Dzisiaj podchodziłem do egzaminu praktycznego już 6-sty raz i zakończył się jak 5 poprzednich czyli tak zwanym negatywem. Czy mamy na forum takich asów jak ja?? Powoli tracę wiarę, że ten egzamin jest do zdania z mojej strony choć 2,5,6 egzamin jeździłem po 45minut+.
Jak dobrze pamiętam to miałeś problem z rozróżnianiem kierunków, jeżeli wciąż masz ten i podobne problemy może nie jest to kwestia braku szczęścia a braku umiejętności?
Moimi ostatnimi błędami na egzaminie było. Na 5-tym nie zjechałem do lewej krawędzi jezdni przy skręcie w lewo na skrzyżowaniu. A 6-tym czyli dzisiaj już miałem wjeżdżać do WORD-u. Ale nie zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych(wchodzili z lewej strony, a ja już byłem w skowronkach, że kończę egzamin).
Ja zdalem za czwartym razem, przy czym w odroznieniu od moich wszystkich kolegow ani nie uwazalem sie wtedy, ani nie uwazam sie dzisiaj za przesadnie dobrego kierowce.
Pamietam, ze egzamin na prawo jazdy to ogromny stres, mnie chyba tylko wystapienia medialne (gdzie wiem, ze ktos rejestruje moj glos, a ja moge sie pomylic) stresuja w zyciu rownie mocno.
Pamietam dobrze jak zdalem egzamin za czwartym razem, poniewaz to byla batalia przede wszystkim mentalna. Podszedlem do tego zupelnie inaczej niz wczesniej, tym razem bylem przekonany, ze tak naprawde WSZYSTKO zalezy wylacznie ode mnie i najwazniejsze bylo najblizsze skrzyzowanie, skupialem sie tylko na 5 sekund do przodu.
I jakos poszlo, choc byl to moj najtrudniejszy egzamin, musialem m.in. omijac wypadek na drodze, ktos mnie "wpuszczal" na sile, choc zgodnie z przepisami nie powinien tego robic.
Glupio to zabrzmi, ale mam w tym doswiadczenie po latach i doskonale wiem, ze to wlasnie dlatego zdałem - wiara w to, ze wszystko zalezy wylacznie od nas + koncentracja, koncentracja, koncentracja.
Wie ktoś ile kosztuje prawko na czarno?
Czy da się to jakoś kupić? Jak tak to za jaką cenę. Nie chce mi się tego uczyć.
prawo jazdy nie musi byc dla wszystkich. lepiej nie miec prawka niz zabic kogos na drodze przez swoja niekompetencje
Jak jeżdżę elką to widzę, że nawet Ci co już prawka mają robią błędy takie jak wymuszenia czy nie zatrzymanie się w wyznaczonym miejscu itp.
Pamiętaj też, że ustąpienie pierwszeństwa jest to powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić pieszego do zatrzymania, zwolnienia lub przyspieszenia kroku. A więc jeżeli pieszy wchodzi z lewej strony jezdni i znajduje się już na przejściu, ale Twój ruchu nie spowoduje w/w rzeczy, to możesz jechać.
Czy dobrze rozumiem. Jak ktoś wchodzi mi z lewej to mogę i tak przejechać?
Znalazłem na jakiejś stronie.
Źle rozumiesz. Jeśli pasy ruchu w przeciwnych kierunkach nie są rozdzielone wyspą, to jeśli ktoś wejdzie na pasy z lewej strony, musisz się zatrzymać i przepuścić taką osobę. Co innego, jak jest wyspa, wtedy przejście dla pieszych jest traktowane jako dwa niezależne przejścia i wówczas możesz przejechać, jeśli ktoś wszedł na lewą stronę przejścia.
sa ludzie(no dobra, kobiety) zdajacy ten egzamin po dwucyfrowej liczbie prob wiec sie nie zalamuj. wykup kilka godzin przed egzaminem, najlepiej chyba bedzie jak prosto od instruktora wjedziesz na egzamin.
