Krążą plotki, że do napoi energetycznych mogą być dodawane środki powodujące uzależnienie. Pytam, bo od jakiegoś czasu popijałem sobie monstera i teraz czuję jakaś dziwną potrzebę sięgnięcia po niego znów. Zastanawiam się czy sama kofeina może powodować uzależnienie? Co do szkodliwości to sama kofeina czy tauryna to substancje dobrze zbadane i nie mają podobno negatywnego wpływu na organizm. Szkodliwe za to można być wszystko inne, co znane jest z innych napojów np. spora ilość cukru czy konserwanty. Co o tym myślicie?
Tak, kofeina uzależnia. Przez ostatnią dekadę wypiłem około 7000 litrów Coca Coli (głównie Light, od 2010 Zero), teraz nie piję Coca Coli, więc nadrabiam kawą, a jak nie mogę pić kawy to nagle odkrywam w sobie "pociąg" do herbaty.
A skąd wiadomo, że to kofeina a nie cukier?
Od zamienników też można się uzależnić.
Mówi się, że wszystko w nadmiernej ilości jest szkodliwe, co w przypadku kofeiny bzdurą. Nawet w nadmiernych ilościach nie jest szkodliwa dla organizmu (sam piję 2-3 kawy dziennie), natomiast tak - jest możliwy tzw. zespół uzależnienia od kofeiny. Jak od wszystkiego - od fajek, coli, alkoholu itd.
Co do energetyków - są na pewno bardziej szkodliwe niż kawa, bo mają inne związki chemiczne w sobie. Kawa działa wolniej (tzn. dłużej czekasz nim zadziała), ale jest zdrowsza i ma pozytywny skutek dla organizmu (np. pobudza metabolizm) jak i negatywny (np. wypłukuje minerały i magnez). Energetyk działa jak cukier na dzieci - wypijesz, działa znacznie szybciej niż kawa, ale potem bez niego czujesz zmęczenie tak, jak dzieci po wysokiej dawce cukru.
Nie wiem, czy w energetykach jest coś, co specjalnie powoduje uzależnienia - zwykło się tak mówić o każdym produkcie, nawet karmie dla kotów i o ile w tym może być prawda, tak nie sądzę, by w przypadku energetyków było coś "ekstra" co nakłania twój mózg do wypicia kolejnej dawki.
"Mówi się, że wszystko w nadmiernej ilości jest szkodliwe, co w przypadku kofeiny bzdurą. Nawet w nadmiernych ilościach nie jest szkodliwa dla organizmu" - powiedz, że żartujesz. Wpisz sobie w google "przedawkowanie kofeiny", bo mi się nie chce nawet tych wszystkich linków kopiować.
No jakbym wypił z 20 kaw to pewnie bym przedawkował, ale bądźmy zdrowo-rozsądkowi.
Składniki:
woda, cukier, syrop glukozowy, kwas: kwas cytrynowy, aromaty naturalne, dwutlenek węgla, tauryna (0,4%), regulator kwasowości: cytryniany sodu, wyciąg z korzenia żeń-szenia (0,08%), L-winian L-karnityny (0,04%), kofeina (0,03%), substancje konserwujące: kwas sorbowy, kwas benzoesowy, barwnik: antocyjany, witaminy: niacyna, witamina B6, ryboflawina, witamina B12, chlorek sodu, D-glukuronolakton, wyciąg z nasion guarany, inozytol
Rozumiem raz na jakiś czas, ale ostrzegam przed regularnym spożywaniem. Na krótko dodają energii, by po ok 1-2 h zejść z nią mocno poniżej poziomu przed wypiciem. Woda z cukrem i syropem glukozowym a do tego chemia z plastikowych wiaderek. Nic zdrowego.
kofeina (0,03%) dawka po zbóju :D
"kofeina (0,03%) dawka po zbóju :D"
czyli tyle samo co w około 200 ml filiżance kawy :)
Wypijam około 300-400mg kofeiny dziennie. W formie energetyków i tabletek z kofeiną - zależy ile mi potrzeba. Kofeinę wprowadzam do mojego organizmu w ten sposób od kilku lat i nie mam zamiaru przestawać :)
Kawy nie lubię.
A jeśli ktoś chciałby się przerzucić z energetyków na coś bardziej "zdrowego", to polecam: https://www.powertoothpaste.com/
Sam testuję :)
O cholera, gdzie można takie cudeńko kupić?
