6 gier, które po kryjomu uczyły nas czegoś o świecie
Dobra, dwie rady dla Jordana, żeby sie nie męczyć podczas oglądania materiałów, które merytorycznie są wg mnie w porządku:
1) filmować od ramion w górę
2) używać zwyczajnego angielskiego, a nie ,,polisz inglisz''
Może nie tyle uczyły, co wzbudziły moje zainteresowanie światem poza grami:
1) SimCity (1989) - gospodarka i ekonomia
2) Civilization (1991) i Colonization (1993) - historia i geografia
PS
Wspomniany w filmie Gunslinger też (chwilowo) rozbudził moje zainteresowanie Dzikim Zachodem.
No tak średnio bym powiedział. Ostatnio jest zalew gier o programowaniu, a niektóre są bardzo wierne wzorcowi. Symulatory elektroniki, mechaniki, duperele. W sumie każdy powie inaczej, czy wyciągnął jakąś wiedzę z gry, ale źródeł wiedzy w sferze gier jest całkiem sporo.
Jak grałam w The Flame in the Flood to gdy moja postać weszła w trujący bluszcz to było napisane by użyć aloesu. Z ciekawości poszukałam w internecie i rzeczywiście łagodzi wszelkie ukąszenia, zadrapania czy poparzenia. Ponadto pijąc aloes oczyszcza się organizm z toksyn i leczy z zakwaszenia. Nigdy bym się tego nie dowiedziała gdyby nie gra. Nie zawsze, ale czasem gry uczą.
Zestawienia zawiera w większości jakieś niszowe gry z wciśniętymi na siłę minigierkami edukacyjnymi (jak można to nazwać 'po kryjomu'?), a nie zawiera Cywilizacji z jej civilopedią?
(Nie wspominając już o starym, klasycznym Colobocie, ale on był 'edukacyjny' z nadania a nie 'po kryjomu'.)
Niestety, materiał na którym się zawiodłem.
Dzięki za ten spojler z South Park. Właśnie sobie oglądam, niedawno zacząłem, a Szefunio to jedna z moich ulubionych postaci...