Ale on nie zdał teraz nie dlatego że nie umie jeździć tylko dlatego że nie zna przepisów ruchu drogowego więc po co ma brać dodatkowe jazdy
ja tez nie znalem, moje bledy na dwoch pierwszych egzaminach to jazda lewym pasem bez przyczyny za pierwszym razem i podjechanie do przerywanej linii za czerwonym swiatlem na drugim(nwm co to, po co i jak sie nazywa bo to nie byl warunkowy; spanikowalem bo to byl juz koniec egzaminu i powrot do worda po 20 minutach dobrej jazdy)
kombinator To nie tak, że nie znam przepisów. Dzisiaj po prostu rozmarzyłem się, że to już koniec egzaminu(jego poleceniem był skręt w prawo gdzie znajduje się ośrodek) Masz fotkęhttps://www.google.pl/maps/@51.8511052,16.5795546,3a,75y,269.52h,65.27t/data=!3m6!1e1!3m4!1s2IHtdbS0WtynDOhPnEchmg!2e0!7i13312!8i6656!6m1!1e1 . A to, że nie dojechałem do lewej krawędzi to myślałem, że ta jezdnia nie jest aż taka szeroka, że można znacząco podjechać do lewej strony.
kierowca będzie musiał, w myśl nowych przepisów, ustąpić pierwszeństwa pieszemu tak na przejściu jak i oczekującemu na wejście na przejście.
Nowy przepis ważny od 1 stycznia 2017r.
Serio coś takiego weszło? Pierwsze słyszę. W TV nic nie mówili ;P
Moim zdaniem głupi przepis, pieszy może poczekać (jeśli wejdzie na pałę na przejście to w końcu on może stracić zdrowie/życie, nie ja)
Ja o tym słyszałem chyba z rok temu tylko nie wiedziałem że już weszło. Oczywiście pieszy musi zachować ostrożność i nie wchodzić na pałe tylko dlatego bo ma pierwszeństwo.
Wszystko to kwestia kultury kierowcy i rozsądku pieszego. Jeżeli kierowca widzi człowieka który stoi przy przejściu to wiadomo że ten człowiek chce przejść a nie mu pomachać i w takim wypadku zatrzymuje sie i puszcza. Normalka ale widać nie każdy tak robi więc taki przepis jest potrzebny. Czasami ciężko jest przejść bo ruch jest spory i nikomu nie chce sie zatrzymać bo pare sekund go zbawi. Wymuszanie zatrzymania pojazdu poprzez stanięcie jedną nogą na przejściu też nie jest fajne. Chociaż w ostatnich paru latach kultura jazdy pod tym względem w Polsce wzrosła.
Ja zdałem za 7 razem wśród moich znajomych to standard. Plus tego jest taki, że jak już w końcu zdasz to nie będziesz się bał jeździć.
To chyba zależy od konkretnego przypadku :) Ja po egzaminie jeszcze długi czas się stresowałem jadac samemu, czy nie zrobię jakiegoś błędu przez który ja/ktoś ucierpi fizycznie lub materialnie :P
do autora - nie przejmuj się, znam osoby, które zdały za 20-którymś razem i się z tym nie kryli. Jak ma się pecha i/lub trafia na buraków egzaminatorów, to bardzo łatwo tego egzaminu nie zdać.
Szybkość zdania egzaminu (za 1 czy za 20) wcale nie przesądza o umiejętności prowadzenia samochodu. Często wychodzi właśnie wcześniej wspominany stres, osoby bardzo pewne siebie zwyczajnie dużo łatwiej sobie z tym radzą i nie robią głupich błędów.
Teoria zdana za 1 razem - 74/74 punkty; praktyka za drugim, a i tak byłem wielce zdruzgotany, że musiałem wywalić dodatkowe 140zł w błoto :>
No i zdajesz chyba w jakimś dzikim miejscu, gdzie nikogo nie chcą przepuścić, bo ja w DG na placu manewrowym byłem całe 8 minut, a następnie 25 minut na mieście i po wszystkim. Najważniejsze to się nie stresować i podejść do tego na luzie - zdam to zdam, nie to nie - wiem, że zawsze się łatwo mówi, ale niestety trzeba mieć niezłą samokontrole żeby to wcielić w życie.
uszek@ Od kiedy to egzamin praktyczny trwa ponad 45 min?
