Wiadomość Assassin’s Creed Origins - zapis rozgrywki z późnych fragmentów kampanii

Racja, dziwnie to wygląda, mało Assasynowato ;) Typowy RPG.

@Camelson

To jednak było czymś wyróżniającym serię - można było z zaskoczenia zabić praktycznie każdego jednym ciosem. Realna Waka to nie była na pewno :)

Sam jestem dosyć pozytywnie nastawiony do zmian w systemie walki, ten poprzedni wałkowany przez prawie dziesięć części i kilka spin-offów zdążył mi się znudzić, ale rozumiem dlaczego niektórym fanom serii te zmiany się nie podobają.
Walka w AC zawsze kojarzyła się z szybkimi kontrami i wieloma świetnymi animacjami zabójstw, pomimo prostoty dawało to trochę satysfakcji i przede wszystkim cieszyło oczy.
Problemem nie jest brak realizmu (tego w serii nigdy wiele nie było), a to, że walka przestała być tak spektakularna na rzecz typowego machania mieczem jak w wielu rpg'ach. Co prawda jakieś tam animacje wykończeń tutaj są, ale to nie to samo co w starszych odsłonach, gdzie bohater wręcz tańczył z mieczem między przeciwnikami zadając śmiertelne ciosy.

Ja wiem, że walka w tej serii nigdy nie była realistyczna (jak zabicie samemu 40 dobrze uzbrojonych żołnierzy), ale dobrze symulowała realizm czyli 3-4 ciosy i typ leży.
A tutaj bijesz przeciwnika a ten nic nie czuje jakbyś go igiełką w dupe kuł.
Nie czepiałbym się w ogóle tej gry gdyby nazywała się ona inaczej i zaczynała by nową serie.
Osobiście muszę powiedzieć, że miałem spore nadzieje na powrót Asasyna w chwale, ale niestety to może będzie dobra gra, ale Asasyn raczej kiepski.

The Division i 3000 headshotów w 1 gościa

A ja myślę, że wprost przeciwnie. Stduktura liniowa już się nie sprawdza w grach.

Dla jednych nudne, dla innych atrakcyjne. Właśnie męczę się z tym hitem DLC do "Uncharted 4". Klaustrofobiczne mapy, wyznaczone ścieżki i choćbyś nie wiem co zrobił, to i tak wylądujesz zawsze w tym samym miejscu.

Dużym błędem jest zakładanie, że jak w jakimś dziele występują elementy fantastyczne, to nie można już się przyczepić do realizmu. Przede wszystkim świat przedstawiony musi działać tak, żeby odbiorca nie czuł jego sztuczności. Dodatkowo istnieje domniemanie realizmu, czyli jeśli coś nie jest wytłumaczone, to odbiorca zakłada, że funkcjonuje tak jak w prawdziwym świecie. I dlatego np. z magią wszelaką nie ma problemów, jeśli zostaną określone warunki na jakich działa, a odbiorca zakłada istnieje ziemskiej grawitacji, jeśli nie zostało inaczej określone. Wszystko co nie jest realne i nie zostało wytłumaczone, będzie odczuwane przez wiele osób jako sztuczne.
Nikt nie będzie krytykował, że Hulk jest praktycznie niezniszczalny, bo zostało to jasno określone. AC natomiast dzieje się w czasach historycznych - wiemy, że nasi przeciwnicy to zwyczajni ludzie (nawet jeśli nadzwyczajnie napakowani), a normalny człowiek powinien paść po strzale z łuku w twarz, zadźganiu mieczami, czy przebiciu płuca włócznią. Tym bardziej, że twórcy nie są w tym konsekwentni - pamiętam jak w AC3 dźgałem przeciwnika nożem w gardło i nic, ale wystarczyło, że zaszedłem od tyłu i dźgnąłem w gardło ukrytym ostrzem i gość umierał.
Bezsensowne animacje walki, które nie mają nic wspólnego ze stanem przeciwnika (mógłby chociaż zacząć poruszać się wolniej, mieć ograniczone ruchy, czy gorsze umiejętności walki, a nie walczyć dalej jak gdyby nic) były zawsze problemem AC i mogliby to kiedyś ogarnąć. Realistyczna walka to byłaby przesada, ale niech chociaż nie razi po oczach.

Ja się nie czepiam mechaniki gry, ja się czepiam animacji. W starszych grach grafika nie wyrabiała, ale teraz stoimy na dość dużej szczegółowości animacji, więc co za problem zrobić miecz, który się ześlizguje po zbroi? Pasek życia i tak nie ma tu żadnego znaczenia, więc robimy ciosy, które lekko uszkadzają przeciwnika, a dopiero ostatni niech będzie finiszerem. To co jest robione w AC nie ma nic wspólnego z mechaniką, bo na celu ma wyłącznie widowiskowość, która się i tak w pewnym momencie się nudzi, bo takich animacje się często powtarzają.
To czego ja bym oczekiwał, to walka, w której mogę uszkodzić przeciwnika i ma to znaczenie, co mu zrobię. Chcę mieć możliwość dojścia do takiej wprawy, że takiego mięśniaka, jak na tym filmiku uda mi się raz na jakiś czas ubić w 3 ciosach, bo użyję dobrej taktyki w odpowiednim momencie.
Marzenia ściętej głowy, ale chciałbym, żeby wprowadzili coś takiego w nawet uproszczonej formie, żeby walka nie sprowadzała się do naparzania dopóki dopóty pasek zdrowa nie zejdzie do 0, kiedy w końcu przeciwnik łaskawie umiera.