Oj,przestaniesz szybciej niż Ci się zdaje niestety.Znajomemu już obie nerki wysiadły.Nie było dnia by nie golnął jakiegoś energetyka rano i to nie jednego.W ciągu dnia też.Do tego zupki chińskie.Mieszamka ta prawie go zabiła.Zastanów się lepiej czy dalej chcesz takie "smakołyki" pić......
Ja cię złapie kiedyś podczas wysiłku ścisk serca, ale taki porządny, trafisz do szpitala, i okażę się że masz arytmie, to przestaniesz.
ja tam powerady pije.
szczegolnie po kebabsie od turka, musze z 2 butelki wpic.
ja mam aktualnie detoks od energetykow ale bywaly miesiace gdzie pilem codziennie po 1-2 puszki. :) bardzo odpowiada mi smak niektorych z nich... maja taki kwasny posmak, a np. po coca coli czuje sie jakbym wypil wode z cukrem i nadal chce mi sie pic.
[edit]
ale i tak najwiecej pije zwyklej wody mineralnej :D
Podobno są szkodliwe, osobiście kawy nie piję, a energetyka lubię od czasu do czasu kupić. Jak nie klasyczny smak, to coś od Rockstara, chyba jako jedyni mają taki wybór smaków.
kawe w dni powszednie a energetyki maksymalnie 15- razy rocznie :)
staram sie tego swinstwa unikac jak ognia
nienawidze wszelki promocji na monstery, co prawda pije tylko lajtowe ale zwykle w promocji sa wszystkie. tak jak reszta energetykow smakuje jak sciek, tak to moge pic litrami. jak juz dorwe conajmniej zgrzewke z promocji to pije po 2-3 dziennie, potem niestety przychodza 2 dni odwyku ktore sa zajebiscie ciezkie.
ostatnimy czasy zaczalem zupelnie regularnie pic kawe, przynajmniej jeden kubek z samego rana ale zazwyczaj pije jedna rano i druga w okolicach obiadowych. do tego jeszcze lajtowe kole no i wlasnie okazyjne gowno wyzej.
czy jestem uzalezniony? zycie jest na pewno ciezsze, ale nie jest tak ze bez tej kofeiny bym nie przezyl. gdyby mi ktos jutro powiedzial, ze jezeli nie skoncze szybko z tym nawykiem to mogila to tego samego dnia bym ta uzywke z diety wyrzucil.
Mnie najbardziej ożywia owsianka z orzechami i bananem z rana. Energii mam na cały dzień. Ważę obecnie 78Kg. Jak wypijałem dwa tigery dziennie to ważyłem 90 kg. Ale jadłem też inne świństwa za dnia.
Kawy nie pijam, bo każda smakuje jak błoto ewentualnie jak błoto z mlekiem lub skoncentrowane błoto. Za to wchłaniam minimum jedną cukrową landrynę w płynie typu Red Bull dziennie od jakichś 15 lat i zapijam mniej więcej litrem Pepsi i czterema gorzkimi, czarnymi jak smoła herbatami dla przełamania słodkości, przy metr dziewięćdziesiąt dwa ważę 73 kilo. Zęby też wszystkie zdrowe, cera w porządku jak na człowieka po trzydziestce, nie łysieję, penis sprawny, okrężnica również, wątroba nietknięta, żadnych ćwiczeń, bo wysiłkiem fizycznym się brzydzę. A w dorocznych badaniach lekarskich okaz zdrowia i młody bóg.
Mówcie mi ubermensch.
Owszem, od wszystkiego można się uzależnić i wszystko w nadmiarze szkodzi, nawet woda (Stanson próbując wygrać lata temu swój zakład pewnie by umarł), ale według dotychczasowych badań nie potwierdzono uzaleznienia od kofeiny dorównującego szałowi na inne uzywki. Cytując publikację z 2009 roku "Molecular Neuropharmacology: A Foundation for Clinical Neuroscience":
Long-term caffeine use can lead to mild physical dependence. A withdrawal syndrome characterized by drowsiness, irritability, and headache typically lasts no longer than a day. True compulsive use of caffeine has not been documented.
A zatem odstawienie kawy/energetyków/koli powoduje nieprzyjemne uczucia i może się wiązac z tak zwanym syndromem odstawienia, ale nie prowadzi do ocipienia, jeśli się jej nie zażyje, nie jest to na pewno meta, alkohol ani nawet fajki, które w przeciwieństwie do dragów i gorzały olać łatwiej, gdyż pomimo sporych skutków ubocznych podczas zażywania, nie powodują delirki czy szalonych wizji po rzuceniu, a jedynie stan irytacji i chęć kolejnej dawki, która mija po pewnym czasie. Kofeina jest pod tym względem podobna do papierosów, choć nie rozpieprza tak wątroby i nerek jak kopciuchy płuca i słabiej siada na mózg, więc i chęć zażycia szybciej znika. Ot i cała filozofia.
