U mnie rządzą 3 części i każda z nich ma jakieś ulubione
Seria Soulcalibur
Zdecydowanie i pod względem image i grywalności tira. To także ulubiona postac w ogólnie w bijatykach .
Szybka postać i idzie Tym kołem czynić cuda. Seksowny image
Seria Tekken
Pod względem image to armor King, wspomnienia z mrocznej części 2 gdzie się grało na automatach w barze.
Lecz pod względem ogólnym to Nina, szybka i fajne ciosy wyprowadza, no i przyjemny image, lubię nią grać bo się też przyjemnie patrzy.
Seria mortal Kombat
Zdecydowanie skorpion i image i grywalnosc. Klimatyczny mroczny ninja, szybki , teleporty, i fenomenalna walka ostrzami.
Warto wspomnieć o postaci leatherface która jest w najnowszej części, Ale to postać z filmu a nie wymyślona przez twórców
Nie gram za dużo w bijatyki, ale jeśli miałbym już jakąś postać wskazać, to była by to moja własna postać z DB Xenoverse.
Fajny temat!
Ja generalnie kiedyś uwielbiałem bijatyki, ale zatrzymałem się z nimi tak na 1996 roku.
Najbardziej lubiłem Dhalsima w Street Fighter 2, bo tylko nim umiałem przejść całą grę ;). Ponadto lubiłem oczywiście Blankę, a po filmie Street Fighter jakąś tam słabością zapałałem do Edmonda Hondy i czasem nim grałem.
Druga bijatyka to oczywiście Mortal i tutaj nie będę oryginalny: Sub-Zero, Scorpion i Raiden.
soul calibur - seung mina lub kilik
tekken - paul, ling xiaou
street figher - ken/ryu/akuma/czasem dan:)
mortal kombat - sub zero, johnny cage
Sakura ze Street Fighter Alpha 3 i Kano z Mortal Kombat 1. Lubię też Hwoaranga z Tekkena.
Wszyscy z Samurai Shodown w szczególności: Ukyo, Hanzo, Haohmaru i Genan.
Ze Street Fightera: Ryu, Blanka. Dhalsim, Zangief
Z MK: Reptile (nim wygrywałem turnieje osiedlowe :P), Kung Lao, Baraka, Stryker
10 lat temu grając na PS2 próbowałem się przekonać do bijatyk grając nieco w Tekken 5 i Soul Calibur III, ale nigdy fenomenu tych gier nie zrozumiałem. Może grając z przyjaciółmi jest inna zabawa ale grając vs ai te gry niczym mnie nie przyciągały. Nudaaaa
Tekken: Asuka, Lili. Kiedyś jeszcze Hwoarang i Jin/Devil Jin, ale w nowszych odsłonach przestali mi pasować.
Soulcalibur: Kiedyś Hwang, ale potem już przestał łapać się do lineupu :( Od tego czasu głównie Siegfried i Zasalamel
Mortal Kombat: Tu od zawsze króluje mi Sub Zero
Street Fighter: Kiedyś Ryu/Akuma, ale od piątki przerzuciłem się na Rashida.
Guilty Gear: Chipp Zanuff ulubieńcem mym
To chyba tyle jeśli chodzi o popularniejsze tytuły ;)
Geralt z Rivii z serii Call of Battlefield.
Kazuya (Tekken), Sektor (MK), Kratos (MK9 na PS3 i SC: Broken Destiny), Venom (MvC), Dante i Vergil (UMvC3)
Jako psychofan Melty Blood mówię: C Nero oraz C Warachia. Dwie świetne postaci z masą możliwości, dobrym pressure i genialnym designem.
Guilty Gear:
Faust, uwielbiam postaci z różnymi summonami (Wara i Nero także je mają), a wygląd tej postaci jest absolutnie uroczy.
Od czasów MK Trilogy są to Scorpion i Nightwolf.
Fajny był też Casey Jones z takiej bijatyki, co miałem na Pegasusa. Turtles IV chyba.
Grałem też w Street Fightera na automatach - tutaj furorę robili Dhalsim i Zangief.
