacje, w pomieszczeniu świetlicy szkolnej zagrałem na jakimś komputerze (absolutnie nie jestem w stanie powiedzieć jakim - miałem 7 lat) podłączonym do czarno-białego telewizora w pierwszą w moim życiu grę :) Tytułu (rzecz jasna) nie jestem w stanie sobie przypomnieć - natomiast całkiem nieźle pamiętam jak rzeczona gra wyglądała. Grało się jakimś żołnierzem (widok był chyba lekko po skosie) i prąc naprzód (z dołu do góry) strzelało do wszystkiego co się ruszało, głównie do wrogich żołnierzy, ale też pojazdów (pamiętam jeżdżące, w którymś momencie po moście ciężarówki). Sterowało się dżojstikiem - oprócz prucia seriami, co jakiś czas można też było rzucić granat :). Kurcze minęło tyle lat, ale myślę, że jakby mi ten tytuł ktoś dziś pokazał, to potrafiłbym rozpoznać, czy to ten, w który grałem :).

Swoją drogą - sentymentalny wątek :).

ps. Pierwsza na Pegasusie - Contra (albo taka gdzie grało się tymi dwiema wiewiórkami z bajek Disneya, tytułu nie pamiętam), na PC - Wing Commander II pospołu z Wolfenstein 3D, pierwsza na Nintendo 64 - albo Turok albo GoldenEye. Na nowsze konsole nie ma sensu wymieniać, bo to już bardziej współczesne czasy :)

Łooo, Cabal, zapomniałem o tej grze, a spędzaliśmy przy niej z kolegami sporo czasu :)

U mnie pierwszą grą w jaką kiedykolwiek zagrałem, był najprawdopodobniej Fred, na którego mówiłem po prostu Skrzaty. Jeśli nie Fred to Boulder Dash lub La Fetiche Maya od Silmarils, ale na 90% był to właśnie Fred. Słaba gra i nigdy nie wyszedłem dalej, niż poza drugą planszę, ale cóż.

https://www.youtube.com/watch?v=YcmwLfvW-Hw

W ogóle niezła psychodela jak na to, że miałem wtedy 3 lata. Rodzice raczej ograniczali mi te gry, dostałem swego czasu bana na Targhana i Metal Mutant z powodu koszmarów, ale jednak i tak w porównaniu z dzisiejszymi grami dla 3-latków można powiedzieć, że jechalem grubo ;)

Rok 89, Podróba Atari 2600 (wygląd ten sam, brak kartridży, wgrany zestaw 30 gier) - Pacman, Pitfall, River Raid i coś, co katowałem do upadłego najdłużej - Keystone Kapers ->

Chwilę potem Atari 65XE - też River Raid wręcz do porzygu męczone z sąsiadami (nie pamiętam, kto zaleciał najdalej, ale były to jakieś absurdalne wyniki) plus machanie dżojem w International Karate.

Może wyda się to komuś śmieszne, widząc pozostałe wypowiedzi, ale zacząłem grać w 2011 r., a moją pierwszą grą było GTA Vice City - uwaga - bez dźwięku. Kumpel przyniósł grę na płytce, z dziwnym instalatorem (plik .bat) i powiedział żeby dźwięku nie in stalować bo są wirusy :D

Pisząc doszedłem do wniosku, że mogłem trochę za bardzo odpłynąć we wspomnienia - także bolduję tytuły i sorry za lanie wody. :D

Nie pamiętam tytułów - w knajpie na osiedlu stały trzy automaty - mechaniczny pin-ball i dwie gry. Pierwsza była strzelanką jak ta opisana przez T-Bona tylko na 100% kierowało się statkiem kosmicznym. Druga była łatwiejsza :D Klasyczna bijatyka dla dwóch graczy, cały czas szło się w prawo, do wyboru trzech fighterów, na końcu etapu boss. Wtedy złapałem bakcyla, miałem moze z 6 lat i zakaz przechodzenia przez ulice także nie mogłem grać zbyt często. :) Później etap pegazusów i buszowanie po zółtych morzach kartridży na bazarowych straganach :D + GameBoy Classic z dwiema grami.

W międzyczasie u znajomych i rodziny zaczęły pojawiać się pierwsze PCty i przez jakies 3-4 lata, zanim dostałem swojego grałem po ludziach kiedy tylko nadarzyła się okazja. Wtedy też całkowicie zgubiłem zainteresowanie konsolami :) Jak większość zapewne pamięta było troche inaczej niż teraz i każdy miał jakieś inne gry na swoim stojaku. I tak u wujka Croc i JazzJack Rabbit 2. Chodziłem na lekcje angielskiego do takiego studenta (Pana) Arka, który miał Oddworld: Abe's Oddysee. Bracia S. mieli GTA1, The Neverhood, Warcraft II i Theme Hospital. Piotrek miał Gorky 17, Kapitana Pazura, Gruntz, Ace Venturę i Książe i Tchórz ale i tak najlepiej było u Mikołaja. Jego starszy brat dostał blaszaka na komunię także Miki był do przodu przed nami wszystkimi o jakieś trzy lata. Co ważniejsze jego staruszek lubił grać - co jeszcze ważniejsze nie rozgraniczał gier na te dla dzieci i dla starszych. Wyjątkiem był Hopkins FBI, w ktorym wyłączył przerywniki filmowe. Na czarno-białym monitorze graliśmy w DOOMa I/II (minęło 20 lat a ja aktualnie kończę kampanie w najnowszym DOOMie), Quake 1/2, Blooda, Wolfensteina, Hexena, Duke Nukem 3D, Tomb Raidera I, Carmageddon, Dark Colony, HoMM II a później namiętnie w HoMM III.

W wieku 10 lat dostałem pierwszego PC i pierwszą moją grą komputerową był Turok 2 dodany do karty graficznej. Nigdy go nie przeszedłem - gra labirynt. :) W tym samym roku Fallout 2 trafił do CD-Action i cały świat izometrycznych cRPG - Baldury, Torment itd stanął otworem... bakcyl trzyma do dzisiaj.

W skrócie - nie jestem w stanie przypomnieć sobie która gra była pierwszą ale mam wrażenie, ze załapałem sie na niesamowicie płodny okres w historii branży gier komputerowych. Wprowadzenie akceleratorów kart graficznych i upowszechniajaca sie grafika 3d... gry z roku na rok były moze niekoniecznie coraz lepsze ale postęp było widać gołym okiem. Można było odnieść wrażenie, że twórcy się ze sobą ścigają. Fajnie było z tym dorastać - zaledwie w kilka lat od automatów do akceleratorów. :)