Człowieku po trzydziestce. Konsekwencje Twojego "nawadniania" dopiero przed Tobą. Cierpliwości. Awaryjność narządów wraz z osiąganiem wieku dojrzałego, wzrasta w tempie lawinowym. Co ciekawe, dieta i brak ruchu mają kluczowe znaczenie. Ale to wie każdy.
Ej no, nie przesadzajmy, półtora litra wody też piję, bo mnie suszy po tej całej kofeinie, a przy okazji zaliczam dwadzieścia kilometrów przechadzek po parku w tygodniu jak wesoły staruszek z laseczką niczym w starym kinie, bo to żaden wysiłek jak się ma podcasty albo audiobuki w uszach i idzie się wolnym kroczkiem. I nic innego jeśli chodzi o aktywność nie jest mi potrzebne, a pytałem lekarzy. Ja po prostu jestem tworem doskonałym, do tego z układem trawiennym kozy, bo nic mi nie szkodzi, mógłbym pewnie wpieprzać nawet ziemię z kwiatków i styropian bez skutków ubocznych, a fistaszki zajdam bez obierania łupiny, bo to marnowanie czasu, robienie bajzlu i bezsensowna dłubanina. Kiwi zresztą tez najlepsze jest ze skórką - to taka rada od smakosza.
Zazdrościsz mi i tyle, bo mój kod genetyczny po mojej śmierci w wieku co najmniej stu lat wpiszą do konstytucji albo będą próbowali mnie sklonować.
Cienia zazdrości na mnie nie uświadczysz, nie masz niczego, czego sam bym nie miał, no może poza metryką, ale z drugiej strony bogatszy jestem o dekadę przygód. Układ trawienny, to szczególnie wrażliwa kwestia przy regularnym spożywaniu E338 a konsekwencje są długofalowe i mocno odłożone w czasie.
Hola hola, nie udowodniono żadnego szkodliwego wpływu kwasu fosforowego (czyli tego jakże demonicznego E338) na układ trawienny czy jakikolwiek inny, występuje w postaci naturalnej w wielu warzywach i owocach. Jedyny problem to jego wiązanie się z wapniem, w za dużych ilościach psuje zęby i może być niewskazany dla osób z osteoporozą, ale niebezpiecznie wysokie dawki zaczynają się do jakichś 70-80 mg na kilogram ciała, więc musiałbym go żreć łyżką prosto z kadzi w czystej postaci, zeby odczuć długofalowe negatywne skutki.
Nie róbmy z chemii totalnego potwora, H2O to też związek chemiczny, a ludzie uciekają z krzykiem, gdy widzą jakiekolwiek E, chociaż na ten przykład najwięcej E330 znajdą w zwykłej cytrynie prosto z drzewa.
Cytujesz najpopularniejszą frazę w odniesieniu do napojów gazowanych zawierających E338. Z pewnością powtarzanie jej, jest na rękę producentom. Nie mam żadnych złudzeń, że przy rynku tych rozmiarów, dba się o dobry PR wydając na to tyle kasy, że nam się nie śniło. Jak dobrze pogrzebiesz, a wcale nie trzeba się wysilać, znajdziesz badania wskazujące na powiązanie regularnego spożycia napojów zawierających kwas fosforowy z różnymi dysfunkcjami istotnych narządów, takich jak nerki, trzustka, żołądek czy układ szkieletowy. Przy czym zaznaczam dotyczy to osób które regularnie pompują w siebie E338. To że naturalnie występuje w różnych produktach, działa tylko na niekorzyść, ponieważ jego dzienną normę dostarczamy do organizmu właśnie z nimi. Nie robię z chemii potwora krócej napisać E338 niż pełną nazwę.
Kofeina jest za słaba by mogła powodować uzależnienie. Lubie się napić kawy z rana dla smaku ale nie czuje po niej pobudzenia jak to by się miało do stymulantów a przecież kofeina jest nim jest, słabym bo słabym ale jest.
Energetyków nie pije bo to syf i tyle, lepsze są dobre kwaśne soki 100%.
Potwierdzam, zadne kawy czy chemie w proszku typu redbule tylko napic sie swiezego soku z grejfruta im kwasniejszy i gorzki tym lepiej.