@Camelson

Jeśli zakładamy domniemanie realizmu, to nie czepiamy się chyba w Dark Souls, że demony itp. nie mają po uderzeniach na ciało ran? Albo, że maszkara jest w stanie ileś tam ciosów przyjąć?

Czyli jednak nie zrozumiałeś - skądinąd słusznego - wykładu cichego. Wspomniane "domniemanie realizmu" stosuje się w taki sposób, że zawsze trzeba wychodzić od pewnego punktu odniesienia. Oznacza to mniej więcej tyle, że jako odbiorcy mamy inne oczekiwania względem świata przypominającego nasz własny, a inne od takiego, który posiada elementy fantastyczne czy sci-fi.

Świat z gruntu nierealny nie musi nawet pewnych rzeczy tłumaczyć i uzasadniać, bo nasza wyobraźnia i logika same sobie dopowiedzą i zinterpretują ewentualne luki.
Czy w grze osadzonej w dalekiej przyszłości dziwi cię widok człowieka, któremu z głowy wystają kable? A może twój mózg (choćby nie otrzymał żadnego kontekstu) po prostu sam sobie dopowiada, że to kolejny technologiczny standard świata przedstawionego, w którym toczy się gra?

Na podobnej zasadzie działa choćby Wiedźmin, który też nie musi tłumaczyć dlaczego np. upiór czy inny duch, jest w stanie wytrzymać kilkanaście ciosów srebrnym mieczem. Wystarczy nam przecież świadomość, że jest to ezoteryczna istota z innego świata, a cały świat przedstawiony pełny jest magii i dziwnych stworów. Gra nie musi nam nawet mówić tego wprost, my przecież i tak sami to "wiemy".

Świat nierealny można sobie luźno interpretować, świat realny musi być 100% spójny.

A braki ran po cieciach czy dziur po kulach, to z kolei zwykłe uproszczenia, po części wynikające z lenistwa twórców, po części z kwestii technicznych. Co innego jednak czegoś nie pokazać (czyli de facto pozostawić to wyobraźni odbiorcy), a co innego pokazać coś, co ewidentnie burzy realizm i logikę świata przedstawionego.

Origins to gra, która zgodnie z dorobkiem serii powinna być osadzona w świecie 100% realnym, odpowiadającym naszemu i zgodnemu z posiadaną przez nas wiedzą historyczną. Oczywiście zawsze w AC były od tego pewne odstępstwa (jak choćby w pewnym stopniu walka, skakanie do stogów siana, wspinaczka, akrobacje itp.), ale zawsze trzymało się to przynajmniej standardu "realizmu filmowego", który może nie ma wiele wspólnego z tym faktycznym realizmem, ale przynajmniej nigdy nie raził i nie wywoływał uczucia dyskomfortu poznawczego.

Strasznie nie lubię takich zabiegów, jaki zastosowano tutaj. Przez coś takiego boleśnie odbiłem się od serii Just Cause. Tam też główny bohater notorycznie łamał prawa fizyki i wyczyniał rzeczy wręcz niestworzone, robiąc to za sprawą... no właśnie nie wiadomo czego, bo twórcy ani myśleli to wytłumaczyć czy uzasadnić. Przez to seria - choć ładna i dynamiczna - dla mnie zawsze była niegrywalna, bo 100% wyprana z klimatu i wywołująca dysonans.

Realizmu w zabijaniu przeciwników, inteligencie...

Szukanie realizmu w grach.... No po prostu nie wierzę co tu czytam. Chcesz realizmu to wyjdź na zewnątrz.

Umarłem .

Może nie chcą psuć pierwszego wrażania "łał". Oby :)

Obyś miał rację. Inaczej będzie słabo.

- Levelowanie postaci? W ASSASSIN'S CREED??? ŻEBY MOGŁA WALCZYĆ Z MOCNIEJSZYMI POSTACIAMI???

To już było w Syndicate oraz poniekąd w Unity więc nie rozumiem oburzenia. W Syndicate było 10 lvl postaci. I też się przeciwników tłukło, aż HP nie spadnie więc również żadna sensacja jeśli chodzi o AC. Przeciwnicy również mieli wyższe lvl (zależne od dzielnicy) i trzeba było "podexpić" zanim się na nich wybierzemy. Również zero sensacji.