tutaj kawałek wypowiedzi mnie zastanowił
"Grajcie sobie dalej w te noname bahaterow..."
jak bardzo noname jest Bezimienny w Planescape
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14352261&N=1
czyż nie są najważniejsze scenariusze? przecież gramy troszkę sobą
nie przepadam za nowym słowem protagonista, ale może zachęci autora do zainteresowania się tekstem
http://grimuar.pl/planescapetorment/tozsamosc-bohatera
a takich gier jest więcej
Przecież tamten wątek pisał jakiś idiota, a w najlepszym wypadku debil.
Gdyby nie Baldury czy Torment, to nigdy nie powstałyby Mass Effect, Dragon Age czy Wiedźmin 3 w postaci takiej, w jakiej znamy je dziś. To one położyły fundamenty.
A i wiesz co? Szczerze mówiąc wolę zdecydowanie bardziej te stare RPG z płaskimi bohaterami, niż pseudoromanse, które nie mają absolutnie żadnego znaczenia czy "możliwość przejścia gry na 123 sposoby", które i tak sprowadzają się do jednego lub dwóch niemal identycznych zakończeń, różniących się jakimiś pierdołami.
Tak, wolę stare RPG-i, bo tam była jedna, ale zajebista historia, zamiast 124 alternatywnych gniotków.
Znakomite ;)
Fascynujące, kurwa twoja mać, jak grzybobranie. Masz jeszcze jakąś interesującą historyjkę? Może wiesz kto zabił Jimmy'ego Hoffę? Czekam z zapartym tchem na odpowiedź.
Jest nowy wątek tego jegomościa .Tym razem o jakimś serialu.Facet ewidentnie pracuje na to by mnie pokonać w otrzymywaniu minusów za wątek o uchodźcach ;)
pod wzgledem fabuly stare rpgi oczywiscie miazdza, ale gameplay jest po prostu okropny, tak jak tormenta jakims cudem ukonczylem, to baldur jest imo niegrywalny dla nowicjuszy
tak samo fallout i klepanie szczurow przez godzine, bo twoja postac nie trafia