Pamiętacie te pieniądze?
Bańka to teraz też się używa. :)
Bańka. Przynajmniej u nas na to się tak mówiło.
Bańka to stówka a nie tysiak...
Pierdzielisz... Taki link podałem, bo nie umiem na androida wkleić jednej fotki z neta :-)
I te brzozy z tyłu. Stare czasy :)
Pamięta się jak te Jawy 350 kupowało się za bańki...
Grało się na pegasusie a Tyskie było normalnym piwem.
I jeszcze te utworki:
https://m.youtube.com/watch?v=u34ZaLCtDPo
https://m.youtube.com/watch?v=JR3BBanqty4
To były weseliska...
Stare czasy :)
Ja pamiętam.
Kiedyś nawet znalazłem w jakichś czipsach bodajże 500 zł z Kościuszko i była to pierwsza wygrana w moim życiu. Czułem się jak Król życia :)
btw. bańka to u mnie mówiło się na 1 milion :)
jeśli można? ja te bańki/miliony 'zmieniałem' na coś takiego:
https://www.google.pl/search?q=dolar+obrazy&biw=1440&bih=794&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwir2Ors-ebTAhVCMZoKHZXMA1cQsAQIJw
lub też :
https://www.google.pl/search?q=bon+dolarowy&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwigqLPX-ebTAhWjA5oKHeTiDN4QsAQILA
u tzw. cinkciarzy nie wiem? tak to się mówiło? te bony dolarowe mnie 'rozśmieszły' ale były
no taka operacja walutowa Polaków;)
Wszyscy bylismy milionerami. Teraz bieda, ze az piszczy...
Pamietam. :) ale troche jak przez mgle. Najbardziej zapadla mi w pamiec historia z dzialki w lesie, na ktorej bylem z rodzicami i ich znajomymi z dziecmi. Moj ojciec ze swoim kumplem zaczeli "czyscic las" - w tym oblamywac spruchniale galezie z drzew. Z kolei ja i moj kumpel (moglismy miec z 5-6 lat) jako prawdziwi eko-faszyszci musielismy zainterweniowac. Narobilismy rabanu, ze nie mozna niszczyc przyrody i krzywdzic drzew :D i chyba musielsmy nie dawac za wygrana bo w pewnym momencie ojcowie zaczeli robic sobie z nas jaja i przekupili hajsem (parenting done right). Z racji wieku nie znalismy wartosci tej kasy - kazda moneta w naszych oczach byla zlotym dukatem. Tego dnia smialismy sie niczym krolowie... do czasu gdy okazalo sie, ze dwie garsci monet i kilka banknotow starczylo w sklepie na zakup lizaka serduszko i batona.
Raz znalazłem na chodniku stare 200. Ucieszyłem się, bo to oznaczało dużo frytek w jednej z budek nad Niegocinem. Tamże się udałem.
U mnie mówiło się bańka ma milion, a duża bańka na miliard. W totolotku wygrywało się duże bańki.
Za gówniarza pamiętam jak szedłem kupić loda na patyku. Pingwina. Kosztował dokładnie 69 złotych i niestety stary dziad co lody sprzedawał nie wydał mi tego złocisza reszty. Już więcej nie kupowałem lodów u niego. Ale byłem wtedy bardzo mały.
Tak z samych nominałów, to najdalej pamiętam zmierzch starych 10 i 20 złotowych banknotów. Płacenia starymi monetami poza wspomnianym epizodem nie pamiętam (chyba, że mówimy o monetach dwudziestozłotowych, których miałem kiedyś sporo i szczęśliwie budka z grami, która podjechała na rynek pewnego dnia używała właśnie ich jako żetonów. Wypstrykałem się z niemal wszystkich, aż u właściciela wzbudziłem podejrzenia. Ale to już było po denominacji).
Bo Bańka to milion na stare. Ja posluzylem się dzisiejszymi i użyłem 100 zł.
Pamiętam ze ciężko było się przyzwyczaić do nowych pieniędzy.
bo bańka jest okrągła jak i okrągłą liczbą jest milion.