Poza tym przerwanie egzaminu następuje od razu jezeli nie zastosujesz sie do znaku STOP, przejedziesz na czerwonym świetle, wymusisz pierszeństwo lub stworzysz inne zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego, w tym także pieszych.
Za pozostałe błędy się nie oblewa od razu, możesz popełnić 1 błąd w kazdym pozostałym aspekcie jak np: zmiana pasa ruchu, wyprzedzanie.
Dwa błędy w jednym zadaniu, z których sklada się egzamin powodują negatyw, np: 2 razy żle właczyłeś się do ruchu.
Jeżeli zostałeś oblany za nie podjechanie do lewej krawędzi to dałeś zarobić WORD-owi i tyle, wydymali Cię. 25 MINUT jezdzi się po mieście, niezle Cię robią.
Ja zostałem oblany za wymuszenie pierwszeństwa, którego nie było bo dzisiaj pojechałem do WORD i oglądałem nagranie. Kamera nie kłamie.
Składam odwołanie do marszałka wojewódzkiego i baba, która mnie egzaminowała już wali po gaciach bo wie, że specjalnie mnie oblała; myślała, ze trafiła na kolejnego leszcza to teraz zrobię wszystko co w mojej mocy, aby straciła uprawnienia egzaminatora.
Tobie też radzę bo widze, że jesteś ofiarą tych cwaniaczków.
U Nas egzamin w egzamin praktyczny wliczany jest chyba czas aż od pokazywania świateł i płynów aż do zakończenia egzaminu dlatego tak długo.
Dobrze, że ktoś walczy z tymi pajacami. Moja mama nie zdała 6 razy.
Pierwsze 3 razy udało jej się wyjechać na miasto i za każdym razem z jej opowieści wywnioskowałem, że egzaminator wyraźnie przekroczył swoje uprawnienia (czyt. robił ją w ch**a) bo jest mała, młodo wygląda i stresuje się egzaminami. Nie udało mi się jej przekonać, żeby poprosiła o sprawdzenie nagrania, ponieważ według niej uwzięliby się na nią jeszcze bardziej i nigdy by nie zdała, ale przez to wszystko stresuje się na egzaminie jeszcze bardziej i kolejne 3 razy nie udało jej się nawet wyjechać z placu.
Powiedz mamie, że teraz to oni się boją jak chcesz złożyć odwołanie bo muszą się tłumaczyć i ktoś za to beknie jeśli uznają rację osoby egzaminowanej.
Generalnie nawet na egzamin można teraz wziąć ze sobą neutralną osobę.
Poczytaj sobie w necie.
Mi się chciało śmiać jak podczas oglądania wideo egzaminator nadzorujący próbował mi wyperswadować złożenie odwołania ale wiedział, że mam rację.
Dla nich to duzy problem.
Odkąd wprowadzili kamery i skończyła sie wolna amerykanka i łapówkarstwo
na dużą skalę to próbują sobie wyrównać na naiwnych, ktorzy sie boją jak twoja mama, że się uwezmą.
6 lat temu A i B zdałem za pierwszym. W tamtym roku robiłem C i poszło za trzecim. Odniosłem wrażenie że wcześniej chyba zdawało się łatwiej niż obecnie.
uszek@ ale wiesz, że najwięcej wypadków samochodowych zdarza się w bliskiej okolicy domu, bo ludzie zbyt się rozluźniają i przestają zwracać uwagi na szczegóły.
druga kwestia kierowca nie może dać się ponieść emocją.
Trzecia na mapach google wyraźnie widać, że pieszych mogłeś widzieć i jak sam mówisz jak wchodzili na przejście to Twoim obowiązkiem było się zatrzymać, dodatkowo już wcześniej zwolnić jak kogoś widzisz przy przejściu.
ps. jazda samochodem to nie szczęście, a doświadczenie i umiejętności, więc nie bazuj proszę przy egzaminie na szczęściu, bo zdasz, a potem kogoś zabijesz jak Ci się szczęście skończy.
