Co gdzie nie pojde to widze jakich hipsterow z brodami gadajacych o jakis "pajle ajle" "ajpiejach" i uj wie co jeszcze. W marketach i zabkach tez widze takich co stoja godzine przy polce i czytaja kazda etykiete i oczywiscie w drugiej rece smartfon do czytania o tym piwie, a potem zapewne strzelenie fotki na instagrama.
Raz do jakis typkow w pracy zapytalem sie czy ida na piwo, to zaczeli mnie pytac jaki gatunek preferuje, czy znam jakis nowy kraftowy browar w okolicy?
To sa jakies taborety a nie ludzie. Ja chce se walnac jakis tani czteropak po pracy a nie jarac sie na fejsie i czytac o jakis kraftach i ajpiejach.
5 lat temu jak sie umawialo na piwo to szlo sie na piwo i gadalo o dupach. A teraz normalnie trzeba sie nauczyc nazw/gatunkow i uj wie czego jeszcze zeby nie wyjsc na prostaka.
Wkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to ku*wa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.
Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany niskosłodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hu*owych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:
- hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!
Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.
Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:
- o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś guwnem pizner urkłel chco otruć!
Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z gównomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w chuj długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”
-pacz @tactic , to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…
I żłopie tą zupę o konsystencji gunwa, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…
Siara, Ty lepiej pozostań przy Tatrze czy innym Harnasiu bo w innym wypadku nie wiem co to może się dziać na forum...
Ma rację całkowicie :D
W sensie siara :)
Teraz żeby napić się klasycznie piwa trzeba chyba rzucić mięsem "Chodź na bro chujku. Małą najebkę." Wtedy z miejsca brodacze odpadają.
Nie jestem brodaczem i nie upijam sie piwem. Ba, lubie smakować nowe piwa. Faktz nazwy losowane z generatora, ale warto poczuc na podniebieniu cos innego niz koncern...
Bo jak to mówią: teraz to każdy taki "głupio mundry" xD
Studenci wiedzą, że przeterminowane piwo z kija to jest to.
Wkurwiają mnie już tacy piwosze-neofici, co to ku*wa całe życie walili harnasie za 1,99 i inne tatry, a teraz nagle koneserzy piw kraftowych.
Pół biedy, jak ustawiasz się na piwo w plenerze. Teraz każdy monopolowy musi mieć w lodówkach jakieś ciachany palone, kormorany niskosłodzone i inne żywe bezglutenowe, nabierze sobie taki 6 różnych do siatki i zadowolony nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie piwo jakiegoś większego browaru. Nie mówię to o obiektywnie hu*owych harnasiach, żubrach czy innych tyskich, ale normalnych piwkach typu perła czy Łomża, co to przyjemnie obalić latem bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:
- hurrr durrr co ty pijesz, koncernowe siki, jebie tekturo, za tyle samo mogłeś mieć ekokraftowy CIEMNY PRZENICZNY LAGER PILS PALONY JASNY PEŁNY z BROWARU KOCZKODAN, mmm, pacz jakie to dobre, wyliżem jeszcze butelke po wypicu!!!!!!!
Nieważne, że 5 lat temu sami spuszczali się nad „perło export”, bo okazało się, że istnieje poniżej 4 zł coś nie jebie żółcią jak harnaś i nie chce się rzygać wypiciu 7.
Prawdziwa jazda zaczyna się przy próbie ustawienia w jakiejś knajpie. Lokale z wyborem mniejszym niż 15 gatunków piw kratowych albo belgijskich czy niemieckich odpadają. Rzut oka na kartę wystarczy, i już trzoda:
- o, nie ma południowosakosńskiego stouta 16894 IPA uberchmielone 69 IBU z browaru Himmler, wychodzimy, co mie tu jakimś guwnem pizner urkłel chco otruć!
Koniec końców po sprawdzeniu wszystkich lokali z jedzeniem lądujesz w jakimś speluno pubie z gównomuzyką i wyborem 10 0000 piw o zjebanych nazwach typu „atomowy morświn”, „natarcie pszenicy” albo o nazwach na zasadzie „w chuj długa nazwa procesu technologicznego+nazwa wioski, z której jest browar”
-pacz @tactic , to je zajebisty lokal, to je wybór, mmm, ukraińskie piwo pszeniczne środkowej fermentacji wysokohmielone palone otwartej ekstaktacji w niedomknietej kadzi browaru Jabolon, w schłodzonym kuflu, tak jak mówił Kopyr na blogu, boże, jakie to dobre, mmm…
I żłopie tą zupę o konsystencji gunwa, co to do niczego nie podobna. To tyle żali na dziś, gorzej jak spotka się dwóch takich januszy koneserów piwa i pierdolo całe spotkanie, ale to już temat na inną opowieć, jak chcecie, to napisze…
a można lubić i jedno i drugie? z koncernówek lubię perłę, okocima i kasztelana, ale tak samo jak z żywnością, lubię próbować piwka których wcześniej nie piłem, dzięki temu odkryłem belgijskiego GULDEN DRAAK, który jest moim ulubionym piwem
Ja wyznaje zasade, ze kazdy pije to co lubi i nie musze wszystkim udowadniac, ze to co ja pije (a akurat posmakowaly mi apy i aipy) to jest to, a reszta to gowno.
