Gdy gramy z ręką na zegarku – gry, w których goni nas czas
Brakuje tutaj Crazy Taxi, tam czas nieźle działał na nerwy i nie pozwalał bezstresowo pozwiedzać miasta.
Eh, mnie się ostatnia część trylogii pechowej XIII najbardziej podobała. Zdążyłem nie tylko uzyskać najlepsze zakończenie ale też zrobić 99% sidequestów za pierwszym podejściem bez korzystania z poradnika. Także jeśli ktoś miał w tej grze problemy z czasem, to tylko z winy niezrozumienia prostych mechanik lub bycia kompletną amebą umysłową, która nie potrafi robić nic innego poza podążaniem za znacznikami i spamowaniem przycisku ataku w walkach.
Byłem pewny że spotkam Nosferatu....a tu klops. Tam czas też był w czasie rzeczywistym i wpływał na całą rozgrywkę.
Z tego co pamiętam to w Might&Magic VIII też był kalendarz i przeciwnicy się respawnowali w nowym roku. Trzeba było się śpieszyć oczyszczając kolejne portale by nie musieć zaczynać od nowa.
Byłem pewien, że w natłoku nowych gier tego typu nie wspomnisz Fallouta, a jednak pozytywnie mnie zaskoczyłeś, dziękuję. :)
Hahah genialne :D Począwszy od humoru, a skończywszy na smaczkach efektowych, jak i samym pomyśle. Na pewno jest to jeden z najlepszych materiałów, jakie mi było dane tu oglądać, a już na pewno najlepszy w tym roku. Kto dotarł do złego Heda na końcu? :>
Odnośnie gier - skoro jest PoP, nie mógłbym nie wspomnieć o Gianie Sisters, gdzie mieliśmy bodajże 3 minuty na przejście danego levelu.
Do zestawienia dodałbym jeszcze Mafię II, a konkretnie jej trzy DLC, gdzie misje Jimmy'ego i Joego miały swój limit czasowy.