Jeśli błędy jakie robiłeś są minimalne i "do wykłucenia" - to polecam iść do szefa WORD z rodzicem, co by coś zagadał - przeglądną nagrania z Twoich jazd i dojdą do słusznego wniosku ;) Ja zdałem tym sposobem za 3 razem (trafiałem zawsze na kolesia znanego z tego, że ulewa) - a teraz już prawko od 10 lat mam i ani jednej stłuczki nie miałem. A w WORDzie jak to wszędzie wolą po cichu coś załatwić, niż ktoś ma im jakieś afery robić ;)
Mamy koleżanka zdawał gdzieś koło 20 razy. Nadal negatywnie..
Albo masz pecha albo po prostu nie jesteś jeszcze gotowy na egzamin.
Ja lata temu też podchodziłem, nie zdałem w sumie z własnej głupoty i sobie odpuściłem. W zeszłym roku spiąłem pośladki i ogarnąłem teorie i praktyke za pierwszym.
Musze przyznać że jestem w lekkim szoku jak czytam że niektórzy zdawali kilkanaście razy bez skutku. Ja zdałem za drugim razem i wydawało mi sie że jak ktoś nie zda za trzecim bądź czwartym razem to jest coś nie halo.
No ale ja zdawałem parę ładnych lat temu i być może teraz łatwiej jest zdobyć licencje pilota niż króla szos.
Ja zdałem za 5. Jak tak teraz wspominam to za pierwszym sam bym sobie nie dal prawka, a uwalilem przy samej koncowce i to na warunkowym (nie zatrzymalem sie do 0). Nie jezdzilem zbyt dobrze, bo instruktor mi robil 1h jazdy na tydzien i to jeszcze po obrzezach miasta (ani razu po trasach egzaminacyjnych). Tak sie nie da nauczyc prowadzic. Potem wykupilem 10h (5x2h z rzedu) z ogarnietym instruktorem i czulem roznice, ale z kolei 2x zrobilem glupie bledy na egzaminie. Przy czwartym podejsciu oblalem za wyprzedzanie na przejsciu, bo auto obok gwaltownie zahamowalo, zeby przepuscic pieszego, ktory byl na wyspie i dopiero zblizal sie do drugiego przejscia. Nie wiem, czy kierowca zrobil to specjalnie, ale nazwijmy to pechem. Wtedy zrozumialem, ze moim najwiekszym bledem byl pospiech. Piec sekund po ruszeniu mialem juz osiagniety limit predkosci. Manewry zbyt gwałtowne, mimo ze poprawne. Przy 5 razie jechalem na wyjebce, robiac wszystko bardzo powoli i trafil mi sie zdecydowanie najbardziej upierdliwy egzaminator (m. in. musialem sygnalizowac zamiar zmiany kierunku 40m przed skretem), ale zdalem bezblednie. Przy ostatnim podejsciu widzialem goscia, ktory konczyl jazdy jak ja zaczynalem kurs i oblal wtedy na placu. Nie wiem, ktory raz oblal, ale patrzac na to ile czasu uplynelo odkad go widzialem to pewnie sporo. Jakby ktos chcial wiedziec, gdzie nie uczyc sie jezdzic w Poznaniu (Rataje), to chetnie powiem.
To nie ma nic wspólnego ze szczęściem tylko ze skillem. Po prostu go jeszcze nie masz. Zamiast się pchać na kolejny egzamin wykup sobie dodatkowe lekcje.
Za moich czasów (kilkanaście lat temu) do egzaminu teoretycznego przystąpiło niecałe 20 osób, zdało go 10. Manewry zdały 3. A jazdę po mieście 1 czyli ja.
Viti ---> To guzik wiesz. Jakbyś zobaczył nagranie z mojego egzaminu to byś powiedział: typ umie jeździć. a został oblany za nic.
Jutro zawożę odwołanie do WORD. Jak ktoś będzie zainteresowany to mogę podesłać link z forum prawnego z poradnikiem dla niekumatych.
Informuj kolego na bieżąco. Trzeba za morde to towarzystwo! Tą sitwę i dziadów! Nie można im popuszczać na barykadzie ani o milimetr!
No i jest, teraz zycze ci bezpiecznego zapoznawania sie z realiami na drogach. Szerokosci.