Mam ekonto w jednym z banków, na które się loguje maksymalnie raz w roku gdyż co miesiąc na emaila dostaję wyciąg z konta i to tyle z "użytkowania".
Regularnie co miesiąc dostaję wpływ na to konto a jedyną transakcją jest polecenie zapłaty za komórkę.
Niebawem wyjeżdżam na kilka tygodni i zostawiam w kraju telefon oraz dostęp do tego konta mojej partnerce, która być może będzie z tego konta musiała przelać kilka tysięcy jednorazowo lub w dwóch ratach kiedy przyjdzie taka potrzeba.
Czy w takich sytuacjach bank dzwoni do klienta sprawdzając ów transakcję ? Będę poza zasięgiem i moją komórkę będzie mogła odebrać najwyżej partnerka, a nie chcę żeby bank przez to robił problemy.
No co Ty żartujesz? Nikt nie zadzwoni i nie będzie nic sprawdzać.
Wątpię. Mam podobne konto, na które wpływa co m-ąc jakaś suma i nic więcej. Jedyne, co robił bank, to mi nerwa psuł ciągłymi telefonami z jakimiś propozycjami. Kiedy w końcu powiedziałem, że mam dość, to mam spokój.
Nie powinien ingerować, zwłaszcza, że dałeś dostęp partnerce, ale tak, jakbyś to Ty się logował. A przynajmniej tak zrozumiałem.
Jeśli się mylę, to sorry...
Pytanie stawiam całkiem poważnie. Owszem to nie jest nagła transakcja kartą w Brazylii na kilka tysięcy dolców ale w skali kilku lat jedyna transakcja.. Więc wolę się Was dopytać ;)
Lechiander--> Dokładnie tak, zostawiam jej dostęp do konta w razie czego.
Bank może monitorować podejrzane transakcje i ewentualnie zgłaszać, ale jak twoja partnerka zrobi normalne przelewy i potwierdzi twoim telefonem, to tak jakbyś Ty to robił to robił. Jakbyś np. musiał zmienić limity, czy jakieś ustawienia na koncie to wtedy mogą dzwonić. Ostatnio też robiłem przelew z konta, którego nie używam na lokatę i musiałem zmienić limit, to najpierw zgłosiłem, a potem jeszcze raz dzwonili, żeby sprawdzić, ale to dlatego, że zmieniałem limit przelewu.
Miałem dwa przypadki kiedy banki dzwoniły i pytały o transakcje. Dwa różne banki. O śmieszne płatności kartą. Dzwoniły i pytały.
Przy czym to były płatności kartą a nie przelewy z konta. Przy przelewie to bank raczej zakłada, że to właściciel przelewa i się sam autoryzuje.
Do ciebie przynajmniej dzwonili a mi jak ktoś kradł płacąc kartą w jakiś sklepach internetowych po ok. 750 euro to wogóle nie dzwonili, może to kwestia banku. Kartę miałem z societe generale a to podobno najlepszy francuski bank. Ale przynajmniej miałem zwrot pieniędzy
Czyli rozumiem że na luzie, nie muszę się martwić że będą później wydzwaniać i sprawdzać ?
Zrób teraz między swoimi kontami przelew na próbę i tyle, będziesz wiedział czy jest problem + w razie czego nabijesz sobie historię operacji, by kolejne nie budziły podejrzeń.
Założyłem kiedyś konto w jednym banku tylko po to aby wykonać jeden przelew na 40+ tysięcy, nikt o nic nie pytał.
Stary podpowiem Ci, że jeśli chodzi o pranie brudnych pieniędzy to transakcje są monitorowane powyżej 5000 złotych (również w przeliczeniu z innych walut), a także w przypadku gdy transakcje na większe kwoty prowadzone są w krótkim odstępie czasu przez podmioty indywidualne.
Także jeśli próbujesz prać brudne pieniądze to najbezpieczniej wysłać jednorazowo 4900 zł.
Jeśli chodzi o monitorowanie prania brudnych pieniędzy to sprawdzane są transakcje powyżej 15.000 euro.
Dwa razy zablokowali mi konto bo płaciłem za Steama. Schemat był taki: płatność na Steam, blokada, telefon z banku z potwierdzeniem że wszystko okej, odblokowanie konta.
Mi zablokowali z automatu konto w Alior Banku za trzy dolce wypłacone Uberowi w USA. Nie powiem, zaimponowało mi to, ale telefoniczne odkręcenie blokady kosztowało mnie 90 zł. Jeszcze pretensje mieli, że nie zgłosiłem wyjazdu. :)
Mnie to by raczej strasznie wkurzyło niż zaimponowało. Mogli by lepiej jakąś wiadomość posłać sms albo coś niż zablokować od razu przez 3 dolary.