Jest w barze garunek ktory chce? Kupuje. Nie ma, biore zwykle jasne pelne i tez jest fajnie
a można lubić i jedno i drugie?
Nie! Jesteś w internecie więc musisz się opowiedzieć po jednej ze stron.
Mody przypływają, mody odpływają.
Chcecie piwo we wszystkich gatunkach?
Jedźcie do Belgii.
mozna posmakować ale sa sporo drozsze niz klasyczne Żubry itp wiec raczej sporadycznie po nie siegam..
poza tym nie czuje wiekszej roznicy w smaku
A tam pierdzielo smakosze... Wolę już taniego, gorzkiego V.I.P.-a niż kwaśno wódkę. P.S. Nie. Gorsze jest tylko piwo marki "Alcoholica", bo to taki Argus za 7zł.
Nie mam pojęcia co to ten kraft, ale jak już piję piwo to nie biorę najtańszego gówna z promocji. Piwo to musi być piwo, a większość koncernówek nie ma nawet gorzkiego posmaku, bo teraz młodzi nie lubią goryczy, kupują te swoje radlery, desparadosy czy inne redsy, jak bym chciał słodkie to bym się napił oranżady, a jak do tego poczuć alkohol to dolał sobie wódy :P
A widzisz KubaMaxx. Mnie skręca na sam zapach wódki. Znaczy czystej bo dobrego drinka się napiję. Wina też uwielbiam, słodkie, półsłodkie, wytrwane, półwytrawne, białe, czerwone, no ale tu mam swoje, hm, marki. Ale piwo? Nie lubię. Po prostu. Tzn. nie lubię piwa klasycznego. Bo Radlery tylko lubię. Redsy, Warka/Okocim Radler, Sommersby, itp. - to uwielbiam (aczkolwiek Desperadosa nie trawię kompletnie). Jeśli nie widzę w knajpie piw tego typu to mam problem, bo muszę brać zwykłe piwo - nieważne jakie, najtańsze, bo i tak dojebuje do niego pół litra soku żeby dało się pić.
A ja uważam, że to bardzo pozytywna moda. Przynajmniej nasze rodzinne marki trochę podreperują budżet. A piwo to nie tylko szczyny z Tych, nie ogarniam tych wszystkich odmian, ale osobiście nie lubię "zwykłych". Jak już zdarzy mi się wypić, to raczej biorę jakieś portery.
~Jak bylem studentem to sie pilo warki czy inne kasztelany bo byly tanie i w miare wchodzily. A celem byl sie nawalenie tanim kosztem, gdzie po 3 butelce i tak sie smaku juz nie rozroznialo.
Teraz jak pije okazyjnie i glownie dla smaku, wszelakie lagery szczyny moga dla mnie nie istniec. Jedyne co kupuje to jakies lokalne Ale lub jak jestem gdzies poza domem to lokalne ichnie. A ze moda na rozne IPA sie zrobila, to nie musze byc skazany na lagery siki, nawet w USA.
Jako młody człek mogę powiedzieć, że...
1. Faktycznie kupując piwo najpierw czytam sobie o nim w internecie, (mówię tu o droższych typu kormoran miodowy, wiśniowy itd.), aby zobaczyć opinie o tych piwach. No ale co złego jest w sprawdzaniu etykiety ? Ja patrzę z ciekawości, np. takiemu kormoranowi śliwkowemu na jedną butelkę przypada 7 śliwek (tak jest napisane na etykiecie). Swoją drogą, polecam motzno...
2. Jak pije z kumplami browary to zawsze bierzemy sobie na spróbowanie właśnie te droższe piwa. Tylko, że to jedno takie piwerko. Reszta to np. łomża, żubr, warka, żywiec (kto co lubi)... nie pije tylko tatry. Raz spróbowałem i myślałem, że rzygnę. Srać na jakieś gluteny. Ta moda na zdrowy tryb życia staje się jakaś skrajna i przeradza się to w jakąś zbiorową hipochondrię...
3. Nie wiem o co chodzi z jakimś "kraftem" czy "ajpiajem". Spytam się chłopów może wiedzą xd
4. Myślałem, że ten wątek dotyczy kraftingu w grach...
5. Dalej się gada o dupach. Ten tą by puknął drugi tamtą i tak w kółko aż ktoś się nawali i zacznie już mówić o skrytych miłostkach do Zosi z europeistyki czy innej bezrobotnologi xd...
6. Flacha jest lepsza.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem tytuł tego tematu, to myślałem, że chodzi Ci o Stefana Krafta, austriackiego skoczka narciarskiego ;]