Mortal Kombat: Smoke/ Scorpion
Tekken: Tanczacy murzyn
Street Fighter: Sakura
Soul Calibur: ta z duzymi cyckami
Kabal, bo przy odrobinie wysiłku zamiatał niemal każdego. I szybki jest sukinkot. Na drugim miejscu Smoke, na trzecim oczywiście Scorpion.
Od konkurencji - Cammy, bo w nawalankach zawsze wolę fragile speedsterów od gór lodowych, nie znoszę czołgistów ze Streeta.
Z tego samego powodu lubiłem też Hwoaranga. Mitsurugi oraz Voldo też są spoko.
Aż bym sobie teraz poszedł rozbić 2 dychy w budzie z automatami. Gdyby jeszcze jakaś istniała.
Mortal Kombat: Johny Cage, Sub-Zero, Shang Tsung
Street Fighter: Zangief, Ryu, Guile
Inne bijatyki nie nie interesują. Może po zakupie SNES-a się to zmieni :P
Jedyna bijatyka z jaka mialem kontakt to mortal kombat z pegasusa, wtedy gralem tylko Goro.
Ten Mortal z Pegasusa był tak poyebany, że oferował około trzydzieści postaci, przy czym piętnaście się powtarzało, tylko, że w innej kolejności znajdowały się na dole ekranu.
Obok screen z mojej ulubionej bijatyki na Pegasusa. Casey Jones FTW!
Hwoarang
Zdecydowanie z tą postacią spędziłem najwięcej czasu.
Moimi ulubionymi postaciami, którymi przeważnie gram w wszelakich częściach danych serii prezentują się następująco:
Seria Tekken: Kunimitsu & Lars
Seria Soul Calibur: Natsu
Seria Mortal Kombat: Raiden
Seria: Street Fighter: Poison
Seria Virtua Figter: Lei Fei & Kage
Seria Naruto: Madara, 2nd Mizukage & Sasuke
Seria Dragon Ball: Super Perfect Cell, Janemba, Meta-Cooler, Vegeta SSJ3 & Goku SSJ3/SSJ4
Seria Saint Seiya: Ikki
Seria Bleach: Byakuya
Seria Dead or Alive: Momiji & Helena
Seria BlazBlue: Ragna
Seria Marvel vs Capcom: Dante, Vergil & Wesker
Seria One Piece: Roronoa Zoro, Law & Mihawk
Seria Pokkemon: Lucario
Jaguar (to co prawda robot, no ale tam są roboty, nie ludzie czy inne żyjątka) z One Must Fall 2097.
No i ostatnio Mileena z MKX.
Ale ja nie gram wiele w bijatyki.
Za czasów PSX i PS2 bijatyki były jednym z moich ulubionych gatunków, natomiast teraz nie gram w nie już prawie w ogóle (wyjątkiem są nowe Mortale).
Gdybym miał wybrać postaci, którymi grało mi się najlepiej, byliby to: Hwoarang i Feng (seria Tekken) oraz Scorpion, Kabal i Sheeva (seria Mortal Kombat).
A ja najmilej wspominam Punishera na którym grało się w osiedlowym salonie na żetony po 80 groszy :D
https://www.youtube.com/watch?v=WmrFAZEWs4s
Mortal Kombat:
1) Fujin
2) Raiden
3) Skorpion
Street Fighter
1 miejsce - Gen (bez wątpliwości)
2 miejsce - Dhalsim
3 miejsce - El Fuerte
Kazuya Mishima - grałem zawsze tylko nim i nie było na mnie bata. Opanowałem tą postać do perfekcji.
Jedyna bijatyka w jaką grałem pasjami to Body Blows Galactic. Zbyt monotonny gatunek jak dla mnie. Inni grali wStreet Fightera na 386, a moja amiga i dwa joye zajeżdzaliśmy m.in. w BBG. Ulubiona postać to Phantom.
Poza tym jestem prosty. Widzę cycki i upvotuje. Dlatego lubię Ivy z Soulcalibur i tą laskę ubraną na czerwono z gitarą z Guilty Gear. I-no.
Sub-Zero
Mortal Kombat to przede wszystkim Scorpion i Sub Zero. Moje dwie kultowe postaci.
Grałem jeszcze trochę w stare Street Fightery i tam najbardziej zapamiętałem Ryu i Guille.