Jak w temacie. Gdzie bym się nie ruszył, tam ulice i zwłaszcza samochody całe żółte. Tak mw 8 samochodów na 10 uj...na. Okna i balkon mogę myć nawet 2x dziennie. Nic to nie da. Też tak macie? Ile to jeszcze potrwa?
Potwierdzam u mnie to samo, auto wiecznie zasyfione, i jeszcze mieszkam przy lesie.
Też mam cały samochód zasrany. Nie ruszałem go od piątku i teraz praktycznie przez szybę nic ze środka nie widać. Nauczka na przyszłość: ogarnąć sobie garaż. :p
Jak zaparkujesz poza domem, np pod Biedronką, też założysz plandekę? :]
W czwartek umyłem auto, a już w piątek po południu był cały żółty od pyłków. Dzisiaj znowu umyłem, zobaczymy czy jutro rano będzie w miarę czysty. :P
Wątpię :P
Myłem ostatnio co drugi dzień i zaprzestałem. Szkoda pieniędzy i czasu, po kilku godzinach i tak pył jest widoczny. Tragedii nie ma, ale irytuje to zjawisko. Nie znoszę mieć brudnego auta :)
Tragedii nie ma, bo myłeś często. Nie myj teraz choć przez tydzień :E
Lanos to jest cały żółty. Umyłem wczoraj na szybkiego wszystkie szyby i drzwi. Dziś wyglądał gorzej, niż wczoraj przed umyciem :/
Żółty lanos to klasyk:
U mnie też tego badziewia nawalone. Moja srebrna strzała wygląda, jakby wróciła z Bagdadu.
Przekonałeś mnie. Zostawiam tak :E
Statystycznie rzecz biorąc zagęszczenie sosen w lesie pyli bardziej niż sosna poza lasem.
Ja zaparkowałem na weekend pod brzozą. Nie dość że jest cały sokami oklejony, to jeszcze pyłem... No nic, z myciem wstrzymam się do soboty.
W sumie to powinniśmy się cieszyć że drzewa pylą
Jestem przyzwyczajony bo przecież to coroczna zależność, złośliwie można powiedzieć że dla tego kupuje żółte samochody (Faktycznie, każde auto które miałem to był "kanarek" ) :)
Szuby też masz żółte? :p
kupy golebi i tak nic nie przebije. Sraja kwasem obcego i jak szybko nie zmyjesz to ci sie wezre w karoserie i koniec.
Chodzą pogłoski, że 3 część Promoteusza ma mieć coś wspólnego z gołębiami...
taa... i jak ktos mowi ze tak co roku, to jest to brednia. Pierwszy raz tak ujebany samochod mam....
No bo specjalnie co noc podchodzę pod twój dom i z wora sypię siare!
Wokół mojej działki stoi w sumie kilkanaście sosen, plus w dalszej części lasku kolejne kilkadziesiąt (kilkaset?). Wierz mi - co roku pylą i co roku jest to uciążliwe. Chociaż w tym roku mam wrażenie, że jest to intensywniejsze niż w ciągu ostatnich lat. Może u ciebie coś się ostatnio zmieniło pod kątem aerodynamiki przepływów wiatrów - jakieś nowe duże budynki, osiedla, wycięte drzewa?
U mnie nie było z tym problemu, ale wczoraj wlazł mi do domu barszcz Sosnowskiego, więc mam gorzej.
To z sosny? Myślałem, że z brzozy. Bez kitu. Auto parkuje pod domem i tam rośnie bliżej brzoza niż sosny, i dosłownie codziennie żółte jest.
To nie ma znaczenia. Sosna może być od Ciebie nawet 10 km, a i tak auto miałbyś uje..ne. Miałbyś, gdyż plaga się skończyła.
Dziwne tylko, że nie we wtorek. W końcu to we wtorek się zaczęła, a najdziwniejsze rzeczy dzieją się zawsze we wtorki. Stąd (odpowiadając na pytania przy okazji kilku forumowiczów odnośnie mojego nadużywania wyrazu "wtorek") moje ciągłę gadanie o wtorku :P Oczywiście teraz, kiedy to już wiecie nie myślcie, że to koniec. Wtorek jest nieśmiertelny :P
Koniec, zgadza się. Zauważyłem to w sobotę, najpóźniej w niedzielę.
W sumie nic specjalnego, myślałem że dłużej to potrwa :)
Słonce świeci za mocno. Woda jest za mokra. Dlaczego tak mało zarabiamy...tematów jest od groma.
Na upał i na wtorek
Mnie denerwują pyłki unoszące się w powietrzu. Szyby nie otworzę, kiedy auto stoi na podwórku, bo zaraz pcha się do środka to badziewie.
Mi tu od rana jakiś wyjec na gałęzi szczebiocze. Że taki mały gad ma tyle pary w dziobie.
Mnie bardziej wkurzają te latające nasiona topoli, całe kołtuny się zbierają pod łóżkiem, fotelem itp.